Cenny remis
W środę Legia bardzo słabo zagrała w pucharowym spotkaniu z Odrą. Kibice byli więc pełni obaw przed sobotnim starciem z GKS-em Katowice. Do składu powróciło jednak czterech podstawowych zawodników. Trener Okuka miał więc większe pole manewru. Katowiczanie jednak bardzo dobrze spisują się na własnym stadionie - mecz był bardzo trudny i emocjonujący. Zakończyło się 3-3! Ale po kolei...
Od pierwszego gwizdka sędziego Zbigniewa Marczyka przewagę osiągnęła Legia. Pierwszą bardzo dobrą okazję do objęcia prowadzenia podopieczni Okuki stworzyli sobie już w 5 minucie gry. Kiełbowicz idealnie podał do Czereszewskiego, ale niezawodny ostatnio Czereś zwlekał trochę z oddaniem strzału i akcja nie przyniosła zmiany wyniku. Legia atakowała dalej i przyniosło to efekt już w 13 minucie. Kucharski wchodząc w pole karne, otrzymał podanie od Vukovica i główką umieścił piłkę w siatce 1-0! I radość ponad 150 kibiców Legii zgromadzonych na stadionie. To podrażniło gospodarzy, którzy zaczęli atakować śmielej. W 15 minucie Omieljańczuk wybił piłkę zmierzającą wprost do bramki. Białorusin kilka minut później także zablokował szybką kontrę katowiczan. W meczu z Ruchem gola z rzutu wolnego zdobył Tomasz Kiełbowicz, ale w 21 minucie Kiełbik nie trafił w światło bramki. Ostatni kwadrans pierwszej połowy był bardzo interesujący. W 30 minucie padła druga bramka dla Legii. Kucharski zagrał do Kiełbowicza, który dośrodkował z lewej strony wprost na głowę Czereszewskiego i tan podwyższył na 2-0!!! W tym momencie na stadion dotrała kolejna grupa fanów Legii. Jednak nie minęły dwie minuty a było już 2-1. Na strzał z 25 metrów zdecydował się Sznaucer, zaskoczył tym wysuniętego Boruca... GKS zaatakował jeszcze śmielej dwukrotnie zagroził bramce Boruca, ale bramkarz wojskowych wyszedł obronną ręką (raz futbolówka trafiła w słupek). Po 45 minutach sędzia zakończył pierwszą połowę
W przerwie Dragomir Okuka zdecydował się na jedną zmianę. Za Sokołowskiego na murawie pojawił się Bartosz Karwan. Lepiej tą połowę rozpoczęli gospodarze. Pierwszą dogodną sytuację mieli już w 47 minucie, ale Boruc obronił strzał Andruszczaka. Tradycyjny kartkowicz Siergiej Omieljańczuk, tym razem zobaczył żółty kartonik w 48 minucie za faul na Gajtkowskim. W 54 minucie gospodarze przeprowadzili kolejną akcję. Kubisz dośrodkował piłkę w pole karne a tam Aleksandar Vuković sfaulował Kowalczyka i arbiter podyktował rzut karny. Do piłki podszedł Marek Świerczewski i mimo iż Boruc był blisko sięgnięcia piłki... zrobiło się 2-2. Nadal na stadion docierali kibice Legii i Zagłębia - w sumie zabrało się ich prawie 800. Po wyrównaniu stanu meczu legioniści uzyskali przewagę, ale groźnie w 65 minucie z przewrotki strzelał Muszalik. To nie był jednak koniec ponownie zaatakował GKS. Kwadrans przed zakończeniem gospodarzom udało się zdobyć trzeciego gola! Błąd popełnił Siergiej Omieljańczuk, podając piłkę do Muszalika... a ten dograł do niepilnowanego Gajtkowskiego, który z kilku metrów skierował piłkę głową do siatki. Z prowadzenia 2-0 zrobiło się więc 2-3... Dwie minuty żółta kartką ukarany został Bartosz Karwan. W 78 minucie Majewskiego zastąpił Svitlica. Jak się okazało 7 minut później była to udana decyzja jugosłowiańskiego trenera. GKS mógł podwyższyć na 4-2 ale Gajtkowski z bliska strzelił wprost w Boruca...
Końcówka spotkania należała do wojskowych. Z dystansu uderzał Svitlica lecz nie zdołał pokonać Tokcza. Jednak W 85 minucie udało mu się to! Kucharski dograł do Jugosłowianina który strzelił w długi róg 3-3!!! Chwilę potem na murawę wszedł Yahaya zastępując Czereszewskiego. Już w doliczonym czasie gry piłkarz z Nigru miał dwie okazje do zdobycia gola ale mu się nie udało.
Tak więc po dramatycznym i emocjonującym spotkaniu Legia zremisowała w Katowicach 3-3 i kibice mogą w miarę spokojnie spędzać Święta Wielkanocne, bo Wisła i Polonia także nie potrafiły pokonać na własnych stadionach rywali.
Autor: Woytek