REKLAMA

Historia Legii: Dyplomatyczna zgoda Legia-Pogoń-Zagłębie w 95 roku

Bodziach - Wiadomość archiwalna

Zaprzyjaźnieni z Legią - Pogoń i Zagłębie, delikatnie mówiąc, nie przepadają za sobą. Fani Legii nie pojawiają się na bezpośrednich meczach pomiędzy tymi drużynami, nie chcąc stawać po którejś ze stron. Tymczasem jeszcze kilkanaście lat temu dość częstą przyśpiewką na meczach przy Łazienkowskiej (a także przed/po nich) była "Legia, Pogoń, Zagłębie...". W 1995 roku w "Źródełku" Pogoń z Zagłębiem zawarli zgodę.

Wszystkich kibiców zachęcamy do wysyłania relacji i zdjęć z dawnych meczów Legii na adres ultras@legialive.pl.

Dziś przytaczamy zapis legijnego zina z połowy lat 90-tych:

"Dnia 29 kwietnia 1995 roku fani sosnowieckiego Zagłębia oraz szczecińskiej Pogoni zawarli zgodę. Nastąpiło to niedaleko "Źródełka" tuż przed meczem. Trzeba zdać sobie sprawę, że powyższy układ wynika bardziej z dyplomacji niż rzeczywistej przyjaźni (kibole tych drużyn mają sztamę z Legią). W myśl przysłowia "zgoda buduje, niezgoda rujnuje", obecny układ jest lepszy od stanu rzeczy do dnia 29 kwietnia. Kibice wszystkich trzech drużyn udali się razem na mecz. Miał być spokój, a tam "po staremu", czyli policja znów zaatakowała zjednoczone siły kibiców, pomimo tego że apelowaliśmy na spotkaniu z panem Mazurkiem o "wypier... tego dnia policji z trybun". Może władzom Legii nie zależy na utrzymaniu spokoju i krzesełkach, które znowu spadły na policjantów.

Policja dostała wpier... i posiłki nie zdołały wziąć rewanżu na kibicach jak to opisano w "Życiu Warszawy". Za to późnym wieczorem stróże prawa (?) wzięli odwet w "Źródełku", gdzie udało im się sprowokować awanturę z kibicami. Bili nawet dziewczyny (jedna z nich filmowała to zajście za pomocą kamery video) oraz uszkodzili, a następnie ukradli kamerę. Sporo osób zostało zatrzymanych. Na izbie wytrzeźwień z samego tylko Szczecina znalazło "schronienie" 90 osób.

Nici natomiast wyszły z zaplanowanego meczu pomiędzy kibicami. Winę za ten stan rzeczy ponosi "Bosman", który zadeklarował się sam, że załatwi z dyrektorem Mazurkiem wszelkie formalności. Chodziło o boisko, szatnie, koszulki, sędziów itp. Otóż "Bosman" się na Legii w tej sprawie nie pokazał. Zatem szczecinianie, którzy bawili w stolicy przez kilka dni codziennie rozgrywali między sobą mecze nieoficjalne w różnych miejscach, składach i czasie. Najciekawszym był mecz "solo" pomiędzy Rouenem i Badosem z Pogoni. Wysoko, do zera wygrał kibic gości. Rewanżu nie będzie."

Poprzednie teksty historyczne znajdziecie w dziale Historia.

REKLAMA
REKLAMA
© 1999-2024 Legionisci.com - niezależny serwis informacyjny o Legii Warszawa. Herb Legii, nazwa "Legia" oraz pozostałe znaki firmowe i towarowe użyte zostały wyłącznie w celach informacyjnych.