Liga polska
2. kolejka
299
Warszawa
12.10.2013
17:00
Legia Warszawa
MKS Kalisz
Legia Warszawa
59-54
MKS Kalisz
30. Mikołaj Motel 15 (2)
24. Damian Zapert 14
10. Damian Cechniak 8
21. Andrzej Paszkiewicz 6 (2)
5. Tomasz Jaremkiewicz 5 (1)
17. Przemysław Jaworski 4
7. Paweł Podobas 3
6. Rafał Holnicki-Szulc (k) 2
12. Bartłomiej Bojko 2
4. Rafał Piesio 0
trener: Piotr Bakun, as. Robert Chabelski
17. Kamil Sierański 11
14. Artur Mrówczyński 11 (1)
10. Łukasz Wojciechowski (k) 7 (1)
12. Marcin Pławucki 6 (2)
18. Tomasz Zyber 6
4. Jakub Szymczak 5 (1)
8. Przemysław Galewski 4
9. Jakub Kołodziej
11. Jakub Kowalski 2
13. Szymon Kluszczyński -
5. Kamil Oleszkin -
6. Bartłomiej Kuczyński -
trener: Piotr Czaska
Sędzia główny Arkadiusz Gajda, Michał Rogalski ; Komisarz: Krzysztof Kołoszewski
Relacja

Zasłużona wygrana

W rozegranym dziś na Bemowie meczu II ligi koszykówki, Legia wygrali z MKS-em Kalisz 59-54 (13-7, 16-18, 15-15, 15-14). Na trybunach panowała fantastyczna atmosfera, a po końcowej syrenie na parkiet poleciały setki serpentyn. Kolejny mecz Legia rozegra w przyszłą sobotę w Pile.
Wygrana z MKS-em Kalisz po 15 minutach gry wydawała się niemal pewna. 18 punktów przewagi wydawało się bezpieczną przewagą. Niestety przy stanie 29-11 dla naszego zespołu, coś się zacięło w ataku. Rywale zaczęli natomiast grać coraz skuteczniej i przewaga Legii zaczęła topnieć w zastraszającym tempie. Do przerwy mieliśmy już tylko cztery punkty przewagi.

Legia przystąpiła do meczu bez kontuzjowanych Michała Świderskiego, Krystiana Koźluka i Piotra Nawrota. Przez cały mecz ani razu nie dała rywalom wyjść na prowadzenie. Najbliżej celu kaliszanie byli w końcówce pierwszej połowy. Legia przez ostatnich 6 minut tej części gry nie zdobyła punktu, zaś rywale obudzili się z letargu i punktowali raz za razem. To sprawiło, że po pierwszej połowie było tylko 29-25.

Po zmianie stron widać było determinację i sportową złość po stronie gospodarzy, którzy chcieli szybko udowodnić, że słaba końcówka I połowy była tylko wypadkiem przy pracy. Potwierdzeniem tego był efektowny wsad Damiana Cechniaka i chwilę później punkty Motela. Rywale odpowiedzieli trójką Mrówczyńskiego, który jednak w całym meczu miał problemy ze skutecznością (1/8 za 3). Po kolejnych akcjach kończonych punktami Holnickiego, Zaperta i Cechniaka, przewaga Legii znów była wyraźna (39-28) i wtedy znowu nastąpił słabszy okres gry naszej drużyny, szczególnie w ataku. Pozwoliło to rywalom na zmiejszenie przewagi do zaledwie dwóch punktów w 28 minucie spotkania (39-37). Już do końca trzeciej kwarty goście pilnowali, żeby legioniści nie "odjechali". Na 10 minut przed końcem meczu prowadziliśmy tylko 44-40.

Początek czwartej kwarty ponownie należał do Legii. Dwie celne trójki Paszkiewicza, pozwoliły na moment odetchnąć kibicom. MKS doszedł raz jeszcze na cztery punkty, ale wtedy trójką popisał się Motel. Na cztery minuty przed końcem meczu przewaga Legii wzrosła do 9 punktów, ale rywale nie zamierzali odpuszczać i walczyli do końca. Na 45 sekund przed końcem meczu doprowadzili do stanu 59-54. Mogło być jeszcze gorzej, bo kilka sekund później Mrówczyński odebrał piłkę Holnickiemu, ale na szczęście nie trafił z dystansu. W ostatnich sekundach, rywale faulowali raz za razem, by mieć jeszcze czas na odpowiedź. A rzuty wolne były tego dnia zmorą legionistów. W tak ważnym momencie dwukrotnie spudłował Andrzej Paszkiewicz, a chwilę później, po Damian Cechniak, który zebrał piłkę w ataku. Na szczęście znowu udało się zebrać piłkę na tablicy rywala ("Jawor"), a Holnicki uciekł rywalom nie dając się sfaulować. Mecz zakończył się 5 punktową wygraną Legii.

Trzeba uczciwie przyznać, że o ile możemy cieszyć się z wygranej, to z samej gry legionistów już nie. Razi potworna liczba strat, a także skuteczność z linii rzutów wolnych (4/17). We własnej hali nie można tak pudłować. Cieszy na pewno dominacja na obu tablicach, o co wiele osób obawiało się po odejściu Nowerskiego i Nędziego. Pierwsze skrzypce pod deską gra Damian Cechniak, który zaliczył aż 16 zbiórek. Nieźle prezentowali się w tym elemencie także Bojko i Jaworski. Niezły mecz rozegrał 19-letni Mikołaj Motel, który kilka razy pokazał, że ma papiery na grę. Gdyby jeszcze kilka jego odważnych wejść pod kosz, zakończyło się punktami...

Kolejny mecz nasz zespół zagra w przyszłą sobotę w Pile, z miejscowym Basketem. Na Bemowie ponownie zagramy w środę, 23 października o 19:00 z Piasecznem w rozgrywkach Pucharu Polski.


Autor: Bodziach

Pomeczowe wypowiedzi

Rafał Piesio: "W momencie, gdy rywale bardzo zbliżyli się do nas punktowo, w powietrzu wisiała powtórka meczu z Nowej Soli sprzed tygodnia. Nie mogliśmy sobie jednak pozwolić na porażkę, przynajmniej nie na naszym parkiecie, nie u nas.
Z całą pewnością ten mecz nie powinien był się potoczyć tak, jak się potoczył. Przewaga, którą udało nam się wypracować na początku spotkania, powinna była być kontynuowana, a nie roztrwaniana.
'Skuteczność' egzekwowania wolnych pobiła wszelkie możliwe rekordy – oddaliśmy bodajże cztery celne rzuty na siedemnaście. Jeśli doliczyć do tego 28 strat i fakt, że udało nam się wygrać mecz, to trzeba stwierdzić, że ta rywalizacja rozstrzygnęła się dla nas niesamowicie szczęśliwie.
Bez wątpienia przed nami jest jeszcze bardzo dużo pracy, by m.in. nie dopuszczać do takich sytuacji jak podczas tego meczu.
W zespole pojawiło się kilku nowych zawodników. Bardzo powoli się zgrywamy i na pewno widać to na parkiecie. Potrzeba czasu, aby nasz zespół odpowiednio współgrał. Nie gramy jeszcze tego, co powinniśmy prezentować. Podobna sytuacja miała miejsce w poprzednim sezonie. Na wdrażaną przez trenerów koncepcję gry trzeba po prostu czasu. Mam jednak nadzieję, że z meczu na mecz będzie coraz lepiej.
Spodziewałem się, że podczas pierwszego spotkania u nas na Bemowie pojawi się wielu kibiców, ale mam wrażenie, że odnośnie frekwencji naprawdę stać ich na więcej. [śmiech] Ci, którzy zdecydowali się jednak przybyć, zaprezentowali doping pierwszej klasy."

Rafał Holnicki-Szulc: "Spotkanie z drużyną z Kalisza przebiegało w nerwowej atmosferze. Mimo że stale popełnialiśmy te same błędy, z biegiem czasu coraz bardziej rozkręcaliśmy się. Chociaż rywale permanentnie nas gonili, to tak naprawdę to nasza drużyna cały czas kontrolowała mecz. Kwestią czasu było to, abyśmy im odskoczyli na większą liczbę punktów.
Mimo że w zespole pojawiło się kilku nowych koszykarzy, z całym przekonaniem muszę stwierdzić, że znacznie szybciej nauczyliśmy się wspólnie grać w porównaniu z ubiegłym sezonem. Wynika to z tego, że w drużynie pozostało wielu graczy z poprzednich rozgrywek, którzy już się znają i którym nie jest obca taktyka zespołu. Jedynie ci nowi zawodnicy musieli 'wtopić się' w dotychczasowy skład, co zresztą bardzo szybko im wyszło.
By poprawić naszą grę na parkiecie, z pewnością musimy popracować nad decyzjami w obronie i w ataku. Diabeł tkwi bowiem w szczegółach. Przykładowo: ktoś nie zamknął pozycji, nie poruszył się bez piłki w odpowiednim momencie, podjął złą decyzję rzutową, czy po prostu brakowało pomocy w obronie. Doping, jaki zgotowali nam kibice, pozytywnie mnie zaskoczył. W moim przekonaniu był lepszy aniżeli w ubiegłym sezonie. Odniosłem wrażenie, że wszystko było przygotowane w dużo bardziej profesjonalny sposób."


Autor: Hugollek

Dodatki
Zapowiedź

Hej Legio chcemy zwycięstwa!

W najbliższą sobotę o godzinie 17:00, koszykarze Legii zagrają pierwsze spotkanie obecnego sezonu na Bemowie. Rywalem Legii będzie MKS Kalisz, zespół który wygrał w pierwszej kolejce różnicą aż 45 punktów. Legia tymczasem pechowo przegrała na wyjeździe w Nowej Soli 59-60. Mamy nadzieję, że zgodnie z zapowiedzią trenera Bakuna, legioniści "rzucą się rywalom do gardeł" i pewnie zwyciężą przed własną publicznością. Bilety wstępu w cenie 7 złotych będą do kupienia przy wejściu do hali. Zapraszamy!


Autor: Bodziach

© 1999-2024 Legionisci.com - niezależny serwis informacyjny o Legii Warszawa. Herb Legii, nazwa "Legia" oraz pozostałe znaki firmowe i towarowe użyte zostały wyłącznie w celach informacyjnych.