REKLAMA

Powiedzieli pod szatniami

Fumen, źródło: własne - Wiadomość archiwalna

Maciej Rybus (Legia Warszawa): Na początku nie zanosiło się na taki wynik, a to tylko dlatego, że Odra głęboko cofnęła się pod własne pole karne. W efekcie nie grało nam się łatwo. Na szczęście otworzyłem wynik w pierwszej połowie i już później poszło z górki. Po zmianie stron wodzisławianie się otworzyli, a nam nie pozostało nic innego, jak strzelać kolejne bramki.
Tak się dzisiaj złożyło, że to pomocnicy wpisywali się na listę strzelców i nie przypominam sobie, żeby było tak we wcześniejszych meczach. Trener uświadamiał nas, że jeśli chcemy wygrywać wysoko, to pomocnicy też muszą zdobywać bramki. Tak też się stało i liczę na to, że podążymy tym tropem w kolejnych spotkaniach.

Adrian Paluchowski (Legia Warszawa): Ze swojego występu jestem jak najbardziej zadowolony, ale ostateczną ocenę pozostawiam trenerowi. Co prawda miałem kilka okazji do zdobycia gola, ale zabrakło szczęścia. Zobaczymy co będzie dalej. Bez wątpienia cieszy wynik, zdobyte przez kolegów bramki, tym bardziej, że w ostatnim meczu z Polonią nasza gra nie układała się najlepiej. Z Odrą zagraliśmy bardzo dobre spotkanie. Cieszymy się z kompletu punktów, które były nam potrzebne po ostatnim remisie.

Piotr Giza (Legia Warszawa): Początek spotkania w naszym wykonaniu był nieco nerwowy. Tym bardziej, że to boisko nie sprzyja za bardzo grze w ataku pozycyjnym, po ziemi. Ponadto wkradło się trochę nerwowości, aż do momentu zdobycia pierwszej bramki, co dało nam pewności siebie. Cieszy to, że konsekwencją były kolejne trafienia i wygraliśmy spotkanie 4-0. Na dodatek w pełni zasłużenie. Zdobyta bramka oczywiście cieszy, ale jeszcze bardziej to, że po słabym meczu z Polonią nastąpiło przełamanie. Komplet punktów pozostał na Łazienkowskiej, więc bez wątpienia nas to podbudowało psychicznie. Teraz możemy spokojnie jechać walczyć do Białegostoku.

Maciej Iwański (Legia Warszawa): Przez cały tydzień przewijał się w mediach temat, że nie mamy napastników. A przecież my, pomocnicy zarówno ci środkowi, jak i skrzydłowi, jesteśmy w pewnych momentach gry również napastnikami. I tak jak trener mówił, też mamy strzelać bramki. Akurat dziś te założenia zrealizowaliśmy. Czy był karny? Na pewno zostałem zahaczony, ale wyszło również cwaniactwo boiskowe. Inna sprawa, że gdybym nie został w ten sposób powstrzymany, to być może oddałbym strzał, bo już nikogo nie miałem przed sobą? Natomiast samo wykonanie jedenastki było identyczne jak na treningach. Cały miniony tydzień spędziłem m.in. na doskonaleniu tego elementu gry i uderzyłem tak, jak ćwiczyłem. Rezultat może nie jest adekwatny do stylu, ale mecz meczowi nie równy. Czasami gra się słabo i zdobywa się worek bramek, a bywają spotkania zupełnie odwrotne.

REKLAMA
REKLAMA
© 1999-2024 Legionisci.com - niezależny serwis informacyjny o Legii Warszawa. Herb Legii, nazwa "Legia" oraz pozostałe znaki firmowe i towarowe użyte zostały wyłącznie w celach informacyjnych.