Puchar Polski
1/16 finału

3000
Sanok
20.09.2006
15:00
Stal Sanok
Legia Warszawa
Stal Sanok
2-1
Legia Warszawa
37' Badowicz
77' Gryboś
(1-0)
Radović 73'
88 Dawid Pietrzkiewicz
16 Rafał Okas
3 Marcin Gawłowicz 72'
4 Piotr Łuczka
7 Mariusz Sumara
8 Piotr Badowicz 69'
10 Maciej Kuzicki
11 Daniel Niemczyk
20 Marek Węgrzyn
21 Paweł Kosiba
15 Ireneusz Gryboś
12 Dariusz Lorenc
2 Robert Ząbkiewicz
13 Marcin Chudziński
9 Rafał Nikody 69'
17 Dariusz Jęczkowski 72'
19 Bartłomiej Łukacz
Jan Mucha 99
Grzegorz Bronowicki 7
Herbert Dick 17
Mamadou Balde 24
da Silva Edson 27
51' Sebastian Szałachowski 20
Łukasz Surma 8
Luiz Junior 22
46' Tomasz Kiełbowicz 11
46' Michal Gottwald 21
Piotr Włodarczyk 9
Maciej Gostomski 1
Dickson Choto 4
46' Guerreiro Roger 6
46' Brandao Elton 28
51' Miroslav Radović 32
Dawid Janczyk 15
Trener: Ryszard Federkiewicz
Trener: Dariusz Wdowczyk
Asystent trenera: Jacek Zieliński
Kierownik drużyny: Ireneusz Zawadzki
Lekarz: Stanisław Machowski
Masażyści: Jerzy Somow, Zbigniew Sęktas
Sędziowie
Główny: Marek Kowal
Asystent: Marek Czernachowski
Asystent: Dariusz Rzędo
Relacja

Kompromitacja!

Po tragicznej grze Legia przegrała z trzecioligową Stalą Sanok i odpadła z rozgrywek Pucharu Polski. Przegrać można zawsze, ale porażka w stylu, który prezentowali to żenada. "Czuję się upokorzony przez moich piłkarzy" – mówił po meczu trener Dariusz Wdowczyk. Upokorzeni czują się także kibice, którzy przejechali pół Polski, ale piłkarze nie raczyli im nawet podziękować za doping. Cóż, do niektórych zachowań trzeba po prostu mieć klasę, nie tylko piłkarską.

Legia rozpoczęła mecz w mocno rezerwowym składzie. Na boisku od pierwszej minuty pojawili się Piotr Włodarczyk i Michal Gottwald. Widać, że Wdowczyk wciąż poszukuje optymalnego ustawienia linii ataku. Wystawienie "Włodara" nie było jednak dobrym posunięciem. Napastnik Wojksowych marnował nawet najlepsze sytuacje bramkowe, a skierowanie piłki do bramki przerastało jego możliwości. Do jego poziomu dostosowali się pozostali zawodnicy i kibice mieli wątpliwą przyjemność oglądania antyfutbolu w wykonaniu Legii. "Dałem dziś szansę zagrać rezerwowym, ale to co pokazali to żenada" – narzekał "Wdowiec". Wojskowi liczyli, że gospodarze położą się na murawie na sam dźwięk słowa "Legia". Nic takiego się jednak nie stało. W 37. minucie Stal groźnie skontrowała i było 1-0. Tego nikt, oprócz licznych fanów z Sanoka, nie przewidział.

W przerwie trener Wdowczyk postanowił dokonać gruntownego przemeblowania składu. Na murawie pojawili się Miroslav Radović, Elton Brandao i Roger Guereiro. Jednak obraz gry nie uległ zmianie. Momentami przykro było patrzeć jak mistrz Polski nie potrafi sforsować obrony słabego trzecioligowca. Legia porażała nonszalancją i brakiem pomysłu na skonstruowanie akcji. Z każdą minutą grała też bardziej nerwowo, czując zbliżającą się kompromitację. Ale gdy w 73. minucie Radović strzelił gola, wydawało się, że wszystko wraca na swoje miejsce. Nic bardziej mylnego! Cztery minuty i było już 2-1 po kolejnej kontrze w wykonaniu Stali. Wojskowym zaczęły puszczać nerwy. Grzegorz Bronowicki zaczął szarpać się z Eltonem i tylko interwencja sędziego i innych piłkarzy zapobiegła rękoczynom. Jeszcze tylko w ostatniej minucie Łukasz Surma dwukrotnie nie potrafił kopnąć piłki do bramki w bardo łatwej sytuacji i kompromitacja stała się faktem.

"To co pokazali moi piłkarze dyskwalifikuje ich jako piłkarzy pierwszoligowych" – mówił po meczu załamany Wdowczyk. Jego piłkarze pokazali, że nie ma dla nich rzeczy niemożliwych. Do tej pory Stal Sanok nie potrafiła wygrać nawet jednego meczu w trzeciej lidze. Nie przeszkodziło to jej ograć mistrza Polski. "Odwaga i ambicja, to był klucz do zwycięstwa" – mówił trener gospodarzy Ryszard Federkiewicz. Legia nie zagrała ani odważnie, ani ambitnie – zagrała tragicznie. Stali gratulujemy zaś awansu.

Autor: Tomek Janus

Minuta po minucie

Legia rozpocznyna walkę o Puchar Polski. W środę o godzinie 15 zmierzy się w Sanoku ze Stalą. Zapraszamy do śledzenia naszej relacji LIVE!
-------------------------
Witamy ze stadionu Stali Sanok. Za chwilę początek spotkania i podamy składy obu drużyn
Oba zespoły już na murawie

1' - Początek pierwszej połowy
2' - Faulowany Surma
3' - Od bramki rozpoczyna Mucha
4' - Pierwsza groźna akcja w wykonaniu Stali. Rzut rożny dla gospodarzy
6' - Początek spotkania należy do gospodarzy, którzy ambitnie starają się zagrozić bramce Legii
7' - Akcja Legii. Gottwald do Kiełbowicza, ten dośrodkowuje z lewej strony prosto w ręce bramkarza
9' - Legia gra na biało-czarno. Stal na bordowo-biało
10' - Spotkanie ściągnęło na stadion w Sanoku tłumy. Nie wszyscy dostali się na stadion. Na obiekcje jest już około 200 osobowa grupa fanów z Warszawy.
11' - Fntastyczna okazja dla Legii. Kiełbowicz dośrodkowywał, a Włodarczyk z główki uderza minimialnie obok słupka!
13' - Świetna akcja Legii! Szałachowski minął jak tyczki obronców gospodarzy dośrodkował na czystą pozycję do Włodara ... ten uderzył z główki a obrońca wybił piłkę z pustej bramki!
15' - Surma wyprowadza kontrę i ... źle wypuszcza sobie piłkę - strata.
17' - Aut dla Legii na wysokości pola karnego
20' - Szałachwoski fauluje na środku boiska
21' - Kombinacyjna akcja Legii. Junior rozegrał klepkę z Gottwaldem, ale ostatecznie Brazylijczyk źle podał do Włodarczyka
23' - Indywidualna akcja Szałacha. Wbiegł w pole karne i niemalże podał piłkę bramkarzowi
26' - Faul w okolicach pola karnego Legii.
27' - Ładne dośrodkowanie... mijają się obrońcy, napastnik gospodarzy zgrywa głową i przytomnie zachowuje się Balde podając piłkę do Muchy
28' - Włodarczyk przejął piłkę na środku boiska... biegnie biegnie... i fatalne podanie do Kiełbowicza.
29' - Na chwilę obecną można stwierdzić, że grają dwie równorzędne zespoły
30' - Edson, Surma... podanie prostopadłe do Włodara... sędzia gwiżdże spalonego
32' - Z dystansu uderza Junior... 2 metry obok słupka
34' - Katastrofalne wykonanie akcji przez Legioniastów. Bronek uwolnilł się od obrońców i płasko podał na 11 metr. Tam byli Szałach, Gottwald i Włodarczyk i żadnemu nie udało się skierować piłki do siatki.
35' - Kiełbowicz dośrodkowuje z lewej strony.. Gottwald nie sięgnął piłki - ponadto był na spalonym
37' - GOL! Piotr Badowicz! (Stal)
37' - Błąd obrony Legii. Badowicz wyszedłsam na sam z Muchą i nie dał mu szans!
38' - Wielka rdość w sektorze gospodarzy. Co teraz zrobi Legia?
38' - Edson uderza z dystansku wysoko nad poprzeczką
40' - Szałachowski wybija piłkę na aut przy wyprowadzaniu kontry...
41' - Włodarczyk na trzymetrowym spalonym
41' - Zagranie ręką przez Juniora - rzut wolny
42' - Surma przejmuje piłkę i wyprowadza kontrę. Biegnie przez 30 metrów i zamiast dograć do Gottwalda traci futbolówkę
43' - Legia niby atakuje, ale czyni to bardzo nieskutecznie
43' - Prostopadle do Włodara... sędzia znowu unosi choroągiewkę, ale naszym zdaniem na pewno nie było spalonego.
44' - Co wyprawia ten Włodar!!!!!!! Świetnie wyszedłna pozycję sam na sam wyprzedził obrońcę spokojnie przeją piłkę i uderzył... lekko piłka.. leciała... i trafiła w słupek!! Śmiech na trybunach w Sanoku!
45' - A teraz już groźnie będzie pod bramką Legii. Rzut wolny z 16 metrów...
45' - Gottwald wybija w murze na rzut rożny
46' - Koniec pierwszej połowy

Brawa żegnają piłkarzy gospodarzy, którzy po pierwszych 45 minutach prowadzą z Legią 1-0. Zapraszamy na dalszą relację za 15 minut.

46' - Początek drugiej połowy
46' - W Legi trzy zmiany. Za Kiełbowicza, Szałachowskiego i Gottwalda weszli Roger, Radović i Elton
46' - Zmiana Legia: Sebastian Szałachowski - Miroslav Radović
46' - Zmiana Legia: Tomasz Kiełbowicz - Guerreiro Roger
46' - Zmiana Legia: Michal Gottwald - Brandao Elton
51' - Kontra Stali i Surma ratuje Legię wybiciem na rzut rożny
54' - Eltron trafia do siatki... ale sędzia nie uznaje bramki bo Elton faulował bramkarza gospodarzy
54' - Żółta kartka: Daniel Niemczyk (Stal)
58' - Włodarczyk zrobił to co potrafi najlepiej. Dostał fantastyczne podanie na 11 mtrze i strzelił dwa metry nad poprzeczką!
61' - Bezpośrednie uderzenie z rzutu wolnego gospodarzy broni Mucha
61' - Roger decyduje się na strzał z 22 metrów... minimalnie nad poprzeczką
64' - Junior świetnie podaje do Eltona na 16 metr... a ten nie potrafi przejąć piłki
66' - Żółta kartka: Guerreiro Roger (Legia)
66' - Kibice Legii zniecierpliwieni postawą legionistów zaczynają 'mobilizować" piłkarzy do lepszej gry
67' - Roger na prawo do Bronka. Ten wypuszca Radovicia... podanie i wybicie obrońców
69' - Zmiana Stal: Piotr Badowicz - Rafał Nikody
69' - Rzut rożny dla Legii. Wykonawcą Junior
70' - Dośrodkowanie okazało się niecelne
70' - Surma do Eltona...spalony
72' - Zmiana Stal: Marcin Gawłowicz - Dariusz Jęczkowski
73' - Stal opóźnaiała wybicie rzutu wolnego za co sędzia ukarał ich żółtą kartką
73' - Żółta kartka: Maciej Kuzicki (Stal)
73' - GOL! Miroslav Radović! (Legia)
75' - Akcja Legii. Włodar podaje w polu karnym do Surmy, który strzela. Golkiper Stali odbija piłkę i Radović z najbliższej odległości doporowadza do remisu
76' - Dośrodkowanie Edsona.. za mocno
77' - GOL! Ireneusz Gryboś! (Stal)
77' - Szybka akcja gospodarzy. Wyszli dwoch na jednego i spokojnie pokonali Muchę
78' - Tuż po utracie gola doszło do spięcia między Bronowickim i Eltonem. Rozdzielił ich dopiero Dick
79' - Bardzo słabe uderzenie Włodarczyka z 16 metrów prosto w bramkarza
80' - Rzut rożny dla gospodarzy bo wybiciu Balde
80' - Kolejny korner...dośrodkowanie i od bramki Mucha
83' - Na spalonym Radović
87' - Bronowicki faulowany w narożniku boiska
88' - Ładna kontra Stali zatrzymana prze Dicka
90' - Rzut rożny dla Legii, wywalczony przez Juniora
91' - Sędzia dolicza 3 minuty
93' - Ostatnia kacja Legii. Bronowicki podaje do Surmy, który bedąc sam na sam z bramkarzem strzela prosto w niego. Piłka wraca mu pod nogi, dobija... słupek i piłka opuszcza boisko.
93' - Koniec meczu!





Legia skompromitowała się w Sanoku. Brak słów!

Relacja z trybun

Żarty się skończyły

Mecze w Pucharze Polski charakteryzują się tym, że zazwyczaj rozgrywane są w środku tygodnia, ale można w nich trafić drużynę, z którą spotkanie w innych okolicznościach nie byłoby możliwe. Tak więc dla znudzonych zaliczaniem po raz enty tych samych ligowych stadionów, jest to możliwość odwiedzenia miejsc tzw. "egzotycznych". Tym razem w 1/16 finału PP trafiliśmy na Stal Sanok, na co dzień występującą w trzeciej lidze. Nie dziwiła więc mobilizacja wśród miejscowych. Także w Warszawie nie brakowało głosów, że w Bieszczady po prostu trzeba jechać. Niestety parę dni przed wyjazdem, klub wydał chore oświadczenie, zgodnie z którym osoby pojedyncze biletów do Sanoka kupić nie mogą. Choć jak zapewnia dyrektor ds. bezpieczeństwa, formalności związane z wyjazdami powinny być przestrzegane przez wszystkich... na taki krok zdecydowała się tradycyjnie jedynie Legia.

Wobec tego przed ruszeniem w drogę kilkadziesiąt osób poszło do spowiedzi na Łazienkowską. Trasa przejazdu, planowane miejsca postoju, marka i nr rejestracyjny samochodu - to wszystko trzeba było "wyśpiewać" naszym śledczym. Jeśli ktoś jeszcze łudził się, że żyje w wolnym kraju, niech się natychmiast ocknie! Inna sprawa, że osoby pracujące w klubie pojęcie o geografii mają żadne, skoro bez zastanowienia wpisywały do specjalnych formularzy trasy wiodące przez Szczecin, Suwałki, Częstochowę i wiele innych miejscowości. Wiarygodności danych nikt nie sprawdzał, liczono jednak na szczerą spowiedź. Bez niej bowiem nie ma rozgrzeszenia...

Pierwsi kibice ruszyli do odległego Sanoka już we wtorkowy wieczór, aby spędzić w pociągu kilkanaście godzin... w jedną stronę. W zamian za to spodziewali się przyzwoitej postawy piłkarzy i pewnego awansu do kolejnej rundy. Zmotoryzowani legioniści wyruszyli w środowy ranek, aby zdążyć na rozpoczynający się o 15 mecz. Większość grupy została skierowana na parking pod "Kauflandem", ale przemierzając uliczki Sanoka można było natknąć się na warszawskie blachy w wielu innych miejscach. Zgodnie z zapowiedziami, stadion przeżywał oblężenie, jakiego jeszcze Sanok nie widział. Przyjazd mistrza Polski wzbudził olbrzymie zainteresowanie, a bilety dla miejscowych rozeszły się pierwszego dnia sprzedaży, praktycznie na podstawie telefonicznych zamówień. Ponadto kibice siedzieli praktycznie wszędzie - na balkonach, w oknach okolicznego "Domu Turysty" oraz na drzewach.
Przed wejściem na nasz sektor czekała policja z... listą spowiedników. Ci, którzy się na niej znajdowali, mogli bez problemu wejść na ekskluzywny sektor i delektować się pięknymi widokami gór w oddali. Pozostali musieli pertraktować. Na tyle skutecznie, że wszyscy z nas weszli. Widać było wśród nas regionalne fan-cluby, które na co dzień nie mogą na żywo wspierać swojego ukochanego klubu z Warszawy. Warto zwrócić uwagę na fakt, że nasz prowizoryczny sektor... został parę dni wcześniej remontowany. Postawiono więc trzystopniową konstrukcję, mającą imitować trybunę. Widoczność z sektora była przeciętna... może to i dobrze, bo tego dnia na grę piłkarzy nie dało się patrzeć.

Młyn gospodarzy znajdował się tego dnia nie na Krytej, jak na meczach ligowych, lecz na kiepskich miejscach za bramką po drugiej stronie obiektu. Pod dachem działacze Stali woleli posadzić różnych polityków i innych wielce zasłużonych, którzy na meczu byli prawdopodobnie po raz pierwszy. O to właśnie pretensje mieli gospodarze. "Ligowy mecz - 500 osób, PP z Legią - 2500 osób = 2000 baranów, którym nie zależy na Stali" - takiej treści transparent pojawił się na płocie. Obok niego zaś kilka flag Stali i po jednym płótnie zaprzyjaźnionych - Sanovii Lesko i JKS Jarosław. Liczba ich młyna, według samych zainteresowanych, wynosiła ok. 400 osób. Doping prowadzili przez większość meczu, choć z naszej perspektywy słabo słyszalny. My również niezbyt się wysilaliśmy, ale w pierwszej połowie jeszcze jakoś to wyglądało. Choć mecz toczył się bez obustronnych bluzgów, to z okien pobliskiego bloku, skąd mecz obserwowało kilkadziesiąt osób, dochodziły co jakiś czas ambitne okrzyki "Legia dziady". Tak więc w paru przyśpiewkach zwróciliśmy się do "blokersów", a także zadaliśmy im pytanie, ile zapłacili za bilety. Zaśpiewaliśmy im również bardzo dobrze znaną piosenkę z jednego z kultowych seriali - "Nad wszystkim czuwa gospodarz domu...". W tych pięknych okolicznościach przyrody zabawa trwała na całego... w końcu Warszawa jest od tego. Niestety, na zabawę zdecydowali się także grajki w białych koszulkach, którzy postanowili dać trochę radości miejscowym kibicom. Wynik 1-0 w plecy z trzecioligowym outsiderem wydawał się jakimś kiepskim żartem dla fanów, którzy przejechali kilkaset kilometrów w środku tygodnia, naprędce kombinując urlop, czy fikcyjne zwolnienie w pracy. Piłkarze niewiele jednak robili, aby zmienić ten stan rzeczy, wobec czego po przerwie skończyły się żarty. "Legia II lepiej gra" - to najłagodniejsza przyśpiewka o naszych graczach w drugiej części spotkania.
Kibice Stali poza dopingiem zaprezentowali również parę pokazów pirotechnicznych - były świece dymne, stroboskopy. W ilościach jednak skromnych. Mimo to jak na usytuowanie swojego młyna, pokazali się nieźle. Na plus należy zaliczyć brak jakichkolwiek werbalnych zaczepek pod naszym adresem.

W przerwie trwała dyskusja, dlaczego gramy tak słabo oraz czy... jest przewidziany jeszcze mecz rewanżowy. Ustalono zgodnie, że choć rewanżu nie ma, to jeśli mecz zakończy się remisem, w ramach wyjątku najpierw odbędzie się seria rzutów karnych, następnie zaś dogrywka. Ale, aby doprowadzić do dogrywki, trzeba jeszcze strzelić tyle samo bramek co trzecioligowiec.
"Ta nazwa zobowiązuje" - śpiewała grupa legionistów w kierunku piłkarzyków, którzy dalej kopali się w czoło. "Może zmiana trzech graczy coś zmieni?" - zastanawiali się naiwni. Niestety, tego dnia nikomu, może poza Radoviciem, nie chciało się walczyć o dobre imię klubu. Rozpoczął się więc festiwal wyzwisk i gróźb, tak dawno nie słyszanych przez piłkarzy Legii. Widocznie miarka się przebrała. "Nie wygracie - wpier... macie" - te słowa piłkarze zapamiętali na tyle dobrze, że po końcowym gwizdku sędziego biegiem udali się do szatni. Choć mecz mógł się rozstrzygnąć zupełnie inaczej. W ostatniej minucie doliczonego czasu gry, kapitan Legii pokazał nie po raz pierwszy, że nie jest godzien noszenia opaski kapitańskiej. Wobec czego zamiast dogrywki, rozpoczęło się święto w Sanoku. Stal osiągnęła największy sukces w swojej kilkudziesięcioletniej historii. Nasi piłkarze po odpadnięciu rok temu z FC Zurich z europejskich pucharów, po raz kolejny zapisali się w historii klubu. Odpaść z tak nisko notowanym rywalem to wstyd i hańba. Nie brakowało więc opinii, że pobłażanie się skończyło i trzeba wziąć sprawy w swoje ręce. Szkoda tylko, że kibice z Warszawy nie widzieli uśmiechniętych piłkarzy, pozujących do zdjęć z sanocczanami. Czyżby nic się nie stało?!

Zaraz po zakończeniu spotkania zostaliśmy wypuszczeni z sektora i w obstawie policji przeprowadzeni do naszych pojazdów. Długa droga powrotna obfitowała w kolejne pomysły, jak nagrodzić piłkarzy za wspaniałe wyniki z obecnego sezonu. Abyśmy i my nie nudzili się przesadnie, powrót postanowiła umilić nam jedna ze świętokrzyskich ekip.
W Warszawie zameldowaliśmy się późno w nocy. Wkurzeni niemiłosiernie, że byliśmy świadkami tak żenującego meczu. Co ciekawe, z wygranej Stali cieszyli się jedynie fani sanockiej jedenastki. Prezes Konieczny stwierdził bowiem, że z ekonomicznego punktu widzenia awans do dalszej rundy nie bardzo im się opłacał. Może więc z tego samego założenia wyszły nasze gwiazdeczki, tyle że bardziej się "postarały" od rywala.
Przed nami oczekiwanie na decyzję w sprawie wyjazdu do Kielc. Jeśli PZPN przyklepie nam zakaz, trzeba będzie się szykować do wyjazdu do Wiednia. Choć po środowym wyniku, entuzjazm przed wyprawą do Austrii jakby trochę zmalał.

Frekwencja: 3.000
Kibiców gości: 170
Flagi gości: 4

Doping Stali: 6,5
Doping Legii: 4

Oceń legionistów
Komentarze (447)

© 1999-2024 Legionisci.com - niezależny serwis informacyjny o Legii Warszawa. Herb Legii, nazwa "Legia" oraz pozostałe znaki firmowe i towarowe użyte zostały wyłącznie w celach informacyjnych.