Psycholog to nie karetka
Po słabym początku sezonu 2008/2009 Legia postanowiła szukać wsparcia w psychologii. Tak do sztabu szkoleniowego przy Łazienkowskiej dołączył dr Dariusz Parzelski. W rozmowie z "Polska The Times" uchyla on rąbka tajemnicy swojej współpracy z Legią. "Psychologia sportowa to nie jest magia. Efekty treningów nie przychodzą od razu, jest to praca długofalowa. Psychologowie to nie karetka pogotowia ani straż pożarna" - mówi Parzelski.
Po tym jak "wojskowi" zaczęli współpracować z psychologiem, zdecydowanie poprawiły się ich ligowe wyniki. Parzelski daleki jest od tego, żeby przypisywać te zasługi sobie. "Nie jestem cudotwórcą. Legia od meczu z Górnikiem Zabrze wygrywa, bo zaczął przynosić efekty przedsezonowy okres przygotowawczy. Piłkarze weszli we właściwy rytm" - wyjaśnia.
Legijny psycholog opowiada także jak wygląda jego współpraca z legionistami. "Generalnie praca dzieli się na indywidualne zajęcia z poszczególnymi piłkarzami oraz zajęcia grupowe. To, że ktoś nigdy nie był u mnie w gabinecie, nie znaczy, że nie chce ze mną współpracować. Czasem wystarczą dwa słowa wypowiedziane po treningu. Wspólne przebywanie w saunie to też ćwiczenie. Poza tym piłkarze dostają zadania, nad którymi pracują sami" - opowiada Parzelski.
Psycholog zaleca także legionistom większy dystans w korzystaniu z mediów. "Wpajam im, że ich zadaniem jest skupienie się na swojej pracy. Przekonuję, by czerpali wiedzę na temat swojej postawy z wiarygodnych źródeł, czyli na przykład słów trenera. Media nie są miarodajne. Mówię też im, że pewne tytuły nie powinny znajdować się w zakresie ich zainteresowań. Podobnie jest z forami internetowymi" - uważa Parzelski.
Na odbywające się właśnie zgrupowanie w Mijas psycholog legionistów nie mógł pojechać. Będzie za to z piłkarzami podczas treningów w niemieckim Hennef.