Puchar Polski
faza grupowa

4000
Warszawa
10.11.2004
20:00
Legia Warszawa
Świt Nowy Dwór Mazowiecki
Legia Warszawa
4-0
Świt Nowy Dwór Mazowiecki
34' Saganowski
56' Saganowski
61' Smoliński
75' Włodarczyk
(1-0)
12 Andrzej Krzyształowicz
20 Dariusz Dudek
18 Jacek Magiera
25 Jakub Rzeźniczak 77'
11 Tomasz Kiełbowicz
22 Tomasz Sokołowski I
8 Łukasz Surma
13 Marcin Smoliński
26 Eddie Stanford 47'
9 Piotr Włodarczyk
10 Marek Saganowski 63'
1 Artur Boruc
19 Leo Kurauzvione 77'
3 Wojciech Szala
15 Maciej Korzym 63'
21 Radosław Wróblewski
17 Mirko Poledica
24 Ireneusz Kowalski 47'
Robert Misztal 1
Robert Jadczak 3
Jarosław Łowicki 4
46' Michał Pulkowski 17
Marcin Konopka 8
46' Marcin Danielewicz 10
64' Piotr Kosiorowski 27
Jakub Wawrzyniak 3
Adam Czerkas 9
Jan Cios 5
Tomasz Reginis 20
Dariusz Dadasiewicz 12
Mariusz Wysocki 2
46' Jacek Cieśla 6
46' Karol Bilski 9
Sebastian Iwanicki 6
Sebastian Wrzesiński 11
64' Paweł Samczyk 15
Trener: Krzysztof Gawara
Asystent trenera: Jacek Zieliński
Kierownik drużyny: Ireneusz Zawadzki
Lekarz: Stanisław Machowski
Masażyści: Jerzy Somow i Zbigniew Sęktas
Trener: Jerzy Masztaler
Asystent trenera: Zbigniew Pocialik
Kierownik drużyny: Zbigniew Pocialik
Lekarz: Krzysztof Szczeciński
Masażyści: Samuel Pogosjan
Sędziowie
Główny: Marek Ryżek
Asystent: Hieronim Twardosz
Asystent: Jacek Waskowski
Techniczny: Piotr Pielak
Relacja

Pewna wygrana

W „grupie przyjaźni” Pucharu Polski wszystkie drużyny miały ciągle szansę na awans. Co więcej, Legia, Pogoń i Mazowsze Grójec miały po 6 punktów, a Świt 3 punkty! Tak więc zapowiadał się niezwykle ciekawy mecz między faworytem grupy a aspirantem do awansu. Świt przyjechał na Łazienkowską w podstawowym składzie. W Legii również nie było większych strat (poza standardowymi). Jedyną zmianą było wstawienie do pierwszego składu Eddiego Stamforda.

Od pierwszych chwil Legia zdecydowanie dominowała spychając Świt do głębokiej obrony. W 4 minucie Smoliński znalazł się sam przed Robertem Misztalem, ale ten ostatni okazał się szybszy i wybił piłkę spod nóg legionisty. Legia grała nieźle, choć nie aż tak dobrze jak z Polonią. Z kolei goście bronili się większością graczy przez co mecz toczył się w raczej powolnym, nudnym tempie. W 15 minucie Stamford zagrał na 20 metr do Sokołowskiego I, ale ten strzelił ponad poprzeczką. Minutę później Marek Saganowski zagrał do Sokoła, ale ten ponownie przestrzelił (tym razem z dość ostrego kąta). W 18 minucie Tomasz Kiełbowicz dośrodkował na głowę do Piotra Włodarczyk a ten uderzył lobem prosto w ręce bramkarza. Po kilku chwilach Sokół dośrodkował ponownie do Włodara, a ten kolejny raz strzelił niecelnie głową. W 34 minucie w końcu gol dla Legii! Kiełbowicz podał z rzutu rożnego, a najniższy w polu karnym, Marek Saganowski uderzył głową między nogami Misztala. W końcówce szczęścia próbował jeszcze mocnym strzałem z dystansu Cios, ale niecelnie.

W drugiej połowie gra wyraźnie nabrała rozmachu i była zdecydowanie żywsza i ciekawsza. Wiele akcji ze środka pola kończyło się przed polem karnym, ale były one bardzo dobrze rozgrywane. Widać było, że Smoliński stara się grać nieco w stylu Vukovica grając szybkimi, krótkimi piłkami. Także prostopadłe podania Smolińskiego były niezwykle celne, ale niestety ich główny adresat, Piotr Włodarczyk, nie zawsze umiał poprawnie przyjąć piłkę. W 55 padł drugi gol dla Legii! Po podaniu Sokoła I, Marek Saganowski znalazł się sam przed Misztalem, pewnie go minął i posłał futbolówkę do bramki. Pięć minut później kłopoty miał Krzyształowicz po strzale Czerkasa, ale skończyło się tylko na strachu. W 61 minucie padł kolejny gol! Piotr Włodarczyk kapitalnie zagrał głową do Smolińskiego, a ten technicznym strzałem posłał piłkę obok bezradnego bramkarza. To było ukoronowanie bardzo dobrej gry dzisiejszego dnia Smolińskiego. W 67 minucie Włodarczyk znalazł się w dobrej sytuacji, ale strzelił w obrońcę, a mocna dobitka Surmy powęrdrowała ponad poprzeczką Świtu. Na dobrą sprawę goście nie stworzyli ani jednej stuprocentowej akcji! Obrona Legii prezentowała się dzisiaj dobrze i to jest dość pocieszające przed zbliżającymi się ostatnimi kolejkami ligi. W 70 minucie wprowadzony wcześniej Korzym znalazł się sam przed bramkarzem, ale niestety w desperackiej interwencji Misztal przechwycił futbolówkę. Na kwadrans przed końcem czwarty gol dla Legii! Surma podał z pierwszej piłki do Włodara a ten w trudnej sytuacji strzelił w 15 metrów obok słupka! Piękna bramka i oby moment przełomowy dla Włodara. W 82 minucie Korzym uderzył w zamieszaniu podbramkowym ponad poprzeczką wywalczając jedynie rzut rożny. Jeszcze pod koniec meczu drugą bramkę chciał strzelić Włodarczyk, ale jego uderzenie głową minimalnie minęło bramkę świtu. Po 90 minutach dobrego meczu Legia pokonała w Pucharze Polski Świt Nowy Dwór Mazowiecki 4:0.

Autor: Michał Szmitkowski

Minuta po minucie










Relacja z trybun

Koniec rundy blisko

Rozgrywki Pucharu Polski nie cieszą się zbyt wielkim zainteresowaniem w naszym kraju - w ten sposób możemy rozpoczynać każdą relację z meczu PP. Aby zachęcić kibiców do przybycia na Łazienkowską, działacze o połowę obniżyli ceny biletów na pojedynek ze Świtem. Nie dało to spodziewanych efektów i na trybunach zgromadziło się zaledwie 4 tysiący kibiców. Znalazły się osoby, które przesadnie "świętując" przed meczem, nie dały rady wejść na stadion.
Wśród nas zasiadło kilkudziesięciu fanów Świtu. Tym razem nowodworzanie nie zajęli miejsc w sektorze dla gości, a wymieszali się z legionistami. Mieli ze sobą 3 flagi.
5 stopni Celcjusza na termometrze i chłodny wiaterek, a także skromna frekwencja powodowała wrażenie końca rundy. Na szczęście przed "zimowym snem" czeka nas jeszcze parę meczów. Przed meczem Wojtek Hadaj starał się pobudzić fanów do głośnego dopingu. Tradycyjnie cały stadion odśpiewał "Sen o Warszawie". Później rozpoczęliśmy doping, który nie milkł do samego końca. Słabiej niż zwykle śpiewała Kryta. Wobec tego, fani zasiadający na trybunie odkrytej, starali się często prowadzić dialog z drugą stroną. "Kto wygra mecz?!", "CeeCeeCeWuKaCeWuKaeS...", "Ole ole..." oraz "Gdzie Polonia?!" - te pieśni kończyła Kryta. Długo nasi piłkarze nie potrafili pokonać bramkarza Świtu. "My chcemy gola" - śpiewali wówczas fani. Pomogło! Dziesięć minut przed przerwą, pierwszą bramkę zdobył Marek Saganowski. Cały czas nie mógł się przełamać Piotrek Włodarczyk. Kibice chcieli mu pomóc, skandując jego nazwisko.
Legioniści kilkakrotnie pozdrawiali obecnego trenera Legii, Jacka Zielińskiego. Parę razy również skandowaliśmy nazwę naszego przeciwnika. Nie od dziś wiadomo, że Świt jest klubem, który również kibicuje Legii. Nasz doping stał na całkiem przyzwoitym poziomie. Co najważniejsze, pomógł on piłkarzom, którzy po raz drugi z rzędu zaaplikowali przeciwnikowi 4 bramki. Nikt więc chyba nie mógł żałować, że wymarzł na stadionie. Po meczu dziękujemy piłkarzom za grę. Czy dobre wyniki zawodników, spowodują lepszą frekwencję na koniec rundy? Przekonamy się o tym już w sobotę, podczas wyjazdu do Katowic. Pamiętajcie, to ostatni ligowy wyjazd w rundzie jesiennej! Musi nas pojechać jak najwięcej.

Autor: Bodziach

Komentarze (0)

© 1999-2024 Legionisci.com - niezależny serwis informacyjny o Legii Warszawa. Herb Legii, nazwa "Legia" oraz pozostałe znaki firmowe i towarowe użyte zostały wyłącznie w celach informacyjnych.