Piłkarze Legii po meczu ze Śląskiem rzucili kibicom z Żylety koszulki - fot. Mishka
REKLAMA

Legioniści o Żylecie

Fumen, źródło: własne - Wiadomość archiwalna

„Przy takim dopingu mało kto mógłby nas pokonać” - stwierdził po meczu Jan Urban. Trudno nie zgodzić się ze słowami trenera Legii. Przecież w przeszłości nieraz się zdarzało, że jeszcze nim rywale wyszli na murawę, już mieli miękkie nogi wiedząc jaka atmosfera panuje na trybunach przy Łazienkowskiej. W końcu po kilkunastu miesiącach kibice przez całe spotkanie prowadzili głośny, nieustanny, kulturalny doping. Pożegnanie Żylety nie zostało niezauważone przez piłkarzy.
Jednym z zawodników, który w Warszawie jest za krótko, żeby pamiętać lata świetności trybuny odkrytej jest Maciej Iwański, który po meczu stwierdził: „Taki doping nas niesie! Gdy się słyszy kibiców i jest taka atmosfera, to dodatkowe siły z nas wychodzą.”

Więcej wspomnień ma z pewnością Jakub Rzeźniczak. „Trzeba przyznać, że aż łezka się kręci w oku jak kibice tak dopingują. Aż zapiera dech w piersiach i szkoda tylko, że to jeden taki mecz. Jednak miałem to szczęście, że kiedy przychodziłem na Łazienkowską, to doping był bardzo często taki jak ze Śląskiem. Bez wątpienia zapamiętam te czasy, tak jak dzisiejszą potyczkę” - powiedział po meczu obrońca stołecznej jedenastki.

„To element, którego mi brakowało w ostatnim czasie na Legii.” - rozpoczął wspomnienia o atmosferze Aleksandar Vuković. „Doskonale pamiętam czasy kiedy przez cały sezon mieliśmy taką atmosferę i naprawdę było to dużą frajdą. Móc grać przy takim dopingu. Człowiek się nie martwił o podanie, bo zaraz usłyszy negatywne głosy z trybun. Cały czas były śpiewy i przy jakiejś pomyłce, grało się dalej. Można było skupić się tylko na piłce, bez zbędnego rozmyślania.” - sięgnął pamięcią były kapitan Legii, który po chwili odniósł się do przyszłości.
„Przede wszystkim trzeba mieć świadomość, że ci ludzie, którzy zasiedli na Żylecie, będą mieli wkrótce jeszcze lepsze warunki, żeby dopingować własną drużynę. Tak na to wszystko trzeba spojrzeć. Żyleta jest legendą, która pozostanie. Wierzę w Legię, która przyciągnie na stadion 30 tysięcy ludzi i dzięki tym kibicom będzie, przynajmniej w Warszawie, nie do ogrania.” - powiedział Vuković.

Dla Jakuba Rzeźniczaka czy Aleksandara Vukovicia taki mecz ze Śląskiem był powrotem do przeszłości. Natomiast dla Piotra Rockiego było to spełnienie marzeń. „Dla mnie to była wspaniała sprawa. Przechodząc tutaj marzyłem grać przy takiej publiczności. Jestem bardzo wdzięczny, że mogłem przez tych kilkadziesiąt minut to poczuć. Udało się wyjść w pierwszym składzie i mogłem doznać to, czego nie mogłem przez wiele, wiele lat. Dla mnie to było ogromne wydarzenie. Coś w rodzaju euforii, bo aż chciało się biegać, grać i walczyć do końca. To był naprawdę wielki dzień. Należy się ogromny szacunek dla kibiców.” - mówił po meczu przejęty „Rocky”, który po chwili dodał: „Chcieliśmy zadedykować to zwycięstwo naszym kibicom, bo dzięki nim grało nam się jak z nut! Gdyby doping byłby już wcześniej, to uważam, że również rezultaty przez nas osiągane byłyby nieco lepsze. Nie myśli się wtedy o niczym innym jak tylko o grze, kiedy stale słychać cały stadion.”



Piłkarze zarzucili pieśń "Warszawaaaa" - fot. Mishka


Fani odpowiedzieli "Warszawa, Warszawaaa" - fot. Mishka
REKLAMA
REKLAMA
© 1999-2024 Legionisci.com - niezależny serwis informacyjny o Legii Warszawa. Herb Legii, nazwa "Legia" oraz pozostałe znaki firmowe i towarowe użyte zostały wyłącznie w celach informacyjnych.