Radość Edsona po pierwszym golu strzelonym Piastowi - fot. Mishka
REKLAMA

Pod lupą LL! - Edson

Fumen i Tomek Janus, źródło: własne - Wiadomość archiwalna

Gdy w 2006 r. Edson pojawił się w drużynie Legii, dzięki dobrej grze z miejsca zdobył serca kibiców z Łazienkowskiej. Minęły prawie trzy lata, a Brazylijczyk wciąż ma rzesze wiernych fanów. Jednym z nich najwyraźniej jest Jan Urban, który przyznaje, że przebojowy zawodnik cieszy się jego dużym zaufaniem. Zimą rozstrzygnie się jak długo jeszcze Edson będzie czarował w koszulce Legii. By ułatwić decyzję sztabowi szkoleniowemu Legii, postanowiliśmy wziąć Brazylijczyka pod lupę LL!. Wniosek jest jeden – Edson musi zostać.
Sobotni mecz z Piastem Gliwice pokazał, że w Edsonie wciąż drzemią duże możliwości. Przy dwóch z trzech bramek zdobytych przez Legię Brazylijczyk miał swój udział. W 11. minucie wykorzystał podanie Miroslava Radovicia i otworzył wynik spotkania. Tym samym przeszedł do historii, gdyż jako pierwszy legionista zdobył bramkę w rywalizacji z Piastem Gliwice. W 55. minucie dobrym podaniem obsłużył Takesure Chinyamę i ten strzelił trzecią bramkę dla "wojskowych". Całkiem przyzwoicie na zawodnika, który wyszedł w podstawowym składzie Legii w lidze pierwszy raz od 3 maja. Na ligowe trafienie Brazylijczyk czekał zaś od 4 listopada 2007 r.

Przed meczem Jan Urban oceniał formę Edsona na 70 procent jego możliwości. Mimo to Brazylijczyk zagrał bardzo dobrze i na lewym skrzydle napsuł dużo krwi rywalom. "Przewidywałem, że to my będziemy stroną dominującą. Edson nie miał więc za dużo pracy defensywie. A jeżeli powie się mu, że ma grać tylko do przodu, to sprawia się mu tym wielką radość" - przyznaje trener Legii. I Brazylijczyk pokazał, że pod bramką rywala czuje się jak ryba w wodzie. Pięć razy niepokoił Grzegorza Kasprzika. Jedno z uderzeń zamienił na gola. Pozostałe minimalnie chybiały celu.

Gdy Edson przebywa na murawie, każdy rzut wolny i rożny z prawej strony boiska to zagrożenie pod bramką rywali. Tak było w sobotę, gdy Brazylijczyk mocnymi i precyzyjnymi dośrodkowaniami otwierał swoim kolegom drogę do bramki. Jedno z nich na gola zamienił Chinyama.

Gdyby oceniać Edsona przez pryzmat meczu z Piastem Gliwice, jego pozostanie w Legii wydawałoby się przesądzone. Problemem Brazylijczyka jest jego podatność na kontuzje. I to właśnie stan zdrowia piłkarza niepokoi działaczy Legii. Ale jeżeli grając na 70 procent swoich możliwości Edson jest wiodącą postacią na boisku, to pozbywanie się go byłoby nieporozumieniem. Bez wątpienia walczący o nowy kontrakt "Canhao", jak wołają na legionistę w Brazylii, był jednym z jaśniejszych punktów drużyny. Wierzymy, że podobnie będzie nie tylko za tydzień w Poznaniu, ale również w kolejnych meczach.

Poniżej przedstawiamy meczowe statystyki Edsona (w nawiasie pierwsza + druga połowa).

Edson da Silva
Czas gry: 90 minut
Strzały celne: 1 (1+0)
Strzały niecelne: 4 (1+3)
Podania celne: 34 (14+20)
Podania niecelne: 4 (1+3)
Faulował: 0
Faulowany: 1 (0+1)
Spalone: 0
Rzuty rożne: 0
Odbiory piłki: 3 (0+3)
Straty piłki: 2 (0+2)



Edson rusza w kierunku Krytej chwilę po zdobyciu gola - fot. Mishka

przeczytaj więcej o:
REKLAMA
REKLAMA
© 1999-2024 Legionisci.com - niezależny serwis informacyjny o Legii Warszawa. Herb Legii, nazwa "Legia" oraz pozostałe znaki firmowe i towarowe użyte zostały wyłącznie w celach informacyjnych.