Maj 2000, Legia 0-3 Polonia - fot. Jacek Filipiuk
REKLAMA

Derby z dreszczykiem

Tomek Janus - Wiadomość archiwalna

Wielu kibiców narzeka, że z powodu zdecydowanej dominacji Legii w Warszawie stołeczne derby nie mają takiego smaczku, który towarzyszy choćby rywalizacji w Łodzi czy Krakowie. Jednak i w warszawskich zmaganiach nie brakuje meczów, których fani nie mogą zapomnieć przez długie lata. Niektóre z nich wspomina się z przyjemnością, ale inne najchętniej wyrzuciłoby się z pamięci.

Kibicowi Legii szczególnie ciężko wracać wspomnieniami do sezonu 1999/2000. Wówczas poloniści dwa razy w nieco ponad miesiąc cieszyli się z wygranej przy Łazienkowskiej. Pierwszą gorzką pigułkę legioniści musieli przełknąć w finale Pucharu Ligi. O ile na bramkę Igora Gołaszewskiego szybko odpowiedział Sylwester Czereszewski, to po przerwie było już gorzej.

Gdy kibice pogodzili się z faktem, że wynik meczu nie rozstrzygnie się w regulaminowym czasie gry, na boisku wydarzyło się coś niesamowitego. Z rzutu wolnego uderzał Przemysław Boldt. Futbolówka po drodze odbiła się od jednego z legionistów i zmyliła Zbigniewa Robakiewicza. Bramkarz Legii zdążył jednak rzucić się na piłkę. Ta jednak sobie tylko znanym sposobem przetoczyła się pod brzuchem "Robaka" i wturlała się do bramki. Na odrobienie strat czasu już nie było. Chwile radości przeżywał przyszły trener Legii Dariusz Wdowczyk.

25 kwietnia 2000, finał Pucharu Ligi
Legia Warszawa 1-2 (1-1) Polonia Warszawa
Bramki: Czereszewski (k) 38' – Gołaszewski 34', Boldt 90'
Widzów: 9000
Legia: Robakiewicz – Jarzębowski, Zieliński, Siadaczka, Sokołowski – Majewski, Mazurkiewicz, Mięciel, Bednarz (81' Cymerman) – Solnica (63' Skrzypek), Czereszewski
Polonia: Liberda – Kaliszan, Pawlak, Dziewicki (57' Malinowski), Gołaszewski – Ekwueme, Wieszczycki (57' Boldt), Bąk, Dąbrowski – Bykowski, Olisadebe

Jeszcze gorzej było miesiąc później. Polonia przyjechała na Łazienkowską walczyć o mistrzowską koronę. Do pełni szczęścia potrzebowała tylko lub aż wybranej z Legią. W majowy wieczór poloniści mogli świętować drugie w swojej historii mistrzostwo Polski. Początkowo jednak nic nie zapowiadało czarnego wieczoru dla "wojskowych".

Polonia miała jednak zabójcze dziesięć minut gry. Między 67. a 77. minutą Zbigniew Robakiewicz trzy razy wyciągał piłkę z siatki. Legioniści byli bezradni. Tamten niemiły wieczór pamięta trzech zawodników, którzy dziś grają z "eLką" na piersi. Mowa o Tomaszu Jarzębowskim i Marcinie Mięcielu. Trzeci z nich to Tomasz Kiełbowicz, który w 2000 r. był... polonistą.

20 maja 2000, 28. kolejka
Legia Warszawa 0-3 (0-0) Polonia Warszawa
Bramki: Olisadebe 67', Wieszczycki 73', Bykowski 77'
Widzów: 12000
Legia: Robakiewicz – Jarzębowski, Murawski, Zieliński, Siadaczka – Karwan, Majewski, Mazurkiewicz (46' Piekarski), Bednarz (80' Skrzypek) – Czereszewski, Mięciel
Polonia: Szczęsny – Ciesielski, Pawlak, Žvirgždauskas, Gołaszewski (64' Bartczak) – Ekwueme (46' Dziewicki), Wieszczycki, Bąk, Kiełbowicz – Bykowski, Olisadebe (85' Moskal)

Legia wzięła na Polonii rewanż z nawiązką kilka lat później. Pod koniec marca 2004 r. na Łazienkowskiej odbyła się istna egzekucja "Czarnych Koszul". Do przerwy legioniści prowadzili już 5-0. Potem strzelali już tylko przyjezdni. Początkowo mieli jednak duży problem ze skierowaniem piłki do właściwej bramki. Dwa razy pokonywali więc własnego bramkarza. W końcu w doliczonym już czasie gry obrali właściwy kierunek i dwa razy pokonali Artura Boruca. Zamiast 7-0 było więc "tylko" 7-2.

Ten mecz zapisał się też w pamięci w związku z innym wydarzeniem. W marcowy wieczór Wojciech Hadaj oficjalnie poinformował, że właścicielem Legii została grupa ITI, co fani przyjęli niemal tak samo entuzjastycznie jak wygraną z lokalnym rywalem.

26 marca 2004, 16. kolejka
Legia Warszawa 7-2 (5-0) Polonia Warszawa
Bramki: Saganowski 13', Włodarczyk 16', Saganowski 23', Surma 24', Saganowski 37', Gołaszewski (s) 81', Szymanek (s) 86, - Bąk 91', Gołaszewski 92'
Widzów: 14000
Legia: Boruc – Choto (63' Magiera), Zieliński, Szala (84' Gmitrzuk), Jarzębowski – Sokołowski II, Surma, Vuković, Sokołowski I – Włodarczyk (77' Garcia), Saganowski
Polonia: Sarnat (46' Kieszek) – Szymanek, Łukasiewicz, Szwed, Michniewicz – Sobczak, Plewnia, Gołaszewski, Cieśla (46' Stokowiec) – Bąk, Dźwigała

Czternaście miesięcy później legioniści po raz kolejny urządzili sobie ostre strzelanie z Polonią w tle. Tym razem bramka "Czarnych Koszul" była ostrzeliwana przy Konwiktorskiej. Do przerwy byłych kolegów gnębił Tomasz Kiełbowicz i Legia prowadziła 2-0. Po przerwie do roboty wzięli się gracze ataku i mecz zakończył się wygraną "wojskowych" 5-0!.

Rozbicia polonistów na ich terenie nie mieli okazji zobaczyć kibice Legii. Choć na mecz wybrali się w ponad 1500 osobowej grupie to na stadion nie zostali wpuszczeni. A popatrzeć byłoby na co.

25 maja 2005, 24. kolejka
Polonia Warszawa 0-5 (0-2) Legia Warszawa
Bramki: Kiełbowicz 21', 31' (k), Włodarczyk 51', Karwan 73', Saganowski 77'
Widzów: 2000
Polonia: Banaszyński – Dorosz (46' Imeh), Jarczyk (65' Kluzek), Udarević, Stokowiec – Gołaszewski, Dźwigała, Cichoń, Gołoś, Bąk – Kosmalski, Kieszek
Legia: Boruc – Szala, Djoković, Choto (65' Jarzębowski), Kiełbowicz – Magiera, Sokołowski I (64' Vuković), Sokołowski II, Karwan – Saganowski, Włodarczyk (89' Kaczorowski)

Kibicom zainteresowanych przedwojennymi derbami z Polonią polecamy Derby w stylu retro.


przeczytaj więcej o:
REKLAMA
REKLAMA
© 1999-2024 Legionisci.com - niezależny serwis informacyjny o Legii Warszawa. Herb Legii, nazwa "Legia" oraz pozostałe znaki firmowe i towarowe użyte zostały wyłącznie w celach informacyjnych.