REKLAMA

Ostrowski: Do 2012 roku z pistoletem przy głowie; SKLW: To absurd uderzać we własny klub

Woytek, źródło: Sport.pl/Polska the Times - Wiadomość archiwalna

Legia Warszawa obawia się, że podczas czwartkowego meczu z Broendby może dojść do wydarzeń, które wykluczą klub z europejskich pucharów. "Bierzemy taką możliwość pod uwagę. Doskonale wiemy, że część ludzi mieniąca się kibicami Legii zrobi wszystko, by klubowi wiodło się jak najgorzej" - mówi dla Sport.pl Jarosław Ostrowski, członek zarządu stołecznego klubu.
"To absurd uderzać we własny klub. Nie wierzę, że ktokolwiek przy zdrowych zmysłach chciałby zrobić coś równie głupiego" - mówi w Polsce Michał Wójcik z SKLW.

"Do 2012 r., gdy kończy się okres zawieszenia kary, będziemy funkcjonowali z pistoletem przystawionym do głowy. Dlatego wypełniamy zalecenia UEFA w najdrobniejszych szczegółach. Na spotkanie z Broendby przygotowujemy się jak do meczu podwyższonego ryzyka. Będzie więcej agentów ochrony, kamer i zdjęć. Innych naszych działań zdradzić nie mogę" - mówi Ostrowski.

UEFA wszczęła już dwa postępowania w sprawie dwóch spotkań Ligi Europy (w Rustawi i Kopenhadze) jednak z tej strony Legia liczy się co najwyżej z karą finansową, którą i tak przerzuci na odpalających race. Po meczu w Kopenhadze według informacji Jarosława Ostrowskiego delegat w raporcie tylko ogólnie wspomniał o zdarzeniach pozastadionowych. "Za to szeroko opisał, że dystrybucja wejściówek i współpraca klubów odbywały się bardzo profesjonalnie. Gdybyśmy w Polsce i na innych europejskich stadionach spotykali się z taką świadomością i współpracą, poradzilibyśmy sobie z problemami. UEFA wie, że kibole prowadzą z klubem wojnę, jest przez nas na bieżąco i w szczegółach informowana o sytuacji i działaniach. Dlatego choć postępowanie wszczęto, nie spodziewam się kar" - mówi członek zarządu Legii.

W artykule Polska the Times znajdujemy wypowiedzi przedstawicieli Stowarzyszenia Kibiców Legii Warszawa, które jest stanowcze w kwestii okrzyków o wyrzuceniu Legii z pucharów.
"Nie słyszałem ich. Poza tym to absurd uderzać we własny klub. Nie wierzę, że ktokolwiek przy zdrowych zmysłach chciałby zrobić coś równie głupiego. Ktoś mógł palnąć coś takiego pod wpływem emocji, ale jestem pewien, że to tylko słowa" - uważa Wójcik.
"Dla mnie to nie ma sensu. Załóżmy hipotetycznie, że jest jakaś grupka ludzi, którzy chcieliby zemścić się w tak absurdalny sposób na ITI. Dlaczego więc nie zrobili zadymy tydzień wcześniej w Gruzji, przy okazji meczu z Olimpi Rustawi? Okazję mieli ku temu dużo lepszą niż w Kopenhadze, tamtejszy stadion był o wiele słabiej zabezpieczony. Mogli zrobić praktycznie, co chcieli, spalić go racami, zdemolować, wejść na płytę boiska, jak zrobił w trakcie meczu jeden z miejscowych kibiców. A jednak było spokojnie" - dodaje Wojciech Wiśniewski, prawnik SKLW.

- Spotykaliśmy się już z gorszymi formami zastraszenia. Informujemy o nich na bieżąco policję, a ta podejmuje stosowne działania. Nie mogę powiedzieć, jakie, ale zapewniam, że nasza współpraca przebiega wzorowo. Jestem przekonany, że to kwestia czasu, gdy ci ludzie wyniosą się z trybun, tym bardziej że ich działania spotykają się z coraz mniejszą aprobatą ze strony reszty kibiców. Niedzielny mecz ligowy z Zagłębiem Lubin jest tego najlepszym dowodem - podkreśla Błędowski.

REKLAMA
REKLAMA
© 1999-2024 Legionisci.com - niezależny serwis informacyjny o Legii Warszawa. Herb Legii, nazwa "Legia" oraz pozostałe znaki firmowe i towarowe użyte zostały wyłącznie w celach informacyjnych.