Dariusz Sikora - fot. Bodziach
REKLAMA

Sikora: W Warszawie mecz wygra ta drużyna, która wytrzyma presję i pokaże charakter

Hugollek, źródło: Legionisci.com - Wiadomość archiwalna

Noteć wyraźnie pokonała Legię przed własną publicznością, przedłużając swoje szanse na awans do I ligi. Szkoleniowiec inowrocławian po meczu na Bemowie przekonywał, że jego zespół doprowadzi do trzeciego pojedynku. Prezentujemy Wam jeszcze jedną rozmowę przeprowadzoną po wczorajszym spotkaniu z trenerem Noteci, Dariuszem Sikorą.

Panie trenerze, trzeba przyznać, że nie rzuca Pan słów na wiatr. Powiedział Pan w niedzielę w Warszawie, że obie drużyny spotkają się w stolicy po raz trzeci i dotrzymał Pan słowa.
Dariusz Sikora, trener Noteci: Rzeczywiście tak się stało. Wygraliśmy drugie spotkanie finałowe u siebie. Tak jak mówiłem, w swojej hali czujemy się naprawdę dobrze. Na trybunach zgromadziło się około tysiąca widzów, którzy żyją koszykówką. U nas sytuacja wygląda zgoła inaczej niż u Was w Warszawie. W Inowrocławiu ta dyscyplina od zawsze była na poziomie ekstra- i pierwszoligowym, choć od pewnego czasu ten wypracowany wcześniej poziom zaczął się obniżać.
Kujawskie Stowarzyszenie Koszykówki stara się odbudować dawną świetność tej inowrocławskiej dyscypliny. Działamy drugi rok i w tym czasie udało nam się dojść do finałów w walce o pierwszą ligę. Decydujący mecz gramy w Warszawie i na pewno będziemy się u Was bić o zwycięstwo.

Legioniści chyba nie najlepiej zaprezentowali się na „Pańskim” parkiecie...
- Nie, nie można tak powiedzieć. Legia dobrze weszła w mecz i próbowała się z nami bić, ale moi zawodnicy byli mocno zdeterminowani, by wywalczyć każdą piłkę na parkiecie. Nie dawali się minąć prosto legionistom, którzy nie bili się o zbyt wiele otwartych pozycji, przez co ich skuteczność była znacznie słabsza niż w stolicy.
Ta determinacja moich koszykarzy spowodowała, że byliśmy w tym drugim spotkaniu finałowym zespołem wyraźnie lepszym. Dwudziestopunktowa różnica w Inowrocławiu i to drugi raz z rzędu – mam nadzieję, że na długo to zapamiętacie.

A może po prostu ktoś rzucił zaklęcie, żeby Legia nie wygrywała w tej hali?
- Nie, nie, w żadne zaklęcia nie wierzę. Włóżmy to między bajki. Tak jak mówiłem w Warszawie, każde spotkanie stanowi osobną rywalizację. Dla mnie ten pojedynek należy już do przeszłości, zapominamy o nim. Teraz zarówno Wy, jak i my mamy okres świąteczny, podczas którego przyda się trochę odpoczynku, a zaraz po nim będziemy się przez cały tydzień przygotowywać do konfrontacji w Warszawie. Wydaje mi się, że ani ja ani trener Bakun nie powinniśmy siebie nawzajem niczym nowym zaskoczyć.
Sądzę, że pojedynek w stolicy wygra ten zespół, który bardziej wytrzyma presję, który będzie lepiej zdeterminowany i który będzie w stanie lepiej zaprezentować swój charakter na parkiecie. Osobiście mam nadzieję, że będzie to moja drużyna.

Za pasem Wielkanoc. Czego Państwu życzyć?
- Z pewnością trochę odpoczynku i spokoju, bo zarówno my, jak i Wy pracujemy już prawie dziesięć miesięcy i wszyscy są zmęczeni – nie tylko fizycznie, ale też i psychicznie. Codzienne treningi, wyjazdy – to jednak daje w kość. Oprócz tego także pobytu z rodziną, bo przez ten sezon najbliżsi "poszli trochę w odstawkę", choć taka niestety dola i trenera i koszykarza.


przeczytaj więcej o:
REKLAMA
REKLAMA
© 1999-2024 Legionisci.com - niezależny serwis informacyjny o Legii Warszawa. Herb Legii, nazwa "Legia" oraz pozostałe znaki firmowe i towarowe użyte zostały wyłącznie w celach informacyjnych.