Jan Mucha, czyli zapora nie do przejśćia. - fot. turi
REKLAMA

Mucha superstar

Tomek Janus, źródło: własne - Wiadomość archiwalna

Gdyby nie gol i asysta Bartłomieja Grzelaka Legia raczej nie pokonałaby Wisły Kraków. Ale gdyby nie Jan Mucha i jego bardzo dobra postawa na bramce legioniści na pewno nie wygraliby z krakowianami. Nic więc dziwnego, że po meczu kibice zgotowali słowackiemu bramkarzowi owację na stojąco i długo skandowali jego nazwisko. Bo i było mu za co dziękować.
Patrząc na sytuacje, w których Mucha nie dał się pokonać, człowiek aż łapie się za głowę. Uderzenie nożycami w ostatniej akcji meczu autorstwa Pawła Brożka po prostu powinno wpaść do siatki. Ale nie wpadło, bo nie pozwolił na to bramkarz Legii. Podobnie było, gdy Brożek znalazł się sam przed Muchą. Ten jednak sparował piłką, a ta odbiła się od słupka i wyszła poza linię końcową.

Słów uznania dla postawy Muchy nie kryli szkoleniowcy. "Jestem pod wrażeniem jego gry. Wiele razy już widziałem piłkę w siatce, ale on stawał na jej drodze" - przyznał Maciej Skorża. Urban skomentował zaś wszystko w swoim stylu. "Zawsze wiedziałem, że Janek jest świetny w grze na linii. Jeśli chce zostać bramkarzem światowego poziomu musi zacząć lepiej grać na przedpolu" - uważa trener Legii.

A póki co Mucha jest najlepszym bramkarzem w ekstraklasie. Tak przynajmniej mówi tabela i liczba straconych goli. W 10 meczach "Muszkin" wyciągał piłkę z siatki sześć razy, czyli najrzadziej spośród wszystkich ligowych golkiperów.


przeczytaj więcej o:
REKLAMA
REKLAMA
© 1999-2024 Legionisci.com - niezależny serwis informacyjny o Legii Warszawa. Herb Legii, nazwa "Legia" oraz pozostałe znaki firmowe i towarowe użyte zostały wyłącznie w celach informacyjnych.