Na własne życzenie!
1/8 finału Pucharu Polski między Legią a Radomskiem miała być popisem strzeleckim gospodarzy. Nawet zmiany, jakie wprowadził trener Okuka nie zapowiadały tak smutnego zakończenia. W pierwszym składzie zagrali tacy gracze jak Łapiński, Saganowski, Gusnic. Radomsko to 13-sta drużyna II-ligi. O godzinie 17 sędzia tego spotkania - Marek Mikołajewski – rozpoczął zawody o ćwierćfinał Pucharu Polski.
Od początku Legia grała niemrawo. Goście ograniczali się do kontr, z których nic nie wynikało. Gospodarze nie byli w stanie stworzyć żadnej składnej akcji. Fatalnie w środku piłki rozdzielali Magiera i Majewski. Jedyny groźny strzał miał miejsce pod koniec pierwszej połowy, gdy w zamieszaniu pod polem karnym celne uderzenie oddał Kiełbowicz. Ta część meczu była niesamowicie nudna. Kibice nie mogli wytrzymać nieporadności Legii. Tak złej pierwszej połowy Legia nie zagrała od wielu lat! Proszę mi wierzyć, groźnych akcji gospodarzy w pierwszej odsłonie (dosłownie) ZERO. Po przerwie kibice liczyli na zmiany. Pierwsi na liście do wymiany znaleźli się Majewski, Magiera, Saganowski i Łapiński. Zmian jednak nie było...
W drugiej części Legia wreszcie podkręciła tempo. W 52 minucie Svitlica ładnie podał głową do Saganowskiego a ten z woleja trafił... w poprzeczkę. Była to niezwykle efektowna akcja. Legioniści zaczęli grać nieco szybciej, ale ciągle niewiele z tego wynikało. Coraz groźniej zaczęli grać goście. Kto wie, co by się stało, gdyby nie dobre interwencje Radostina Stanewa. W końcu nadeszła 65 minuta. Na bramkę popędził były widzewiak Bogdan Jóźwiak i bez problemu pokonał Stanewa. 1:0 dla Radomska i sytuacja robiła się coraz bardziej gęsta. Legia ruszyła całą drużyną do ataku. Takie posunięcie przyniosło... kolejne szanse dla gości! Stało się tak m.in. dzięki Łapińskiemu, który fatalnie puścił pod bramkę Jóźwiaka. Jednak zawodnik Radomska nie potrafił wykorzystać tej kapitalnej okazji. Mecz się skończył i... całe szczęście, że się skończył! Kto nie był, niech nie żałuje! Legia przegrała na WŁASNE życzenie! Na stojąco nikt jeszcze meczu nie wygrał. Przy okazji potwierdziło się, że Gusnic, Majewski i Łapiński absolutnie nie nadają się do I-ligi polskiej. Jedyne brawa należą się Wróblewskiemu, Zganiaczowi i Stanewowi.
Autor: Michał Szmitkowski