Liga Europy
2. runda eliminacyjna

6000
Botoszany
23.07.2015
19:00
FC Botosani
Legia Warszawa
FC Botosani
0-3
Legia Warszawa
(0-2)
Guilherme 7'
Nikolić (k) 38'
Prijović 84'
1 Płamen Ilijew
19 Andrei Patache 33'
3 Andrei Cordos 46'
5 Florin Plamada
20 Florin Acsinte
7 Ciprian Brata
30 Raul Costin 74'
8 Marius Croitoru
17 Stelian Cucu
88 Radosław Dimitrow
80 Attila Hadnagy
12 Razvan Plesca
4 George Miron
10 Gabriel Vasvari 46'
16 Scott Robertson 74'
11 Quenten Martinus 33'
21 Dan Roman
23 Rashid Browne
Dusan Kuciak 12
Łukasz Broź 28
Jakub Rzeźniczak 25
Michał Pazdan 2
46' Tomasz Brzyski 17
Guilherme 6
80' Tomasz Jodłowiec 3
Dominik Furman 37
Ondrej Duda 8
Michał Kucharczyk 18
70' Nemanja Nikolić 11
Arkadiusz Malarz 34
Bartosz Bereszyński 19
Igor Lewczuk 4
80' Michał Masłowski 16
46' Michał Żyro 33
Marek Saganowski 9
70' Aleksandar Prijović 99
Trener: Leontin Grozavu
Asystent trenera: Alin Bejan, Mugurel Cornăţeanu
Lekarz: Dumitru Brânză
Masażyści: Silviu Mihai Siminiciuc
Trener: Henning Berg
Asystent trenera: Pal Arne Johansen
Kierownik drużyny: Konrad Paśniewski
Lekarz: Maciej Tabiszewski
Masażyści: Wojciech Frukacz, Wojciech Spałek, Paweł Bamber
Sędziowie
Główny: Alexandre Boucaut (Belgia)
Asystent: Jimmy Cremers (Belgia)
Asystent: Rien Vanyzere (Belgia)
Techniczny: Christophe Delacour (Belgia)
Relacja

Bez nerwów, bez złudzeń

Legia Warszawa bez najmniejszych problemów pokonała FC Botosani w rewanżowym spotkaniu 2. rundy eliminacji do Ligi Europy i awansowała do kolejnej fazy rozgrywek. W czwartek wynik spotkania otworzył Guilerhme, a przed przerwą prowadzenie podwyższył jeszcze z rzutu karnego Nemanja Nikolić. W końcówce starcia rezultat ustalił Aleksandar Prijović, dla którego był to pierwszy gol dla warszawskiego klubu.

Już kilka minut po rozpoczęciu meczu na strzał zza pola karnego zdecydował się Michał Kucharczyk. Próba zawodnika Legii przeleciała jednak nieznacznie obok prawego słupka. Chwilę potem przyjezdnych na prowadzenie wyprowadził Guilherme. Brazylijczyk sfinalizował ładną akcję Ondreja Dudy i świetnie dogranie od Michała Kucharczyka i skierował piłkę do siatki obok bezradnego Płamena Ilijewa. Drużyna FC Botosani na dobre zagroziła dopiero kwadrans po pierwszym gwizdku. Wówczas Raul Costin strzelił zza szesnastki, lecz futbolówka nieznacznie przeleciała obok celu. Chwilę potem Dusan Kuciak dwukrotnie musiał zaprezentować swoje umiejętności. Słowak najpierw popisał się robinsonadą po uderzeniu Attilii Hadnagy, a za moment dobrze sparował próbę jednego z gości z rzutu wolnego. Z biegiem czasu gra legionistów wyglądała coraz słabiej. Rumuni zaczęli przeważać i skutecznie oddalać grę od własnego pola karnego. W 32. minucie powinno być 2-0 dla Legii. Ondrej Duda dobrze wyszedł do prostopadłego podania z głębi pola, znalazł się w sytuacji sam na sam z bramkarzem FC Botosani, ale jego zachowanie można postawić bez komentarza. Słowacki pomocnik kopnął piłkę na siłę i z kilku metrów zamiast do siatki trafił wprost w trybuny. Za kilkadziesiąt sekund indywidualną akcję popisał się Michał Kucharczyk, który z łatwością minął obrońcę rywali, jednak w ostatniej chwili niebezpieczeństwo zażegnał Ilijew. W 38. minucie bramkarz FC Botosani musiał po raz drugi wyciągnąć piłkę z siatki. Wówczas z rzutu karnego pokonał go Nemanja Nikolić, będący skutecznym egzekutorem rzutu karnego, podyktowanego za faul na nim kilkanaście sekund wcześniej. Rumuni nie zdążyli jeszcze rozegrać kilku akcji, a mogli znów rozpoczynać grę od środka pola. Guilherme wykorzystał błąd obrony, wpadł w pole karne gospodarzy, gdzie w zdobyciu drugiego gola przeszkodził mu… słupek. Od mniej więcej 30 minuty pierwszej połowy gracze Henninga Berga coraz wyraźniej zaczęli dominować na placu gry. Nie pozostawiali złudzeń przeciwnikom, kto zasługuje na awans do kolejnej fazy i spokojnie kontrolowali boiskowe wydarzenia.

Zaraz po zmianie stron swoją szansę miał wprowadzony w przerwie Michał Żyro, ale z bliskiej odległości trafił wprost w dobrze ustawionego Płamena Ilijewa. W 58. minucie niezbyt interesujący pojedynek w drugiej odsłonie ożywił Quenten Martinus. Piłkarz gospodarzy minął przed polem karnym dwóch obrońców, przymierzył w kierunku dalszego słupka, jednak bardzo pewnie zachował się Dusan Kuciak. Golkiper z Warszawy stanął na wysokości zdania ponownie nieco ponad godzinę po pierwszym gwizdku arbitra. Wówczas nie dał się zaskoczyć Florinowi Acsinte, kiedy wyłapał jego słabą próbę lobu. W 70. minucie piłkarze FC Botosani byli bliscy strzelenia gola. Z daleka prawą nogą huknął Marius Croitoru i legionistom dopisało sporo szczęścia, ponieważ futbolówka zatrzymała się dopiero na poprzeczce. Trzeba uczciwie przyznać, że w drugiej odsłonie Legia niemal nie istniała w ofensywie. Gracze Henninga Berga starali się grać spokojnie i oszczędzać siły na kolejne mecze, ale powodowało to tylko stwarzanie kolejnych okazji przez Rumunów. W 84. minucie przyjezdni przedostali się wreszcie w szesnastkę przeciwnika i od razu skończyło się to zdobyciem gola. Aleksandar Prijović świetnie wyszedł do podania ze środka pola i w sytuacji sam na sam ze stoickim spokojem wpakował futbolówkę do bramki.

Autor: Wiśnia

Minuta po minucie

Obie drużyny wychodzą na murawę
Legia na biało. FC Botosani na niebiesko-granatowo
Jesteśmy zawsze tam...! niesie się nad stadionem w Botoszanach
Jeszcze pamiątkowe zdjęcia...

1' - Początek pierwszej połowy
2' - akcja Rumunów, Pazdan wybija na aut
4' - w ataku Rumuni, ale niedokładne dośrodkowanie i nikt nie zamykał akcji
4' - Od bramki Dusan Kuciak
4' -
5' - Rumuni rozpoczęli od intensywnych ataków
5' - Rzeźniczak brzydko zaatakowany w nogi, ale sędzia nie zdecydował się na kartonik
6' - Strzał Kucharczyka z dystansu trochę zbyt anemiczny, żeby zaskoczyć bramkarza, ale i tak piłka przeleciała obok bramki
7' - dośrodkowanie w pole karne Legii - obrońcy sobie poradzili
8' - GOL! Costa Marques Guilherme! (Legia)
8' - GOOOOOOOOOOOOOOOOOOOLLLLLLLLLLL!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!
9' - Znakomita akcja legionistów. Nikolić przejął piłkę, odegrał do Dudy, który obok obrońców zagrał do Kucharczyka, ten wyłożył piłkę przed bramkę, a Gui dopełnił formalności. 1-0 dla Legii
9' - Nie zapeszając - możemy się już szykować na wyjazd do Podgoricy albo Tirany
12' - na razie spokojna gra obydwu zespołów
13' - prostopadłe podanie do wychodzącego Kucharczyka było nieco zbyt mocne i nie zdołał on dobrze dośrodkować
13' - Faulowany Duda
13' - A teraz Duda faulował
14' -
15' - Niespecjalnie nas to interesuje, ale tak dla formalności - Jagiellonia przegrywa z Omonią Nikozja 0-1 (jest 55. min. meczu)
16' - nieudane dalekie zagranie do Kucharczyka i Rumuni próbują skonstruować akcję
17' - Raul Costin strzelał zza pola karnego, a piłka przeleciała tuż obok słupka
17' - wydaje się, że Kuciak by nie sięgnął tej piłki
18' - a teraz świetna interwencja Kuciaka - Hadnagy mocno uderzył, a Kuciak zdołał wybić piłkę na rzut rożny
19' - dwóch Rumunów leży na boisku, a sędzia wraca do pierwszego faulu, Pazdana na Hadnagy
19' - dosyć blisko do bramki Kuciaka, ok. 22 m
19' - dobry strzał nad murem z rzutu wolnego, a Kuciak piąstkuje piłkę
20' - na sporo pozwala dziś zawodnikom sędzia z Belgii i nie gwiżdże faulu po każdym starciu
22' - niecelny wślizg Rzeźniczaka, na szczęście Rumun zbyt daleko wypuścił sobie piłkę i od bramki Kuciak
23' - legioniści spokojnie rozgrywają w obronie
23' - akcja
23' - akcja Guilherme, Kucharczyk, Nikolić, ale ostatnie podanie nie było zbyt celne i bramkarz złapał piłkę
24' - Faul na Tomaszu Brzyskim
25' - rzut rożny dla gospodarzy
26' - niezłe dośrodkowanie i strzał głową, ale bramkarz Legii nie miał problemów ze złapaniem piłki
27' - kontra... Kucharczyk minął bramkarza, mógł uderzać, ale wybrał dośrodkowanie i obrońca wybił piłkę
27' - Rzut wolny z linii bocznej szybko po ziemi rozegrał Furman. Piłkę przejął Kucharczyk, dobiegł do końcowej linii i dośrodkował w pole karne, ale futbolówkę złapał bramkarz
28' - Furman faulował w środkowej strefie boiska
29' - Patache atakuje prawą stroną, próbuje wymanewrować Kucharczyka, ale ten nie dał się zmylić i zablokował dośrodkowanie. Rożny dla gospodarzy
31' - chwilowa przerwa w grze, bowiem jeden z zawodników leży na murawie, piłkarze odbierają wskazówki od trenerów i uzupełniają płyny, ponieważ jest bardzo gorąco
32' - Patache nie wróci na boisko z powodu urazu. Będzie zmiana w zespole z Botoszanów
33' - Fantastyczna okazja Legii.. Duda wyszedł sam na sam, wbiegł w pole karne... i z 7 metrów huknął nad poprzeczką!
33' - Żółta kartka: Andrei Cordos (FC Botosani)
34' - Zmiana FC Botosani:

Andrei Patache -
Quenten Martinus
35' - Furman dobrze odebrał piłkę rywalowi w środku boiska i wycofał do Rzeźniczaka
36' - Guilherme faulowany łokciem na samym środku boiska
37' - Indywidualna akcja Kucharczyka. Dobra szybkość, wbiegł w pole karne i uderzył z lewej nogi i bramkarz wybił piłkę na rzut rożny
38' - Dobre długie zagranie na 20 metr do Dudy, ten jednak miał trudną pozycję by opanować futbolówkę i skończyło się na tym, że wpadła ona w ręce bramkarza
39' - GOL! Nemanja Nikolić z karnego! (Legia)
39' - GOOOOLLLLLLLLLLLLLLL!!!!! 2-0 dla Legii. W polu karnym faulowany Nikolić. Sam ustawił piłkę na 11 metrze i pewnie posłał piłkę do siatki.
40' - Nie było żadnych wątpliwości co do słuszności podyktowania karnego - Nikolić był przewracany
41' - Mecz Mladost - Kukesi rozpocznie się o godzinie 20:30
42' - FK Kukesi swoje mecze w Lidze Europy rozgrywa w stolicy Albanii, Tiranie
43' - ALE AKCJA!!!!!!!!!!!!!!! Doskonałe przejęcie piłki przez Guilherme tuż przed polem karnym, ale piłka po jego uderzeniu uderzyła tylko w słupek
43' - Szkoda, bo akcja była naprawdę znakomita.
44' - Podłamani gospodarze ewidentnie czekają już na przerwę.
45' - Z autu daleko Broź, do piłki dopadł Nikolić i uderzał z dosyć ostrego kąta z prawej strony - niecelnie
46' - Florin Plamada ostro fauluje Dudę, ale kartki nie ma
46' - Rozciągnięcie do Brozia, ten się przewraca i piłka opuszcza boisko
49' - Mizerny strzał Botosani i Kuciak łapie piłkę
50' - Rumuni domagają się rzutu karnego po interwencji Pazdana, ale sędzia nie widział w tej sytuacji faulu
50' - Sędzia doliczył 3 minuty
50' - Koniec pierwszej połowy
50' - ...które właśnie dobiegły końca

Do przerwy Legia prowadzi w Botoszanach 2-0 i może już być pewna awansu do 3. rundy
Śląsk do przerwy remisuje bezbramkowo na wyjeździe z IFK Goteborg

a Jagiellonia po porażce 0-1 w Nikozji żegna się z europejskimi pucharami
Około 350 kibiców wspiera Legię w Botoszanach.
Zespoły już na murawie

46' - Początek drugiej połowy
47' - Zmiana Legia:
Tomasz Brzyski -
Michał Żyro
47' - Zmiana FC Botosani:
Andrei Cordos -
Gabriel Vasvari
47' - Po jednej zmianie w obydwu zespołach. Nie wiemy czy Brzyski zszedł z powodu urazu, czy to jedynie zaplanowana zmiana
48' - Trochę poprzepychali się legioniści w polu karnym, ale przejęli piłkę. Niestety, Żyro strzelił z bliskiej odległości w bramkarza
49' - Skuteczna interwencja Rzeźniczaka i od bramki rozpocznie Kuciak
49' - Rzut rożny dla Legii, bo Iliev łapie piłkę już za końcową linią
50' - niedokładna wrzutka i piłkę przejęli gospodarze
51' - Duda faulowany w środku boiska
53' - Dosyć łatwo radzą sobie legioniści z akcjami rywala, nie pozwalając Rumunom na zbyt wiele
53' - Meldunek z Ligi Europy: Bramka dla Goteborga. Śląsk na wylocie.
55' - a w meczu Legii sporo gry w środkowej strefie boiska, bez podbramkowych akcji
55' - Z sektora gości niesie się "Niepokonane miasto, niepokonany klub!"
56' - Z autu gospodarze... piłka odbiła się od Brozia, ale ten był popychany i z rzutu wolnego legioniści
57' - Długa piłka do Kucharczyka, ten dobrze przyjął, ale strzelił bardzo niecelnie
58' - nieporozumienie w drużynie Legii - do zagranej środkiem piłki nikt nie doszedł
58' - Guilherme ostro potraktował jednego z przeciwników
60' - Martinus dosyć swobodnie przemieszczał się z piłką pomiędzy obrońcami Legii, obrócił się i oddał całkiem niezły strzał, jednak Kuciak był na posterunku
60' - Martinus faulowany przez Brozia
61' - inicjatywa teraz po stronie gospodarzy, którzy próbują ataku prawą stroną
63' - legioniści grają na dużym luzie, a Rumuni też się nie spieszą jakoś szczególnie
63' - wrzutka Kucharczyka do Nikolicia, który przewraca się i nie przejmuje piłki
64' - Jodłowiec w ataku, dwa zwody i... ostatecznie strata
65' - Martinus wniósł sporo ożywienia do ataku Botosani
66' - legioniści konstruowali akcję prawą stroną, jednak niewiele z niej wyszło
66' -
68' - Faulowany Guilherme zwija się z bólu
68' - Żółta kartka: Raul Costin (FC Botosani)
68' - Niezbędna będzie interwencja lekarzy
70' - Niezbyt porywające nam się zrobiło to spotkanie
71' - Broż fauluje Martinusa w narożniku boiska
71' - Zmiana Legia:
Nemanja Nikolić -
Aleksandar Prijović
72' - Bardzo mocny strzał Mariusa Croitoru z dystansu. Na szczęście piłka uderzyła w poprzeczkę!
74' - Prijović zderzył się podczas wyskoku z jednym z zawodników gospodarzy i mamy faul
74' - Wrzutka w pole karne Legii kompletnie nieudana. Od bramki Kuciak
75' - Zmiana FC Botosani:
Raul Costin -
Scott Robertson
75' - Legia oddała teraz inicjatywę
76' - Rumunom zabrakło jednak dokładności i póki co, obywa się bez konsekwencji bramkowych
76' - Strata Żyry w środku pola
77' - Martinus uprzedzony przez Rzeźniczaka i przy piłce legioniści
77' - Nie spieszą się jednak i spokojnie rozgrywają piłkę
77' - Krótka przerwa na uzupełnienie płynów
79' - Michał Żyro faulowany w środkowej strefie boiska
80' - teraz faulowany Jodłowiec
80' - Pazdan rozpoczyna akcję Legii
81' - Bardzo dobre zagranie Kucharczyka do Jodłowca, ten posłał piłkę przed bramkę, jednak nikt nie zamykał akcji
81' - Zmiana Legia:
Tomasz Jodłowiec -
Michał Masłowski
82' - Od 14. minuty Kukesi prowadzi w Podgoricy 1-0
83' - Guilherme dopadły skurcze
85' - GOL! Aleksandar Prijović! (Legia)
86' - GOOOOOOOOOOOOOOOOLLLLLLLLLLLLLLL!!!!!!!!!!!!! Prijović dobija bezsilnych rywali. Bardzo dobre zagranie z prawej strony, nie ma mowy o spalonym, Prijović wyczekał bramkarza i spokojnie umieścił piłkę w siatce
86' - kibice gospodarzy masowo opuszczają stadion
89' - Kukesi prowadzi w Podgoricy 2-0.
89' - Rzut wolny dla gospodarzy i strzał z dystansu. Piłka przelatuje nad bramką
91' - i kolejny rzut wolny dla FC Botosani
92' - niemal to samo miejsce, ale wykonanie inne
93' - od dłuższej chwili przy piłce Rumuni
93' - Croitoru strzela wysoko nad bramką
94' - Sędzia doliczył 2 minuty
95' - Okazja Legii - Kucharczyk dogrywał przed bramkę, Żyro jednak wypuścił zbyt daleko piłkę i ta opuściła boisko
95' - Duda wbił jeszcze piłkę do siatki, ale już po gwizdku
95' - Koniec meczu!





Legia Warszawa pewnie pokonała na wyjeździe FC Botosani i czeka już na rywala w 3. rundzie eliminacyjnej Ligi Europy. Zapraszamy na nasze kolejne relacje.

Relacja z trybun

Do Rumunii z przygodami

Wydawało się, że wyjazd do rumuńskich Botoszanów będzie jednym z mniej atrakcyjnych na europejskim szlaku. Tymczasem, ten niby krótki wyjazd - przynajmniej biorąc pod uwagę odległość, dostarczył wielu przygód tym, którzy ruszyli wspierać i sławić Legię. Rumuni byli pod takim wrażeniem naszego dopingu, że po meczu naszą maszerującą grupę nagradzano oklaskami we wszystkich okolicznych knajpach.
O tym, gdzie pojedziemy - czy do Tbilisi, czy Botoszanów, dowiedzieliśmy się przed dwoma tygodniami. Wiadomo było, że w przypadku Rumunii nie ma najmniejszych szans na podróż samolotem. Drogą lądową mieliśmy dwie możliwości - albo przez Słowację i Węgry, albo przez Ukrainę. Ta druga trasa była znacznie krótsza - niespełna 800 kilometrów i według map Google raptem 11 godzin jazdy. Popularny serwis jednak znacznie pomylił się przy wyliczaniu czasu podróży. Dość powiedzieć, że nasza grupa w obie strony jechała po około 23 godziny, czyli znacznie dłużej niż do Bukaresztu. Tyle, że do stolicy Rumunii jest ponad dwukrotnie dalej.

Cofnięci na granicy
Większość legionistów w trasę wyruszyła w środę. Policja obserwowała samochody i busy zbierające się przy Łazienkowskiej, ale wyjątkowo nie robiono żadnych problemów. Podróż do granicy polsko-ukraińskiej przebiegała dość sprawnie i to jak się później okazało jedyny odcinek bez większych przygód. Kłopoty zaczęły się na przejściu granicznym Hrebenne-Rawa Ruska. Tam, mimo różnych kombinacji straciliśmy parę godzin. Gdy już zmierzało do szczęśliwego końca, dostaliśmy podbite paszporty i nie pozostało nic innego, jak ruszać w dalszą drogę, doszło do wymiany poglądów z Ukraińcami, w efekcie którego zostaliśmy cofnięci na granicy. Trzeba było jechać 70 kilometrów dalej, na inne przejście graniczne i liczyć, że nikt nie zauważy, że w paszportach mamy już tego samego dnia wjazd i wyjazd z kraju. Tym razem nie było z kim wymieniać poglądów na temat Banderowców i po kolejnych kilku godzinach w końcu wyjechaliśmy z Polski.



Wyścig z czasem po ukraińskich dziurach
Przed nami było około 400 kilometrów do granicy ukraińsko-rumuńskiej. O ile pierwszych kilkadziesiąt z nich jechaliśmy po normalnych drogach, dalej było fatalnie. Nasi kierowcy trochę pobłądzili i zboczyliśmy nieco z trasy. Podróżowaliśmy szutrowymi drogami, na których trzeba było jechać slalomem, by omijać kolejne dziury. Czegoś podobnego nie widzieliśmy nigdzie indziej, a gdy kolejny raz z hukiem wjechaliśmy w dziurę, zaczęliśmy modlić się, by zawieszenie i koła dotrwały przynajmniej do Rumunii. Na granicy ukraińsko-rumuńskiej straciliśmy znacznie mniej czasu i co najważniejsze, nie zostaliśmy cofnięci. Tym razem celnik próbował nawet dowcipkować, wyczytując nazwiska z paszportów, a wśród nich Wojciecha Jaruzelskiego. Czas uciekał nam niemiłosiernie i nasze ambitne plany, by od 8 rano pozwiedzać Kamieniec Podolski już dawno spełzły na niczym. Nikt nie liczył nawet na postój na ciepły posiłek - teraz najważniejsze było w ogóle zdążyć na mecz. Cel osiągnęliśmy, podjeżdżając pod sektor gości na 50 minut przed rozpoczęciem spotkania.



Wejście na stadion
Kontrola osobista była dość drobiazgowa - ochroniarze szukali przede wszystkim przedmiotów, które mógłby dostać skrzydeł. Tak więc podobnie jak na Rapidzie i Steaule zabierano zapalniczki. Na szczęście nikomu nie przyszło do głowy odbieranie kluczy. Po kontroli osobistej legioniści zebrali się na tyłach sektora, gdzie wymieniano informacje odnośnie tras przejazdu i przygód po drodze. Okazało się, że trasa przez Węgry i Słowację nie była wcale wiele krótsza, tym bardziej, że tę część Rumunii jechało się przez bardzo górzyste tereny, gdzie trudno było rozwinąć większą prędkość. Odcinek o długości 150 km jechało się nie szybciej niż 40 km/h.

Doping w niemiłosiernym upale
W końcu weszliśmy na nasz sektor, gdzie znajdował się dość ubogi catering - ciepła cola i nic więcej. Na szczęście w jednym miejscu był kranik, gdzie można było się trochę schłodzić wodą. Temperatura, mimo godziny 20 czasu lokalnego, dochodziła do 34 stopni. W sektorze gości zostały wywieszone flagi "Legia Fans", "#UwolnicMacka" oraz reprezentacyjna Legia. Były też transparenty - "PDW dla ludzi. Jeb... haniora k...wę", "Bolek 3maj się" i "Michał Jelonki sto lat!!! PDW". Doping w asyście bębna prowadziliśmy od pierwszej minuty spotkania. "Staruch" robił wszystko co w jego mocy, by rozruszać wszystkich na trybunach. Bardzo dobrze wychodziło nam "Jesteśmy zawsze tam..." na melodię z Lokeren. Generalnie jak na taki skwar i zmęczenie podróżą, doping był niezły, z kilkoma lepszymi momentami.



Kilka razy w trakcie meczu cały nasz sektor głośno skandował "Warsaw Fans Hooligans", na co gwizdami reagowali miejscowi, zasiadający w najbliższej odległości naszej trybuny (oczywiście oddzieleni kilkudziesięcioma milicjantami). Pod ich adresem skandowano jak zwykle przy okazji meczów z Rumunami - "Choćbyś się umył, psiknął perfumem...". Grupka siedząca najbliżej nas bardzo przeżywała wydarzenia na boisku, a po trzeciej straconej bramce zaczęła opuszczać stadion.

Młyn gospodarzy
Kilka słów o młynku gospodarzy, który znajdował się po przeciwnej stronie boiska. Ich oflagowanie było dobrze znane wcześniej - jako, że na stanie mają raptem parę flag, nie mogli niczym zaskoczyć. W drugiej połowie rozciągnęli natomiast dwa transparenty: "Botosani E cel ce M-A Invatat. Sa iubesc cu adevarat D.H.BT" i "Din toate ces au inianplai noi mimic n-am regretat", które jakością dorównywały oflagowaniu. Machali także paroma flagami na kiju. Odnośnie dopingu - z sektora gości trudno się o nim wypowiadać, bowiem Rumunów nie słyszeliśmy ani razu. Wiemy tylko, że dopingowali w asyście dwóch bębnów.



Hej Legia gol
W drugiej połowie przez kilkanaście minut cały nasz sektor dopingował bez koszulek. Najgłośniej wychodziło nam "Legia gol allez allez", a także "Hej Legia gol...". Ta druga pieśń dobrze wkręciła wszystkich i zabawa była przednia. Pod koniec spotkania odśpiewaliśmy hymn narodowy. Po wygranym przez naszych piłkarzy spotkaniu nastąpiło wzajemne podziękowanie za wysiłek, a do naszego sektora trafiło kilka zgrzewek wody. Wtedy wiedzieliśmy już, że w kolejnej rundzie prawdopodobnie przyjdzie nam pojechać do Albanii, bowiem FK Kukesi prowadziło już w Podgoricy 3-0. Jako, że wcześniej były zaplanowane autokary i czarter do Czarnogóry, trzeba było szybko działać i załatwiać wyjazd do Tirany, gdzie w europucharach gra klub spod granicy z Kosowem.

Oklaski od miejscowych
Sektor mogliśmy opuścić już po kilkunastu minutach. Można było odebrać zatrzymane przed meczem zapalniczki i inne przedmioty. Wokół stadionu miejscowi siedzący w knajpach brawami pozdrawiali przechodzących legionistów. Nasza wizyta zrobiła na nich spore wrażenie. Część z nich prosiła o pamiątkowe zdjęcia, wymianę koszulek i tym podobne, ale oczywiście te zachcianki pozostały w sferze ich marzeń. Część osób od razu po meczu ruszyła do Polski, jedni zatrzymali się na nocleg na Ukrainie, inni zaś nocowali jeszcze w Botoszanach, gdzie ceny hoteli nie były wygórowane. My do Warszawy ruszyliśmy dwie godziny po meczu, po szybkiej "kąpieli", zimnej szamie i szybkich zakupach.

Dwóch obieżyświatów na pokładzie
W drogę powrotną do naszego busa zabraliśmy dwóch "artystów" z Rembertowa, którzy wyjechali na mecz we wtorek wieczorem i podróżowali z licznymi przygodami i przesiadkami. O swojej podróży szczegółowo opowiedzieli nam, gdy zostaliśmy zatrzymani na granicy ukraińsko-polskiej w Butomierzu. I tak z Warszawy pojechali autokarem do Rzeszowa, później pociągiem do Przemyśla, następnie kuszetką do granicy, piesze przejście przez granicę i w końcu kuszetką do Lwowa. Kolejny odcinek Lwów - Czerniowce jeszcze udało się im pokonać bez większych problemów, tyle że tam porwał ich melanż i obudzili się w dniu meczu o 13. "Trzeci kolega zapowiadał, że nas nie dobudzi i miał rację" - słuchaliśmy ich opowieści. W końcu udało się im załatwić transport do granicy ukraińsko-rumuńskiej, gdzie znów musieli kombinować. Znaleźli transport do Suczawy. "Wsiedliśmy do autobusu, zapłaciliśmy kierowcy za przejazd do Botoszanów, ale ludzie jakoś dziwnie się śmiali. Okazało się, że autobus jedzie tylko na drugi koniec Suczawy, więc kierowcy trzeba było odebrać znaczną część należności za bilet" - kontynuowali. Nadal mieli jednak do przejechania kawałek, a do tego brak jakichkolwiek połączeń. W końcu znaleźli drajwera, który za niewielką opłatą podrzucił ich pod stadion i... mieli jeszcze czas, by przed meczem skoczyć na obiad.

fot. Hagi / Legionisci.com

Zatrzymani na granicy
Ostatecznie, po konsultacjach, uznaliśmy, że wracamy przez Ukrainę, ale już ciut lepszą trasą, przez Tarnopol. Jak się okazało, przygody w pierwszą stronę to był dopiero przedsmak tego, co miało nas czekać w drodze powrotnej. Dość szybko nasz środek transportu stracił moc i po szybkich oględzinach wyszło na to, że padła turbina. Podjazd pod górki był nie lada wyzwaniem. Do tego trzeba było omijać dziury. Wydawało się, że przed kolejnymi wzniesieniami trzeba będzie pchać pojazd. Później kierowcy wymyślili "myk" z wyłączaniem i włączaniem silnika przed każdym wzniesieniem. Podziałało, ale przemieszczaliśmy się w żółwim tempie. Znowu planów było wiele, ale wszystkie zweryfikowaliśmy na granicy ukraińsko-polskiej. By uniknąć długiego oczekiwania wybraliśmy przejście na wysokości Budomierza. I choć kolejki nie było wcale, celniczka postanowiła skrupulatnie sprawdzić bagaże naszej 18-osobowej grupy, prawdopodobnie zdając sobie sprawę ze "złodziejsko-przemytniczej" reputacji. Ostatecznie po 6 godzinach oczekiwania w końcu mogliśmy ruszyć w dalszą drogę.



Potrzebny dodatkowy kierowca
Już w tym momencie wiadomo było, że kierowcy nie zdołają dowieźć nas do Warszawy... kończył się bowiem ich 21-godzinny czas pracy (w drugą stronę), co skutkowałoby 9-godzinnym postojem na 250 kilometrów przed stolicą. Zapadła decyzja, że z Warszawy wyruszy trzeci kierowca, za co oczywiście trzeba będzie dopłacić. Zanim doszło do zmiany kierowcy, było trochę żartów przy każdym kolejnym wzniesieniu, które pokonywaliśmy z trudem. O ile drajwerom humory niezbyt dopisywały, my bawiliśmy się w najlepsze. Po godzinnym oczekiwaniu w jednym z zajazdów i zmianie za kółkiem, nowy kierowca szybko przekonał się, że pozostałe 250 kilometrów będzie dla niego niezapomnianą podróżą ;). Kilkaset metrów po wyjechaniu ze stacji okazało się, że na pokładzie brakuje jednego z uczestników wycieczki. Po tym, gdy już byliśmy w komplecie, rozpoczął się festiwal okolicznościowych pieśni, który trwał aż do stolicy.

Wyjazd do Botoszanów zakończyliśmy po 54 godzinach (bez noclegów i bez zwiedzania). Kto by pomyślał przed podróżą, że wyjazd przyniesie nam tyle przygód.

Frekwencja: 6000
Kibiców gości: 350
Flagi gości: 3

Autor: Bodziach

Statystyki
FC Botosani
  • 14 (7+7)
  • 6 (4+2)
  • 3 (1+2)
  • 5 (3+2)
  • 17 (9+8)
  • 8 (6+2)
  • 2 (1+1)
  • 0 (0+0)
  • 1 (0+1)
  • 2 (1+1)
  • 0 (0+0)
-
  • strzały
  • strzały celne
  • rzuty wolne
  • rzuty rożne
  • faule
  • interwencje bramkarzy
  • spalone
  • słupki
  • poprzeczki
  • żółte kartki
  • czerwone kartki
  •  
  • suma
    (1. połowa + 2 połowa)
Legia Warszawa
  • 10 (7+3)
  • 5 (3+2)
  • 2 (2+0)
  • 2 (1+1)
  • 22 (11+11)
  • 8 (6+2)
  • 1 (0+1)
  • 1 (1+0)
  • 0 (0+0)
  • 0 (0+0)
  • 0 (0+0)
Oceń legionistów
Komentarze (22)

© 1999-2024 Legionisci.com - niezależny serwis informacyjny o Legii Warszawa. Herb Legii, nazwa "Legia" oraz pozostałe znaki firmowe i towarowe użyte zostały wyłącznie w celach informacyjnych.