Chyba najlepsza wiosenna oprawa Korony przypadła na żółto-czerwone derby - fot. mks-korona-kielce.pl
REKLAMA

Kibicowskie podsumowania: Korona i Odra

Bodziach, źródło: własne - Wiadomość archiwalna

Runda wiosenna minionego sezonu była ostatnią w ekstraklasie dla Korony Kielce. Kielczanie za korupcję zostali zdegradowani. Kibicowsko - szkoda, bo stadion przy Ściegiennego od momentu otwarcia dosyć często wypełniał się po brzegi, a kieleccy ultrasi ostatnio prezentowali wysoką formę. Jedynie w rankingach wyjazdowych "złocisto-krwistym" zawsze daleko było do krajowej czołówki. Wiosną ich średnia wyjazdowa zbliżona była do 3 setek. Dla kibiców Odry Wodzisław, runda bez wyjazdowego zera może być powodem do dumy. Wodzisławianie ponadto coraz lepiej prezentują się u siebie. Ich młyn w minionym półroczu wahał się od 400 do nawet tysiąca osób.
Także wyjazd na Ruch w ich wykonaniu trzeba uznać za jeden z najlepszych wyników w historii ruchu kibicowskiego w Wodzisławiu.

Korona Kielce
Kibice z Kielc niezbyt długo cieszyli się z występów swojego klubu na najwyższym szczeblu rozgrywek. Za stare grzechy, a mianowicie kupowanie spotkań w III lidze, klub został zdegradowany i mimo zajęcia szóstego miejsca w ekstraklasie, kolejny sezon spędzi w nowej I lidze (z -7 punktami na koncie). Choć Korona niezbyt długo występowała w ekstraklasie, przyzwyczaiła nas do wysokiej jak na polskie warunki frekwencji na swoim stadionie. Obiekt miejski w Kielcach w rundzie wiosennej do ostatniego miejsca zapełnił się co prawda tylko raz, ale na pozostałych spotkaniach był wypełniony w znacznej mierze.

Średnio spotkania Korony oglądało 9,5 tysiąca kibiców. Najwięcej zgromadził pierwszy wiosenny mecz z Wisłą Kraków. Mimo że na trybunach nie było kibiców gości (zakaz), kielczanie nie mieli problemu nawet zapełnieniem sektora na co dzień przeznaczonego dla przyjezdnych. Na kolejnych meczach było już trochę gorzej. Najmniej widzów obejrzało spotkanie z Zagłębiem Sosnowiec - około 7400 osób. Fani Korony nigdy nie należeli do krajowej czołówki pod względem wyjazdów. Ta runda również to potwierdziła. Kielczanie nie zanotowali żadnego wybijającego się wyniku, ale trzeba przyznać, że trzymali stałą formę. Na większości wyjazdów było ich około trzech setek. Tylko w Lubinie liczba fanów MKS-u była zdecydowanie niższa, ale w tym przypadku na przeszkodzie stanął remont stadionu. Zresztą podobnie będzie w najbliższym sezonie, bowiem "miedziowi" (tak jak Korona) zostali zdegradowani o jedną klasę rozgrywkową.

Na pierwszym wiosennym spotkaniu liczba widzów przy Ściegiennego była naprawdę niezła. Kielczanie nie zapomnieli oczywiście o zajściu, które miało miejsce parę miesięcy wcześniej, kiedy kibic Wisły przy pomocy noża zabił fana Korony. Na tym spotkaniu na trybunach wisiała flaga poświęcona zamordowanemu kibicowi. Mecz toczył się przy akompaniamencie bluzgów pod adresem "Białej Gwiazdy". Kolejnym rywalem był Ruch Chorzów. Podczas tego spotkania gospodarze odpalili stroboskopy i machali flagami na kijach.
Kielczanie mobilizowali się na spotkanie z Jagiellonią, które mimo sporej odległości dzielącej oba miasta, zaczęto nazywać derbami. Wszystko za sprawą żółto-czerwonych barw, które posiadają oba kluby. Ze względu na bardzo dobrą oprawę gospodarzy i słabą frekwencję gości, te "derby" można uznać za zwycięskie dla MKS-u. Gospodarze przygotowali chyba najbardziej efektowną oprawę w swojej historii. W młynie podwieszona została spora sektorówka, bardzo dokładnie przygotowana, przedstawiająca króla i rycerzy. Poniżej rozwinięto transparent "Wojska Koronne Królestwa Polskiego", a na dolnej trybunie długie transparenty w barwach Korony.
Na meczu z ŁKS-em w młynie gospodarzy zadebiutowała nowa flaga o treści "Kielecka ulica z Koroną do końca życia - Hołd tym blokom, hołd tym kamienicom, za wszystkie lata, za to co przeżyto. Za to, że wiara właśnie stąd wyrasta, za tego farta, że jestem z tego miasta". Kielczanie mieli początkowo problemy z nagłośnieniem, ale gdy udało się je zwalczyć, fani Korony dopingowali nieźle i do samego końca. Najmniejsza liczba widzów przyszła obejrzeć mecz z Zagłębiem Sosnowiec. Mniejsza frekwencja nie miała negatywnego wpływu na doping kielczan. 10 minut przed końcem fani Korony zaprezentowali oprawę złożoną z 600 transparentów i odpalili 70 rac.
Oprawę zaprezentowano także na meczu z mało atrakcyjnym przeciwnikiem. Na meczu z Dyskobolią pokazano choreografię złożoną z dwóch długich sektorówek i świec dymnych. W młynie Korony powstało hasło "Ultras Korona. Tego nie sposób ugasić".
Na meczu z Widzewem, który był ostatnim meczem rozegranym w Kielcach w ekstraklasie (przynajmniej na jakiś czas), gospodarze pokazali, że kibicowska solidarność nie jest im obca. Fani z Łodzi, ukarani zakazem wyjazdowym, dzięki pomocy kielczan dostali się na trybuny w półtorej setki. To nie pierwsza ekipa wprowadzona w ten sposób przez żółto-czerwonych.

Na pierwsze wyjazdowe spotkanie koroniarze ruszyli do Wodzisławia. Ani liczba gości, ani ich doping nie mogły zachwycić. Także w Bytomiu liczono na lepszą liczbę złocisto-krwistych. Tym bardziej, że klub z Kielc zamówił na ten wyjazd pół tysiąca biletów dla swoich fanów. Wykorzystano niecałe 300 i hasło "Inwazja na Bytom" nie wypaliło. Kielczanie do celu dotarli autokarami. Tym razem w sektorze gości przygotowana została oprawa. Z pasów materiału utworzono flagę "Żółto-czerwona elita". Ponadto goście wywiesili 5 flag i prowadzili niezły doping.
Po raz kolejny koroniarze nie wykorzystali przyznanej im puli biletów na meczu przy Łazienkowskiej. Stowarzyszenie Złocisto-Krwiści planowało nawet wyjazd specjalem i zamówiło 600 wejściówek. W związku z niewielkim zainteresowaniem wyjazdem na Legię, kielczanie przyjechali pociągiem rejsowym. Choć pod stadion dotarło ich 242, na sektor wpuszczono tylko 198 osób. Ich doping należy określić jako przeciętny. Goście zaprezentowali transparent "Stop katom w niebieskich mundurach" i przed końcem meczu udali się na dworzec.
Na kolejny wyjazd przyszło im jechać na stadion zaprzyjaźnionej Cracovii. Co ciekawe fani Korony zostali potraktowani przez policję jak każda inna ekipa przyjezdna i kibice, którzy zdecydowali się wejść do sektora gości, musieli przejść wyjątkowo szczegółową weryfikację. Przyjezdni do celu dotarli autokarami i busami. Część zasiadła wśród gospodarzy. Kielczanie z atrakcji ultras przygotowali konfetti oraz flagi na kijach. W sektorze gości zawisła flaga "Kielecka ulica z Koroną do końca życia".
Na wyjazd do Zabrza zdecydowało się 360 fanów. To drugi z najlepszych wyników w minionej rundzie. Tym razem żółto-czerwoni zaskoczyli wszystkich bardzo dobrym dopingiem.
Na stadion w Lubinie, Koronie udało się wejść, jak zresztą większości ekip, tylko dzięki pomocy gospodarzy. Na miejscu 40-osobowa grupa przez większość meczu oglądała mecz, nie wyrażając większej aktywności wokalnej. Tylko kilka okrzyków wznieśli koroniarze na ich ostatnim meczu na najwyższym szczeblu.

Choć kibice w Kielcach z pewnością liczyli, że ostatecznie uda się uniknąć degradacji, PZPN uznał, że wyrozumiałości dla zamieszanych w korupcję klubów być nie może. Nie wiadomo jak będą wyglądały trybuny stadionu MKS-u na zapleczu ekstraklasy. Frekwencja z pewnością trochę spadnie - kibice sukcesu pozostaną w domach, czekając na lepsze czasy. Więcej będzie za to fanatyków, dla których poziom sportowy nie ma większego znaczenia. Wszak miłość do klubu można wyrażać w każdej klasie rozgrywkowej. Podobnego zdania jest Stowarzyszenie Kibiców Korony Kielce, które w specjalnym oświadczeniu "oświadcza, iż nie zamierza zmienić swojego stosunku do Korony, a w działalności kibiców widzi ciągły rozwój. Chwile takie jak ta powinny jednoczyć środowisko Złocisto-Krwistych, aby pokazać, że Korona to dla nas coś więcej niż klub i jego sukcesy." Co ciekawe, karna degradacja miała miejsce dokładnie w 35 rocznicę powstania klubu.



Odra Wodzisław
Skład ekstraklasy zmienia się co roku, ale Odra gra w niej regularnie. Mimo niewysokiego budżetu i właściwie bez gwiazd w składzie, klub z Górnego Śląska jest w stanie rok w rok utrzymywać się wśród najlepszych. Co prawda mecze wodzisławian nie przyciągają tłumów na stadion miejski, ale patrząc na wielkość miasta i wielu rywali w okolicy, także frekwencję na Bogumińskiej należy uznać za przyzwoitą. Największe zainteresowanie w minionej rundzie towarzyszyło meczowi z Górnikiem. 5,5 tysiąca widzów na trybunach to wynik bardzo dobry, tyle że... osiągnięty głównie dzięki wyśmienitej frekwencji zabrzan. Większym zainteresowaniem cieszyły się również mecze z Legią oraz lokalnym rywalem - Polonią Bytom. Najmniej było chętnych do obejrzenia spotkań z Dyskobolią. Ligową potyczkę tych drużyn obserwowało 2300 widzów, zaś pojedynek w Pucharze Ekstraklasy... tylko 500 osób.
Wyjazdy nigdy nie było mocną stroną Odry, ale za minione pół roku fanów z południa kraju należy pochwalić. Nie dość, że zaliczyli komplet wyjazdów, to jeszcze na mecz z Ruchem udało się zorganizować pociąg specjalny, którym pojechało 450 fanów.

Pierwszym rywalem podejmowanym przy Bogumińskiej była kielecka Korona. Frekwencja, około 3 tysięcy widzów, większego wrażenia nie robiła, ale młyn wodzisławian był całkiem zgrabny. Gospodarze przygotowali na ten mecz skromną oprawę - transparent "Idzie wiosna, znów się zaczyna" wraz z kilkunastoma transparentami na dwóch kijach. Na kolejny mecz z Bełchatowem (jedyny w całej rundzie, który Odra rozegrała w piątek) oprawy nie przygotowano, a młyn miejscowych liczył około 500 głów.
Jeszcze lepiej było na derbowym meczu z Górnikiem. Wodzisławianie wystawili najliczniejszy młyn w swojej historii - dochodzący do tysiąca osób. Fanów gości było ponad dwa razy więcej. Odra przygotowała oprawę spotkania w kilku częściach - serpentyny, sektorówkę z herbem klubu wraz z niebiesko-czerwonymi foliami aluminiowymi, czarną sektorówkę przedstawiającą znicz, 750 balonów oraz flagi na kij. Ultrasi Odry naprawdę się napracowali. Przed spotkaniem młoda ekipa Górnika zawitała pod kasy gospodarzy, a fani Odry musieli salwować się ucieczką.
Na meczu z Legią młyn MKS-u ponownie liczył około pół tysiąca. Doping Odry tym razem nie mógł zachwycić. Nie najgorzej było jeszcze w pierwszej połowie, kiedy wodzisławianie mieli mniejszą konkurencję ze strony Legii. Po przerwie to fani z Warszawy dali popis fantastycznego dopingu. Tym razem gospodarze nie przygotowali żadnej choreografii.
Skromna oprawa pojawiła się na meczu Odry z Polonią Bytom. Gospodarze, którzy wystawili tego dnia 600-osobowy młyn, wywiesili transparent z hasłem "Miłość do ojczyzny naszym prawem" oraz machali białymi i czerwonymi balonikami ponad transparentem.
Najmniejsze zainteresowanie towarzyszyło ostatniemu meczowi Odry w sezonie - z Dyskobolią. Na trybunach zasiadło raptem 2300 widzów, z czego około 4 setki utworzyły młyn. Fani z Wodzisławia wywiesili transparent odnoszący się do nadania obywatelstwa polskiemu zawodnikowi Legii - "Roger - nigdy nie będziesz Polakiem". Parę osób miało przez to niemałe kłopoty.

Na pierwszy wiosenny wyjazd "pofatygowało" się 82 fanów Odry. Tylu wodzisławian stawiło się na stadionie Widzewa. Wśród nich była skromna, 4-osobowa grupa zaprzyjaźnionej Unii Nowa Sarzyna. Na kolejny - do Lubina, kibice Odry wybrali się w skromnej grupie i ze względu na remontu stadionu Zagłębia, mecz obejrzeli dzięki pomocy lubinian. Na stadion Wisły przy Reymonta pojechało 113 osób dwoma autokarami. Niestety, nie było im dane obejrzeć spotkania. Ze względu na brak danych wszystkich uczestników "wycieczki", na stadion wpuszczono zaledwie 41 kibiców. Gdy okazało się, że pozostali meczu nie obejrzą, cała grupa solidarnie opuściła niegościnny Kraków i wróciła na Śląsk.
Kibice Odry do Poznania wybierali się autokarem, ale ten nie wypalił. Ostatecznie udało im się zebrać w 24 osoby i samochodami dotrzeć do Wielkopolski. Wynik ten nie oddaje w pełni możliwości fanów znad granicy. A o tym, że potrafią się zebrać w dobrej liczbie, niech świadczą derby z Ruchem rozegrane na Cichej. "Na tym meczu nie może nikogo zabraknąć." - tak mobilizowali się kibice Odry, którzy do Chorzowa zamówili 600 biletów i w drogę udali się pociągiem specjalnym. Ostatecznie nie wszystkie wejściówki rozeszły się wśród fanów i w sektorze gości zasiadło 450 kibiców z Wodzisławia. Wodzisławianie wywiesili transparent w barwach klubowych "Nasz klub nasze życie", a ponad nim zaprezentowali herb swojego klubu i machali flagami na kijach. To jeden z najlepszych wyjazdów Odry w historii.
Tak dobrze nie było już w Białymstoku. Na bardzo daleki wyjazd zdecydowało się 21 fanatyków. W sektorze gości tylko nieliczni mieli barwy klubowe, a przez całe spotkanie przyjezdni nie prowadzili dopingu. Ostatni wyjazd wodzisławianie zaliczyli w 65 osób na Cracovię. Tym razem w sektorze gości zaprezentowali dwa swoje płótna. Tym sposobem Odrze udało się uniknąć wyjazdowego zera w rundzie wiosennej. Gdyby jeszcze częściej mobilizowali się tak jak na mecze z Ruchem... Może w kolejnym sezonie?



Kibicowskie podsumowania: Widzew i GKS Bełchatów
Kibicowskie podsumowania: Górnik Zabrze i Cracovia
Kibicowskie podsumowania: Zagłębie Sosnowiec i Jagiellonia
Kibicowskie podsumowania: Lech i ŁKS
Kibicowskie podsumowania: Wisła i Ruch

REKLAMA
REKLAMA
© 1999-2024 Legionisci.com - niezależny serwis informacyjny o Legii Warszawa. Herb Legii, nazwa "Legia" oraz pozostałe znaki firmowe i towarowe użyte zostały wyłącznie w celach informacyjnych.