Liga Europy
2. Runda Eliminacyjna

9000
Zurych
25.08.2005
20:00
FC Zurich
Legia Warszawa
FC Zurich
4-1
Legia Warszawa
25' Keita
30' Dzemaili
65' Keita
80' Cesar (k)
(2-1)
Szałachowski 20'
18 Johnny Leoni
15 Daniel Stucki
25 Julian Filipescu
4 Steve von Bergen
3 Alain Nef 36'
20 Clederson Cesar
8 Mihai Tararache 83'
6 Blerim Dzemaili
16 Franco Di Jorio 85'
21 Alhassane Keita
14 Rafael de Araujo
9 Lado Akhalaia
13 Florian Stahel 36'
19 Almen Abdi 85'
26 Giuseppe Rapisarda 83'
1 Davide Taini
Łukasz Fabiański 1
Tomasz Sokołowski II 7
Jakub Rzeźniczak 25
Jacek Magiera 18
Tomasz Kiełbowicz 11
Bartosz Karwan 14
Marcin Rosłoń 19
47' Aleksandar Vuković 10
84' Sebastian Szałachowski 20
47' Dariusz Zjawiński 17
Piotr Włodarczyk 9
Jan Mucha 12
47' Daniel Lopes Cruz 4
Paweł Kaczorowski 26
47' Dawid Janczyk 15
84' Marcin Chmiest 21
Trener: Lucien Fevre
Asystent trenera: Harald Gämperle
Kierownik drużyny: Fredy Bickel
Masażyści: Hermann Burgermeister
Trener: Jacek Zieliński
Asystent trenera: Lucjan Brychczy
Kierownik drużyny: Ireneusz Zawadzki
Lekarz: Stanisław Machowski
Masażyści: Jerzy Somow, Zbigniew Sęktas
Sędziowie
Główny: Howard Webb
Asystent: David Bryan
Asystent: Darren Cann
Techniczny: Alan Wiley
Relacja

Dość!!!

Dzisiejszy "występ" Legii przelał już chyba czarę goryczy u wszystkich, którym zależy na wynikach tej drużyny. Dość ośmieszania i kompromitacji nazwy LEGIA! Brak awansu do fazy zasadniczej Pucharu UEFA nie można nazwać inaczej niż kompromitacją drużyny Jacka Zielińskiego. Z takiego stanu rzeczy natychmiast powinien być rozliczony cały zarząd i sztab szkoleniowy, bo od celu minimum, którym był awans do fazy grupowej Pucharu UEFA dzieliła nas mila. Skoro ta drużyna ma walczyć o mistrzostwo Polski, strach pomyśleć, na którym miejscu zakończymy sezon...

Mecz z FC Zurich tylko w jednym momencie ułożył się dla nas pomyślnie. W 19. minucie Legia objęła prowadzenie po bramce Sebastiana Szałachowskiego. Niestety natychmiast przewagę uzyskali zawodnicy gospodarzy i do końca spotkania konsekwentnie punktowali legionistów. W 25. minucie na 1-1 strzelił Keita, w 30. minucie było już 2-1 po bramce Dzemailiego. Po zmianie strony dominacja gospodarzy nie podlegała dyskusji. W 65. minucie na 3-1 ponownie trafił Keita, a dziesięć minut przed końcem spotkania wynik ustalił Cesar pewnie wykorzystując jedenastkę, którą sprokurował Cruz faulując Keitę.

Najbliższe spotkanie Legii już w niedzielę w Krakowie. Mecz z Cracovią rozpocznie się o godzinie 19:30.

Autor: Woytek

Minuta po minucie

Witamy wszystkich. Za niecałe 2 godziny Legia rozpocznie bój o I rundę Pucharu UEFA z FC Zurich (jakkolwiek by to nie brzmiało...). Nasi wysłannicy będą obecni na stadionie w Zurychu i na bieżąco będziemy informowali Was o wyniku spotkania. Nasza relacja nie będzie tak obszerna jak Was do tego przyzwyczailiśmy, ale na pewno będzie - zapraszamy kilka minut przed 20.
Fani Legii stoją pod stadionem i czekają na wejście na sektor. Zapowiada się, że spotkanie obejrzy około 200-300 kibiców stołecznej drużyny
Na razie na sektorze kibiców Legii około 60 osób. Wchodzenie na stadion trwa wolniej niż na jakimkolwiek polskim stadionie. Jest nawet problem z wniesieniem flag...
Piłkarze przeprowadzają rozgrzewkę. Niedługo podamy skład Legii
W pierwszym składzie Legii Dariusz Zjawiński i Marcin Rosłoń. Nie zagrają kontuzjowany Marcin Klatt i ukarany czerwoną kartką w pierwszym meczu Łukasz Surma
Piłkarze wychodzą na boisko
FC Zurich wystąpi dziś bez Schneidera, Margairaza, Stanica, Petrosyana i Hohla - wszyscy są kontuzjowani
Legia na czerwono... za chwilę początek spotkania
Na trybunach na razie niewielu kibiców - około 4 tysiące

1' - Początek pierwszej połowy
3' - Legioniści wykonywali rzut wolny - ale nic nie wyszło z akcji Kiełbowicza
3' - Wszyscy kibice Legii już na sektorze
3' - Fani gospodarzy przygotowali na wejście oprawę
6' - Świetna akcja gospodarzy. Nef podawał do Rafaela... Doskonale broni Fabiański!
7' - Kolejny atak gospodarzy. Keita... bez efektu
8' - Strzał FC Zurich z 20 metrów - ponownie broni Fabiański!
9' - Faul na Nefie
10' - Akcja Legii, Filipescu blokuje Sokołowskiego
11' - Aut dla Legii
11' - Kiełbowicz... przejęli Szwajcarzy. Znowu atakuje Keita
11' - Strzał Di Jorio - niecelnie
11' - Od bramki rozpoczyna Fabiański
12' - Szałachowski... gospodarze wybili na aut. Piłkę rozgrywa Szałachowski i Kiełbowicz
12' - Filipecu odbiera piłkę Kiełbowiczowi
13' - Na boisku zaznacza się przewaga gospodarzy...
14' - Keita, Rafael... raz po raz atakują bramkę legionistów
15' - Keita... strzał... nie ma gola! Kolejną już okazję zmarnowali gospodarze
17' - Od bramki zaczyna Fabiański
18' - Atak lewą stroną - Szałachowski z Kiełbowiczem... strata
18' - Włodarczyk... strzela... broni Leoni! Dobra okazja dla Legii
19' - Zmiana Zurich: Alain Nef - Florian Stahel
19' - GOL dla Legii!
19' - GOL! Sebastian Szałachowski! (Legia)
20' - GOOOOOOOOOOOOLLLLLLLLLL!!!!!!!!!!! niespodziewanie wygrywamy :-)))
22' - Faul na Di Jorio
22' - Kontra Zurichu... Rafael... Keita. Dwóch na dwóch
23' - Gospodarze zmarnowli kolejną świetną okazję...
25' - GOL! Alhassane Keita! (Zurich)
25' - Niestety... padła wyrównująca bramka
26' - Fabiański był bez szans. Strzał z bliska przy słupku
30' - GOL! Blerim Dzemaili! (Zurich)
30' - Niestety... przegrywamy już 2-1 po golu Filipescu
31' - Rzut rożny dla Legii. Dośrodkowuje Kiełbowicz... prawie cała drużyna Legii w ataku - ale niestety kontra gospodarzy
32' - Karwan do środka do Kiełbowicza
32' - Vuković, Rosłoń - atakuje Legia
32' - Aut dla Legii
33' - Lewą stroną atakuje Zurich. Rosłoń walczy o piłkę z Rafaelem
33' - Przepraszamy za pomyłkę - drugą bramkę zdobył Dzemali
34' - Żółta kartka: Julian Filipescu (Zurich)
35' - Gra toczy się w środku pola... Rzeźniczak
36' - Vuković fauluje w środku pola
40' - Świetna okazja dla gospodarzy.. Rafael strzela minimalnie obok słupka
44' - W końcówce pierwszej połowy zdecydowana przewaga FC Zurich. Aby awansować legioniści muszą zdobyć co najmniej 2 gole.
46' - Akcja Legii... Kiełbowcz lewą stroną, von Bergen zablokował piłkarza Legii. Sędzia dolicza 3 minuty
47' - Cesar strzela z lewej strony... rzut rożny. Dośrodkowanie... strzelał Filipescu - Fabiański obronił
48' - Rzut wolny wykonywał Di Jorio. Ostatnie sekundy tej połowy
48' - Wyraźna przewaga gospodarzy
49' - Koniec pierwszej połowy

Za nami pierwsza odsłona rewanżowego spotkania w Zurychu. Niestety przegrywamy 2-1 i aby awansować musimy strzelić przynajmniej 2 bramki. Moment dobrej gry legionistów - w większości przeważają gospodarze.
Już niedługo początek drugiej połowy, ale piłkarzy nie ma jeszcze na boisku
Na początek drugiej połowy kibice Legii przygotowali podświetlaną folię z napisem "Ultras Factory".

46' - Początek drugiej połowy
46' - Dwie zmiany w Legii
47' - Zmiana Legia: Dariusz Zjawiński - Daniel Lopes Cruz
47' - Zmiana Legia: Aleksandar Vuković - Dawid Janczyk
48' - Fani Legii dopingują: "Jesteśmy zawsze tam... gdzie nasza Legia graa..."
51' - Cruz na spalonym
52' - Faul na Rafaelu
54' - Rzut wolny dla Legii. Przy piłce Magiera
55' - Piłkarz FC Zurich na spalonym
56' - Podobna sytuacja po drugiej stronie boiska...
56' - Rafael strzela... niewiele brakowało a byłaby trzecia bramka dla FC Zurich.
59' - Rzeźniczak fauluje Rafaela
60' - Karwan fauluje... na szczęście sędzia nie sięgnął po żółtą kartkę. W ataku gospodarze
60' - Od bramki rozpocznie Fabiański. Podanie do Szałachowskiego
61' - Di Jorio wygrywa pojedynek z Cruzem. Strzela... Fabiański był na posterunku
62' - Leoni od bramki
62' - Aut dla Zurichu
63' - Gra toczy się w środku pola.
64' - Ładna interwencja Fabiańskiego. Rzut rożny dla FC Zurich
65' - Fani Legii niezmordowani śpiewają hit z Wiednia i machają flagami
65' - GOL! Alhassane Keita! (Zurich)
68' - Już po meczu... Keita z 15 metrów strzelił bramkę tuż przy słupku
70' - Radość kibiców gospodarzy, są już pewni swego
71' - Żółta kartka: Bartosz Karwan (Legia)
71' - Karwan faulował i został ukarany przez sędziego
72' - Atakuje Rafael... Rzeźniczak przejmuje piłkę. Po prawej stronie atakuje już Włodarczyk
73' - Gospodarze grają spokojnie, kontrolują to co dzieje się na boisku
75' - Żółta kartka: Tomasz Sokołowski II (Legia)
75' - Żółta kartka: Rafael de Araujo (Zurich)
77' - Na boisku wieje nudą...
79' - Faul na Keicie
79' - Karny dla FC Zurich
79' - Do piłki podchodzi Cesar
80' - Przedłuża się wykonanie jedenastki...
80' - GOL! Clederson Cesar z karnego! (Zurich)
81' - Blamażu ciąg dalszy...
82' - Zamieszanie w sektorze Legii...
83' - Zmiana Zurich: Mihai Tararache - Giuseppe Rapisarda
84' - Zmiana Legia: Sebastian Szałachowski - Marcin Chmiest
85' - Zmiana Zurich: Franco Di Jorio - Almen Abdi
90' - Nie ma już za bardzo co komentować. Obrońcy gospodarzy wymieniają sobie piłkę. Końcówka spotkania...
90' - Rosłoń walczy o piłkę z Rapisardo
93' - Arbiter dolicza 2 minuty.
93' - Koniec meczu!





Pozwólcie, że darujemy sobie komentarz tego spotkania. Wynik mówi sam za siebie. Pora na radykalne zmiany!

Relacja z trybun

Jedyny euro-wyjazd

Wynik pierwszego meczu z FC Zurich nie napawał nas optymizmem, ale nie przeszkadzało to sporej liczbie legionistów podjąć decyzję o wyjeździe do Szwajcarii. Do kraju kojarzonego głównie z serem i zegarkami wyjechały z Warszawy autokary, busy i samochody. Dzięki promocji jednej z firm lotniczych, kilkadziesiąt osób zdecydowało się wyruszyć do Szwajcarii samolotem.
Granica polsko-niemiecka była "nawiedzana" przez nas już kilka dni przed meczem. Połączenie przyjemnego (odpoczynku) z pożytecznym (meczem) było chyba najlepszym rozwiązaniem. Nie każdy mógł sobie jednak pozwolić na tak długi urlop. Znaleźli się więc i tacy, którzy stolicę naszego kraju opuścili na kilka godzin przed meczem, aby w towarzystwie Mariusza Waltera spędzić dwugodzinny lot.
Zurych, mimo zapowiedzi, przywitał nas przyzwoitą pogodą. Było ciepło, nawet słonecznie. Z lotniska na przedmieściach Zurychu ruszyliśmy prosto na dworzec kolejowy, a stąd do centrum miasta. Trzeba przyznać, że komunikacja w mieście stoi na wysokim poziomie. Tramwaje i pociągi kursują co kilka minut. Ich rozkład również jest przejrzysty dla wszystkich. Tylko ceny biletów lekko odstraszają, ale do nich przyzwyczailiśmy się już przed przylotem. Dla tych, którzy nie zamierzali zbytnio szastać miejscowymi "wariatami" zostawało pilne wypatrywanie "kanarinios" w środkach komunikacji.
Sam Zurych jest miastem naprawdę ładnym. Ciekawym zjawiskiem jest spora liczba mostów, które łączą obie strony rzeki. Miasto ma swój klimat. Jako że był to środek tygodnia, nie dziwiła nas wcale mała liczba spotykanych na ulicach kibiców. A gdy już spotykaliśmy kogoś interesującego się futbolem, ten (lub ta) okazywał się fanem Grasshopers. "Wygracie na pewno! Dokopcie tym dupkom - FCZ" - mówili przyjaźnie do nas nastawieni lokalni rywale FC Zurich. Po parogodzinnym rekonesansie przyszedł czas na obiadek. Cenniki w restauracjach niezbyt przypadły nam do gustu. Wobec tego skusiliśmy się na sieć amerykańskich fast foodów. 12 CHF za zestaw to cena i tak przyzwoita, jak na ten kraj. Stąd postanowiliśmy kierować się w stronę stadionu. Na mapie znaleźliśmy najkrótszą nań trasę, choć w jej realizacji nieco przeszkodzili nam "kanarinios". Nie zamierzając narażać się na kary, zdecydowaliśmy się na dłuższy spacer. Po ponad półgodzinnym marszu z centrum doszliśmy w okolice stadionu. W okolicy kręciło się sporo radiowozów. Co ciekawe policja zupełnie nie reagowała na widok chmielowych napojów w rękach warszawiaków. Dookoła stadionu znajdowało się mnóstwo knajp. W nich piwkiem raczyli się kibice obu drużyn. Nikomu nie przeszkadzało, że stojąca obok osoba ma na szyi inne barwy. Fani z Warszawy przed wyjazdem zakupili zaledwie 200 z siedmiuset przygotowanych dla nas biletów. Te kosztowały w przeliczeniu na złotówki 105 PLN. Nie było jednak problemu z nabyciem wejściówek na miejscu. Gospodarze imprezy za wejście na stadion musieli zapłacić o 10 "wariatów" więcej.
Ponad 30 minut przed rozpoczęciem meczu praktycznie cała grupa legionistów zdecydowała się udać pod swój sektor. Niestety, wejście nie należało do najprzyjemniejszych. Na bramkach stali dobrze przeszkoleni ochroniarze. Fiskanie jakie nam zaserwowali nie należało do najprzyjemniejszych. Wniesienie czegokolwiek nadprogramowego graniczyło z cudem. Co więcej, proces wpuszczenia jednej osoby na stadion trwał dobrych parę minut. W takim tempie nie weszlibyśmy do końca meczu. Wobec tego ktoś wpadł na pomysł uproszczenia procederu wpuszczania fanów z Polski. Tzw. "wjazd z bramą" był rozwiązaniem ostatecznym, abyśmy wszyscy zobaczyli to spotkanie. Oczywiście policji nie spodobało się zdecydowane wejście warszawian i w ruch poszedł gaz łzawiący. Gdy już wszystkim udało się wejść na Tribune Nord 1, wokół sektora rozwieszonych zostało kilkanaście flag. Wśród naszych płócien pojawiły się flagi przyjaciół z Sosnowca, Elbląga i Hagi. Były też flagi bardzo lubianego w naszych szeregach Juve. Przedstawiciele "Starej Damy" dotarli do Zurychu w kilkunastoosobowym składzie i byli pod wrażeniem wyjazdowej prezentacji Legii.
Nasz sektor znajdował się za jedną z bramek. Nad nim znajdował się dach i zegar, wraz z tablicą wyników. Zresztą wszystkie trybuny stadionu były, choć nie w pełni, zadaszone. Zupełnie nie pasowała tylko tablica wyników po przeciwległej stronie boiska, gdzie liczba goli zdobyta przez FCZ i gości przestawiana była... ręcznie. Miejscowi kibice, których na stadionie zameldowało się ok. 8000, wystawili kilkusetosobowy młyn. Na płocie również pokazali nam swoje płótna. Centralne miejsce zajęła flaga o treści "Ready for take off". Pierwsza prezentacja szwajcarów wyszła całkiem nieźle - ich sektory zostały przykryte trzema sektorówkami z literami "FCZ". My rozpoczęliśmy po prostu od głośnego śpiewu. Barwy w górę i "Mistrzem Polski jest Legia" to standard - nie tylko na krajowym podwórku, ale i na europejskich stadionach. Choć gospodarze tego dnia dopingowali całkiem nieźle, to i nas było równie dobrze słychać. "Jesteśmy zawsze tam..." - tego kawałka nie może po prostu zabraknąć na meczu wyjazdowym. Po 20 minutach piłkarze wyrównali straty z pierwszego meczu! Po bramce Szałachowskiego cały sektor wyskoczył do góry, a po chwili rozświetlił się blaskiem kilkunastu odpalonych rac! Dodajmy, że przed tym meczem nikt w nas nie wierzył. Ta bramka spowodowała przypływ nadziei. Szkoda, że nastroje popsuły się już po zaledwie pięciu minutach. Wyrównujący gol sprowadził nas na ziemię. Z drugiej jednak strony nikt z nas nie patrzył na ten mecz przez pryzmat wyniku. Zbyt wiele razy zawiedliśmy się na naszych kopaczach, by wierzyć im bezgranicznie. Tak więc, bez względu na sytuację na boisku robiliśmy to co do nas należy. "Legiaaaa Warszawaaaa aejaejaejaeja Legia Warszawaaaa" - ten przebój zwany hitem z Wiednia był przez nas śpiewany przez cały mecz. Z małymi przerwami na inne okrzyki. Przynajmniej dwukrotnie pozdrawialiśmy np. przyjaciół, którzy wspomagali nas na tym wyjeździe. Zdecydowanie najgłośniej wychodziły nam "pozdrówki" dla Den Haagu i Juventusu. Głośne "Juve, Juve" było kilkakrotnie słyszane.
Do przerwy wynik był dla nas niekorzystny. Przegrywaliśmy 2-1. Mało kto wierzył w jego zmianę. Choć wiara jakby gdzieś uciekła, to doping dla Legii był zajebisty! Nie było gorzej niż w Wiedniu, choć proporcje trochę inne - a to znaczy, że "wymiataliśmy".
Na początek drugiej połowy przygotowana została choreografia z czarnej folii, z wyciętym napisem ULTRA FACTORY. Napis ten został podświetlony ogniami wrocławskimi. W tle pojawiły się race i flagi w barwach naszego klubu. Gdyby awanse do kolejnych rund przyznawane były tylko i wyłącznie na podstawie postawy kibiców, awans do kolejnej rundy byłby dla nas prostym zadaniem. Niestety, tam gdzie piłkarze muszą się wykazać, tam pojawiają się kłopoty. Dalszą część meczu najlepiej byłoby przemilczeć. Chodzi nam o wydarzenia na murawie. Podczas gdy coraz lepiej szło gospodarzom, rósł w siłę ich doping. Ale czemu tu się dziwić. Ich zespół, stawiany w roli "chłopca do bicia", zamiast położyć się przed Magierą i spółką, rozwalił naszych grajków w dwumeczu aż 5-1. Jeszcze nigdy tak słabo nie prezentowali się piłkarze przywdziewający koszulki z eLką na piersi. Wkurzenie sięgało zenitu... najpierw pojechaliśmy po działaczach ("Legia to my, a nie Zygo i jego psy"), następnie rzucając szydercze hasła w stronę piłkarzy. "Nie raczyli nawet powalczyć" - słychać było zewsząd pesymistyczne opinie. "Bez ambicji" - takie hasło skierowaliśmy do piłkarzy, którzy próbowali oklaskami podziękować nam za doping. Spadówa! Nie chcemy od was, idących po najniższej linii oporu, żadnych podziękowań! Najpierw nauczcie się prosto kopnąć piłkę, a później starajcie się o szacunek u kibiców. "Czy oni są naprawdę tacy słabi, czy po prostu im się nie chce walczyć" - zastanawiali się kibice... i nie tylko. Głowa trenera Zielińskiego musiała być zaprzątnięta tymi problemami. Mecz miał się powoli ku końcowi... wtedy na boisko weszli policjanci, którzy w zwartym szeregu ustawili się równolegle do linii kończącej boisko. W kierunku mundurowych poleciały przeróżne przedmioty. Na opuszczenie sektora musieliśmy czekać dobrych kilkanaście minut po ostatnim gwizdku sędziego. Wtedy to niespodziewanie FC Zurich... zaatakował nasz sektor. Od tyłu. Szwajcarzy, którzy wcześniej nie przejawiali ochoty do bitki, przedarli się pod nasz sektor i różnymi przedmiotami próbowali obrzucać legijną ekipę. Bez powodzenia. Z jednej strony dlatego, że chętnych do konfrontacji nie brakowało, z drugiej - bo we wszystko wmieszała się policja, która zapobiegła bezpośredniej konfrontacji. Zgodnie z zapowiedzią spikera, na stadionie musieliśmy spędzić kilkanaście "ekstra" minut. W tym czasie trwało rozbrajanie naszego sektora. Praktycznie każdy element, który mógł posłużyć za przyrząd do walki został wyrwany. Wychodząc z sektora policja stoi oddalona o kilkanaście metrów. W kierunku "psów" lądują kolejne "niespodzianki". W końcu policja szwajcarska nie wytrzymała napięcia i odpaliła jeszcze armatkę wodną, a przez kolejnych kilka godzin obstawiała okolice stadionu.
Tak skończyła się dla nas tegoroczna przygoda z Pucharem UEFA. Szkoda, że tak szybko...

Frekwencja: 9000
Kibiców gości: 400
Flagi gości: 15

Autor: Bodziach

Komentarze (0)

© 1999-2024 Legionisci.com - niezależny serwis informacyjny o Legii Warszawa. Herb Legii, nazwa "Legia" oraz pozostałe znaki firmowe i towarowe użyte zostały wyłącznie w celach informacyjnych.