Spotkanie Sparty z Panathinaikosem obejrzało 20 tysięcy fanów, ale młyn gospodarzy dopingował słabo. Lepiej wypadło półtorej setki Greków - fot. Yaca
REKLAMA

Na stadionach świata: Sparta - Panathinaikos

Yaca, źródło: własne - Wiadomość archiwalna

Wakacje to okres, kiedy wielu fanów wybiera się na wypoczynek, przy okazji zaliczając spotkanie poza granicami kraju. Tak samo było w przypadku Yacy. Nasz czytelnik w sierpniu wybrał się do Pragi i na żywo obserwował spotkanie eliminacji do Ligi Mistrzów pomiędzy Spartą Praga a Panathinaikosem Ateny. Mecz rozegrano w obecności 20 tysięcy kibiców na nowym stadionie AXA Arena. Mimo wysokiej frekwencji, doping gospodarzy był słaby. Lepiej pod tym względem wypadli znani z żywiołowości Grecy.

Jeśli i Ty masz ochotę podzielić się swoimi spostrzeżeniami na temat innych aren piłkarskich - pisz koniecznie na ultras@legialive.pl.
Sparta Praga 1–2 Panathinaikos Ateny, 13.08.08 (el. Ligi Mistrzów)

Wakacje to okres ciekawych wyjazdów. Dla kibica piłkarskiego nie ma jednak nic lepszego niż połączenie "przyjemnego z pożytecznym", czyli wyjazd rekreacyjny z możliwością zobaczenia piłkarskiego widowiska. Taka okazja przydarzyła mi się właśnie w tym roku.
Wiedząc, że będę kilka dni w Pradze, przezornie wcześniej sprawdziłem czy w stolicy Czech nie będzie jakiegoś meczu. Okazało się, że czeka mnie nie lada gratka, bo mecz eliminacji Ligi Mistrzów Sparta - Panathinaikos.

Po przyjeździe do Pragi (dzień przed meczem), pierwsze kroki skierowałem na stadion Sparty, zwany obecnie AXA Arena, który znajduje się niedaleko centrum miasta. Tam kupiłem bilety. Rozmawiałem w kasie po angielsku, a pan z okienka zapewnił, że miejsca są "fine", więc zadowolony wróciłem do centrum.

Następnego dnia sporo chodziłem po mieście, bo mecz zaczynał się dopiero o 20:30. Na ulicy widać było pojedyncze osoby w koszulkach Panathinaikosu, ale Greków nikt nie zaczepiał (oni również). Godzinę przed meczem wsiadłem do metra i pojechałem na stadion. W drodze znalazłem się w tłumie kibiców Sparty. Zachowywali się bardzo spokojnie. Przy wejściu na stadion zostałem przeszukany, co ciekawe robiła to kobieta, ku uciesze niektórych fanów :) Po przekroczeniu bramki udałem się w kierunku sektora. Nie było to zbyt proste, bo pytani przeze mnie ochroniarze podawali sprzeczne informacje, tzn. jeden mówił, żeby iść w prawo, drugi w lewo, więc przez chwilę czułem się jak w czeskim filmie. Kiedy ostatecznie doszedłem do swojego sektora okazało się, że mam miejsce w... sektorze gości. Być może w kasie pan pomyślał, że skoro mówię po angielsku to jestem kibicem Panathinaikosu. W sumie to się nawet ucieszyłem, bo w Panathinaikosie grało wielu Polaków, a wtedy też jeszcze Arkadiusz Malarz (niestety na ławce).

Bardzo zaskoczył mnie fakt, że między sektorem gości a pozostałymi nie było policji, ani żadnych problemów, żeby przemieszczać się pomiędzy nimi. Ogólnie luz. Widać inne zwyczaje niż w Polsce. Kolejna rzecz to sprzedaż piwa! Legalnie można było sobie usiąść w specjalnej strefie, gdzie były ławeczki i delektować się złocistym napojem lub zjeść kiełbaskę. Nie powodowało to żadnej agresji wśród kibiców. Nie widziałem też pijanych osób.

Samych kibiców Panathinaikosu nie było zbyt wielu, na oko może ze 100-200 osób. Kolejną ciekawostką było to, że byli wśród nich kibice Sparty, którzy cieszyli się po golu swojej drużyny, ale też nie powodowało to żadnych nieprzyjemnych sytuacji.
Kibice z Grecji dopingowali bardzo dobrze, i przez całe spotkanie. Nie odpoczywali nawet w czasie przerwy! Oprócz zdzierania gardeł, non-stop walili w olbrzymie bębny. Przekrój osób był różny - młodzi, starzy, nawet kobiety, ale każdy kibicował ile mógł. W pewnym momencie wszyscy zaczęli skandować jakieś hasła, z których rozumiałem tylko jedno słowo - "Olympiakos". Po szybkiej konsultacji okazało się, że właśnie znienawidzony rywal przegrał z Anorthosis Famagusta, co wzbudziło radość w sektorze. Co skandowali o Olympiakosie? Nie wiem, ale raczej nie były to pochwalne peany :)

Kibice Sparty z kolei trochę rozczarowali. Co prawda na meczu było ok. 20 tysięcy osób, ale dopingowali sporadycznie. Młyn zaś znajdował się na piętrze i też nie był zbyt dobrze słyszalny. Na początku meczu pokazali sektorówkę mówiącą o podboju Europy, a potem zrzucili ją piętro niżej i tyle. Koło nich było kilku policjantów, ale poza tym ani obok stadionu, ani na nim nie było mundurowych, tylko ochrona.

Sam stadion Sparty jest nawet niezły, ale bez rewelacji. Jest to obiekt typowo piłkarski, trybuny są blisko boiska, jest jedno piętro. Swoje mecze rozgrywa tam również reprezentacja Czech, choć ostatnio Slavia postawiła nowy stadion, więc może się to niebawem zmienić. Jest też sklepik, gdzie można kupić dosłownie wszystko - koszulki, czapeczki, bluzki, kubki, breloczki itp.

Co do samego meczu to nie było to niesamowite widowisko, ale solidny futbol. Panathinaikos wygrał 2-1, więc tym bardziej radośnie było w moim sektorze. Nieco mniej wesoło było w sektorach Sparty, ale wszyscy spokojnie rozeszli się do domów.
Podsumowując, było warto, bo każdy taki wyjazd jest ciekawym doświadczeniem. Ja mam nadzieję, że podobnie fajnie będzie jak Polska zagra z Czechami w Pradze, ale to dopiero za rok...

Poprzednie relacje z tej kategorii znajdziecie w dziale Na stadionach

Masz ciekawą historię z meczu europejskich klubów lub Mistrzostw Europy?
Wychodząc naprzeciw Waszym pomysłom, zachęcamy do przesyłania nam relacji i zdjęć! Wy również możecie mieć swój wkład w tworzenie materiałów na Legia LIVE!

Relacje prosimy nadsyłać na specjalnie przeznaczonego maila ultras@legialive.pl








fot. Yaca
REKLAMA
REKLAMA
© 1999-2024 Legionisci.com - niezależny serwis informacyjny o Legii Warszawa. Herb Legii, nazwa "Legia" oraz pozostałe znaki firmowe i towarowe użyte zostały wyłącznie w celach informacyjnych.