Kamil Sulima - fot. Bodziach
REKLAMA

Sulima: Legia zagrała swoje, a my byliśmy nieskuteczni

Bodziach, źródło: Legionisci.com - Wiadomość archiwalna

Kamil Sulima (kapitan SKK): Nie można mówić, że ja wygrałem mecz na Mazovii, bo wygrał cały zespół - zawsze jest tak, że wszyscy walczą o wspólny cel, a żeby jeden zdobył punkty, pracować muszą wszyscy. Dzisiaj zabrakło nam przede wszystkim 'deski'.
Zabrakło Pawła Kowalczuka i Łukasza Ratajczaka, na których mieliśmy opartą grę podkoszową od początku przygotowań do sezonu. Ze sparingu na sparing wyglądało to coraz lepiej, niestety jak się zaczęła liga straciliśmy najpierw Pawła, kolejkę później wypadł nam Łukasz, a są to urazy na dłużej...

Wydawało się, że Wall jest na tyle doświadczonym zawodnikiem, że godnie załata podkoszowe braki, a dzisiaj nie prezentował się najlepiej.
- Na pewno ciężko jest zawodnikowi w zespół nie przechodząc okresu przygotowawczego, będąc w nowym miejscu zaledwie tydzień. Nie zdążył się jeszcze "poznać" z chłopakami, bo miał na to tylko jeden mecz w Prudniku i to niecały, bo został tam szybko wygwizdany za faule, do tego nabawił się jeszcze drobnego urazu, co wyłączyło go z trzech treningów w ostatnim tygodniu i tak naprawdę jest z nami po trzech treningach i jednym meczu. Musi upłynąć trochę czasu zanim zgra się z zespołem i będzie nam dawał to, czego od niego oczekujemy.

Macie nadspodziewanie słaby początek sezonu. Czy ten bilans 0-3 przed spotkaniem z Legią za bardzo nie siedział Wam w głowach?
- Na pewno nikt nie chciał zaczynać sezonu od bilansu 0-3, teraz już 0-4... To ciężka sytuacja, na pewno nie jest łatwo podnieść się po takich wynikach. Mam nadzieję, że na kimś się odbijemy, bo inaczej tego nie widzę.

Mieliście dzisiaj trochę pozycji rzutowych, ale skuteczność na poziomie 26 procent we własnej hali to wynik bardzo słaby.
- To wynika z wielu czynników, co prawda nie widziałem jeszcze obserwacji, ale myślę, że kluczową rzeczą w dzisiejszym meczu była przegrana walka na deskach i organizacja gry w ataku. Tego nam bardzo brakowało, widać było brak zgrania. Są sytuacje, w których się w ogóle nie rozumiemy.

Legia czymś Was zaskoczyła? Dzisiaj wielu zawodników zdobyło powyżej 10 punktów, punktowali w ogóle niemal wszyscy.
- To nie jest pierwszy mecz, w którym Legia gra 10, czy 11 zawodników i każdy coś wnosi, dokłada. Jest długa ławka i trener z tego korzysta. Ciężko powiedzieć, że Legia nas czymś zaskoczyła. Zagrała po prostu swoje, to co w poprzednich meczach, tylko my po prostu byliśmy zupełnie nieskuteczni, a legioniści skrzętnie to wykorzystywali.

Zanim dojdzie do meczu rewanżowego, jeszcze wszystko może się zmienić, ale wiadomo już, że to spotkanie odbędzie się na Torwarze. To chyba fajne wydarzenie jak na I ligę, jak przyjdzie 5 tysięcy kibiców.
- Jeśli będzie pełna hala to na pewno super, zagrać przy pięciu tysiącach kibiców, żywiołowym dopingu. To na pewno będzie bardzo mobilizujące, myślę że dla nas też to wpłynie podwójnie mobilizująco i zrewanżujemy się Legii za dzisiejszą porażkę.

Wydawało się, że jesteście murowanym kandydatem do czołowej ósemki, a może jeszcze wyżej, a na razie to słabo wygląda.
- To jest kwestia rzeczy, których nie da się przewidzieć. Przed sezonem można sobie dużo zakładać, ale później dochodzą do tego rzeczy pozaboiskowe - choroby, urazy. Wypadło nam dwóch ludzi z pierwszej piątki, którzy byli czołowymi postaciami w naszym zespole i tu też bym upatrywał przyczyn słabych wyników.

Rozmawiał Bodziach


przeczytaj więcej o:
REKLAMA
REKLAMA
© 1999-2024 Legionisci.com - niezależny serwis informacyjny o Legii Warszawa. Herb Legii, nazwa "Legia" oraz pozostałe znaki firmowe i towarowe użyte zostały wyłącznie w celach informacyjnych.