Wejście piwa na stadion podczas sparingu Legii w Szwajcarii z FC Basel - fot. Tomek Janus
REKLAMA

Piwo wchodzi na stadiony?

źródło: Rzeczpospolita - Wiadomość archiwalna

Kibice będą mogli popijać alkohol, przyglądając się grze swojego klubu, a chuligani będą się w tym czasie meldować w komisariacie. Uczestnicy bijatyk zapłacą nawet po 10 tys. zł kary. Tak wynika z projektu nowej ustawy o bezpieczeństwie imprez masowych, który przygotowało Ministerstwo Spraw Wewnętrznych i Administracji - czytamy w dzisiejszej "Rzeczpospolitej".
Szalikowcy z browarem

Projekt przewiduje, że na imprezach masowych wolno będzie sprzedawać napoje alkoholowe, ale tylko te o zawartości maksymalnie 4,5 proc. alkoholu. W praktyce będą to lżejsze gatunki piwa. Procentowe trunki będzie można wypić na meczu najwcześniej w przyszłym sezonie, bo nowa ustawa musi przejść cały proces legislacyjny, a wejdzie w życie po sześciu miesiącach od ogłoszenia jej w Dzienniku Ustaw.

Nie na każdym meczu będzie wolno sprzedawać alkohol. Bywalcy derbowych meczów oraz takich „świętych wojen” jak pojedynki Arki z Lechią czy Górnika Zabrze z Ruchem Chorzów nie będą mieli na to szans, bo sprzedaż piwa na imprezach podwyższonego ryzyka zawsze będzie zabroniona.Nie wolno jednak będzie wnosić na trybuny swojego piwa, kupionego wcześniej. Podchmieleni kibice nie zasiądą też na trybunach, a ci, którym trunek uderzy do głowy dopiero na meczu, nie kupią następnego. Projekt nie znosi bowiem zakazów z ustawy o wychowaniu w trzeźwości i przeciwdziałaniu alkoholizmowi – w tym właśnie zakazu sprzedaży alkoholu nietrzeźwym.

Skąd pomysł sprzedaży alkoholu na stadionach? Ministerstwo tłumaczy, że jest to postulat samorządów. – Doświadczenia mundialu w 2006 r. w Niemczech i tegorocznego Euro w Austrii wskazują, że jest możliwe połączenie niskoprocentowego alkoholu z kulturalną zabawą, atmosferą święta sportowego oraz bezpiecznym przeprowadzeniem imprezy – tłumaczy Dariusz Dymiński z Komendy Głównej Policji.

Będzie mniej ochroniarzy

Organizatorzy imprez masowych nie będą już musieli zatrudniać tak wielu licencjonowanych ochroniarzy jak obecnie. – Ochrona nie polega tylko na pilnowaniu kibiców, ale też obiektów klubowych, parkingów itp. – przekonuje Zenon Parchimowicz, dyrektor biura Polskiej Izby Ochrony Osób i Mienia. Podkreśla, że w razie zamieszek i tak interweniuje policja, bo nawet licencjonowani ochroniarze mają zbyt małe uprawnienia. Zgodnie z projektem wystarczy, że na imprezach podwyższonego ryzyka licencje ochrony będzie miała połowa pracowników służb klubowych (obecnie – wszyscy). Na pozostałych meczach licencje musi mieć dwóch na dziesięciu członków służb organizacyjnych klubu.

Ta zmiana cieszy branżę ochroniarską, bo łatwiej i taniej będzie takim firmom znaleźć pracowników. Oszczędzą też kluby. Ochroną zawodów nie zajmą się jednak przypadkowe osoby. – Ochroniarze przechodzą szkolenia z zakresu ochrony imprez masowych – mówi Parchimowicz.

Krewcy fani futbolu słono zapłacą m.in. za wbieganie na płytę boiska, zasłanianie twarzy szalikami i wnoszenie na stadion materiałów pirotechnicznych. Grożą za to kilkutysięczne grzywny.

Chuligani z zakazami stadionowymi będą się musieli w porze meczu meldować w komisariacie policji (teraz też muszą to robić, ale nie ma to żadnej sankcji), będą też wykonywać prace społeczne. Jeśli się nie podporządkują, zapłacą nawet 10 tys. zł kary.

REKLAMA
REKLAMA
© 1999-2024 Legionisci.com - niezależny serwis informacyjny o Legii Warszawa. Herb Legii, nazwa "Legia" oraz pozostałe znaki firmowe i towarowe użyte zostały wyłącznie w celach informacyjnych.