Miroslav Radović na treningu w Hennef - fot. Tomek Janus
REKLAMA

Radović: Nie warto symulować

Tomek Janus, źródło: własne - Wiadomość archiwalna

Zimą dużo mówiło się o przenosinach Miroslava Radovicia do Grecji. Ostatecznie pomocnik wybrał ofertę Legii i został w Warszawie. W rozmowie z LegiaLive! "Rado" ujawnia czemu zdecydował się pozostać w Polsce, dlaczego pieniądze nie zawsze są najważniejsze i czy wiosną nadal będzie padał na murawę po każdym starciu z rywalem. Zapraszamy do lektury wywiadu.

Lubisz zimę i treningi na śniegu?
Miroslav Radović: Chyba żaden piłkarz nie lubi takich warunków, jakie trafiły się nam w Hennef. Nic na to nie możemy jednak poradzić. Trzeba się skoncentrować i normalnie trenować. Trzeba się przecież odpowiednio przygotować na pierwsze wiosenne mecze.

To nie lepiej było tak jak rok temu pojechać do Hiszpanii?
- Na pewno mieliśmy tam lepsze warunki atmosferyczne. Trener jednak postanowił, że korzystniejsze będzie dla nas przyjechanie do Niemiec. Poprzez treningi tutaj mamy się przyzwyczaić do tego, co nas czeka w Polsce. Podczas pierwszych meczów pogoda raczej nie będzie lepsza niż tu. Nie ma więc co narzekać, bo wcale nie jest tak źle.

A grząska murawa?
- Jest to pewien problem, bo przez nią nie możemy zrealizować wszystkich naszych założeń. Powtarzam jednak, że z samego narzekania nic nam nie przyjdzie. Warunki są jakie są, a naszym zadaniem jest jak najlepsze przykładanie się do pracy.

Mogłeś uniknąć treningów na śniegu, gdybyś wybrał ofertę z Grecji.
- Mogłem, ale moje przenosiny do Grecji to już zamknięty temat. Wszyscy przecież wiemy, że przedłużyłem kontrakt z Legią.

Ale rozmowy o przenosinach na południe Europy prowadziłeś?
- Nie będę ukrywał, że kontaktowałem się z trenerem w Grecji. Były rozmowy, ale na tym się wszystko skończyło. Trochę cała sprawa została niepotrzebnie rozdmuchana przez polskie media. Nigdy nie mówiłem, że chcę zmienić klub. Jestem zadowolony z gry w Legii. Dobrze się czuję w Polsce i nie widzę żadnego problemu.

To może informacje o twoich przenosinach do Grecji miały ci posłużyć podczas negocjacji nowego kontraktu z Legią?
- (milczenie) Z negocjacjami z Legią nie miałem większych problemów. Szybko ustaliliśmy warunki nowego kontraktu. Jestem z niego zadowolony i teraz muszę pokazać, że naprawdę na niego zasłużyłem.

Czy to znaczy, że Legia zaproponowała ci lepsze warunki niż Grecy?
- Nie. Wiele zespołów w Grecji dysponuje większym budżetem niż Legia. Na pewno dostałbym tam wyższe wynagrodzenie. Myślę jednak, że w życiu nie trzeba szukać tylko pieniędzy. Strona finansowa nie jest najważniejsza. Wychodzę z założenia, że jeżeli będę dobrym piłkarzem, to pieniądze same przyjdą prędzej czy później.

Jeżeli nie pieniądze to co zadecydowało, że zostałeś w Polsce?
- Poznałem tu dużo ludzi i dobrze się tu czuję. Podoba mi się mentalność Polaków. Warszawa przypomina mi Serbię. Co ważne nauczyłem się też języka polskiego. Właśnie dlatego zostałem w Legii.

I chcesz być legionistą aż do czerwca 2012 r.?
- Zobaczymy. Jeżeli będę dobrze grał, to pewnie przyjdzie jakaś dobra oferta. Wszystko będzie zależało wówczas od klubu. Jeśli zgodzi się na jakąś ofertę, to z mojej strony nie powinno być problemów. Na razie chcę jak najwięcej osiągnąć z Legią. A później będzie tak jak już mówiłem – dobra gra owocuje dobrymi ofertami i dobrymi pieniędzmi.

Czyli ciągle marzysz o lidze hiszpańskiej?
- Pewnie, że tak. Zresztą chyba mało który piłkarz nie chciałby tam grać. Mam dopiero 25 lat i nie jestem na tyle stary, żeby zapomnieć o marzeniach. Jeżeli zagram dobry sezon w Legii i pokażemy się w europejskich pucharach, to może i w Hiszpanii się mną zainteresują.

A może dobra postawa w reprezentacji Czarnogóry zaprowadzi cię na półwysep Iberyjski?
- Najpierw muszę dostać powołanie. Dużo ludzi mówi mi, że w końcu dostanę szansę na pokazanie na co mnie stać. Selekcjoner Czarnogóry powiedział, że widzi mnie w kadrze. Zobaczymy czy tak będzie.

Jesteś piłkarzem Legii od 2006 r. Rozwinąłeś się piłkarsko przez ten czas?
- Faktycznie to już prawie trzy lata. Najlepszy był chyba pierwszy sezon po mojej przeprowadzce do Warszawy. Zdecydowałem się na ten krok, bo wiele osób mówiło mi, że Legia będzie się rozwijać. Dziś wiem, że mieli rację. Ale prawdziwy rozwój nastąpi dopiero, gdy zostanie wybudowany nowy stadion. A co do mnie, to na pewno nie straciłem na tym, że zostałem legionistą. Przeciwnie – zyskałem i nauczyłem się bardzo dużo.

Umiejętności częstego przewracania się też, czy może to wcześniejsza sprawność?
- (śmiech) Postanowiłem, że już nie będę tego robił. Bardzo się staram i chyba widać to w sparingach. Na treningach też nad tym pracuję i myślę, że moje upadki przejdą już do historii. Teraz jak upadnę to po faulu. Zresztą zauważyłem, że nie warto się ciągle przewracać. Dochodziło do sytuacji, że sędziowie tak się przyzwyczaili do mojego zachowania, że nie reagowali nawet w sytuacjach, gdy byłem ewidentnie faulowany. Nie warto więc symulować.

Nie żałujesz, że w Legii jesteś już jedynym Serbem?
- Pewnie, że żałuję odejścia „Vuko”. Nie ma co ukrywać, że lata spędzone przez niego przy Łazienkowskiej, spowodowały, że był już swoistą legendą Legii. Tym bardziej szkoda, że klub nie potrafił się z nim dogadać. Niestety w życie piłkarza są wpisane przeprowadzki do nowych drużyn. Życzę mu jak najlepiej i cieszę się, że ostatnio zbiera pochwały za swoją grę.

Rozmawiał Tomek Janus



fot. Mishka


przeczytaj więcej o:
REKLAMA
REKLAMA
© 1999-2024 Legionisci.com - niezależny serwis informacyjny o Legii Warszawa. Herb Legii, nazwa "Legia" oraz pozostałe znaki firmowe i towarowe użyte zostały wyłącznie w celach informacyjnych.