Jakub Kosecki - fot. Mishka
REKLAMA

Jakub Kosecki: Cierpliwie czekam

turi - Wiadomość archiwalna

"Koledzy mi nie odpuszczają i na treningach czasem krzyczą do mnie 'Romek'. Nie czuję w tym jednak żadnej złośliwości. Jeśli ktoś myśli, że znalazłem się w Legii tylko dlatego, że mój tata kiedyś tu grał, to niech sobie tak myśli. Staram się nie słuchać takich uwag. Interesuje mnie tylko to, co na mój temat mają do powiedzenia trenerzy" - mówi w rozmowie z LL! Jakub Kosecki, który regularnie otrzymuje szanse od Jana Urbana i był z pierwszą drużyną na obozie w Hiszpanii. Zapraszamy do lektury wywiadu:

LegiaLive!: Kiedy przychodziłeś do Legii byłeś bardzo drobny - 168 cm wzrostu i 59 kg wagi. Od tego czasu nabrałeś masy?
Jakub Kosecki: Po pierwsze podrosłem o dwa centymetry, podczas mierzenia byłem mile zaskoczony. Ważę natomiast 60,5-61 kg. Cały czas pracuję z trenerem Ryszardem Szulem nad tym, żeby trochę rozbudować moje nogi. Trener pokazuje mi różne zestawy ćwiczeń, ale i przestrzega mnie, że nie można robić nic na siłę, żebym nie stracił przy tym mojej szybkości. Dodatkowo chodzę na siłownię i czuję się teraz na boisku dużo lepiej.

Wątła postura przeszkadza Ci w walce z większymi rywalami?
- Nie mam z tym żadnego problemu. Trener Jan Urban mówi, żebym robił to, co umiem najlepiej, czyli używał na boisku sprytu, szybkości i techniki. Staram się to robić.

Trenerzy mówią, że mimo słabych warunków świetnie radzisz sobie z walką w powietrzu.
- Tak, faktycznie niski wzrost nie jest dla mnie przeszkodą. Jestem skocznym zawodnikiem, trener Urban twierdzi, że dobrze umiem ułożyć się w wyskoku. Mam jednak mało sytuacji, gdzie mogę powalczyć o górne piłki. Chociaż w Młodej Ekstraklasie zdarzyło mi się nawet strzelić głową bramkę.

Leo Messi długo był mały, zresztą teraz też nie imponuje warunkami...
- Jest chyba mniejszy ode mnie, ale ma więcej mięśni. Ale przecież nie będę się porównywać do Messiego! Mój tata też był drobnej postury kiedy był w moim wieku, potem intensywnie pracował nad sylwetką. Rozmawiamy w domu o tym. Ja wzoruję się na takich zawodnikach jak Xavi czy Iniesta, którzy mają po 165 cm wzrostu i nie są tytanami jeśli chodzi o wygląd, ale nadrabiają te braki dzięki wspaniałej technice. Zawsze jak ktoś mi mówi, że jestem za mały, odpowiadam: "Spójrz na Iniestę. Można? Można!".

Bierzesz jeszcze pod uwagę powrót do Młodej Legii?
- Jako 19-latek mam jeszcze czas, ale zrobię wszystko, by tam nie wrócić. Trenerzy już nawet nie rozmawiają ze mną o Młodej Ekstraklasie, mówi się tylko o pierwszej drużynie – co powinienem zrobić, żeby na stałe wzmocnić ją w przyszłości.

Na razie jednak raczej nie będziesz dostawał zbyt wielu szans od Jana Urbana...
- Doskonale zdaję sobie z tego sprawę, rozmawiałem na ten temat z trenerem, który ma w ataku czterech bardzo dobrych piłkarzy i niełatwo jest się przebić. Kto wie, może w przyszłości to ja będę grał w pierwszym składzie, a jakiś inny młody zawodnik znajdzie się w sytuacji, w której jestem teraz? Cierpliwie czekam.

I nie zastanawiałeś się nad możliwością wypożyczenia?
- W prasie pojawiały się plotki o ofertach z innych klubów, ale nie chciałbym o tym rozmawiać.

Trener Urban coraz częściej wystawia Cię na prawej pomocy, a nie w ataku.
- Po prostu uznał, że z moją szybkością i techniką będę bardziej pożyteczny na skrzydle, niż w walce z rosłymi obrońcami. Mi to nie sprawia żadnego problemu, a wręcz przeciwnie - mam więcej miejsca, mogę się rozpędzić i oddać strzał na bramkę. Przyzwyczaiłem się już do nowej pozycji i chyba na prawej stronie gra mi się teraz lepiej.

Od których kolegów z drużyny uczysz się najwięcej?
- Myślę, że od samego trenera, który ma za sobą wspaniałą karierę i na każdym treningu udziela nam cennych wskazówek. Jak trzeba - podpowiada, jak trzeba - opieprzy. Ale są i piłkarze, jak Iwański czy Rybus, którzy swoją grą także mogą zachęcić młodego zawodnika do pracy. Zresztą można wymieniać wielu legionistów.

Wy, młodzi zawodnicy, macie chyba szczęście, że Legię prowadzi Jan Urban, który nie boi się stawiać na nastolatków?
- Trener na pewno wie co robi. Były już w Polsce narzekania, że stawia się tylko na starszych piłkarzy, przez co nie ogrywają się młode talenty. Od momentu, gdy przyszedł Jan Urban i zaczął stawiać na młodzież, gra jest bardziej żywa, ale znów pojawili się krytycy. Już pojawiła się presja ze strony różnych ludzi, że z mniej doświadczonymi zawodnikami na boisku nie da się wygrywać. Ci ludzie po prostu powinni dać spokojnie pracować tym, którzy się na piłce znają.

W takim klubie jak Legia kibice zawsze będą oczekiwali przede wszystkim dobrych wyników.
- Jasne, ale Legia ma też wspaniałych wychowanków. Co by było, gdyby trener nie dał szansy Maćkowi Rybusowi? Być może nadal grałby w Młodej Ekstraklasie, a tymczasem jego talent wystrzelił w pierwszej drużynie w błyskawiczny sposób i każdy ma z tego pożytek. Najlepiej byłoby połączyć doświadczenie i młodość.

Chyba dość szybko zaaklimatyzowałeś się w drużynie? Wyglądasz na pewnego siebie.
- Atmosfera jest bardzo dobra, ale jeśli sprawa mnie nie dotyczy, to do niczego wolę się nie wtrącać. Chcę po prostu robić swoje na treningach. Podoba mi się w Legii - to klub, w którym jest możliwość, by osiągnąć dużo.

Czujesz piętno taty wiszące nad Tobą?
- Cały czas. Koledzy też mi nie odpuszczają i na treningach czasem krzyczą do mnie "Romek". Nie czuję w tym jednak żadnej złośliwości. Jeśli ktoś myśli, że znalazłem się w Legii tylko dlatego, że mój tata kiedyś tu grał, to niech sobie tak myśli. Staram się nie słuchać takich uwag. Interesuje mnie tylko to, co na mój temat mają do powiedzenia trenerzy.

Rozmawiała turi


przeczytaj więcej o:
REKLAMA
REKLAMA
© 1999-2024 Legionisci.com - niezależny serwis informacyjny o Legii Warszawa. Herb Legii, nazwa "Legia" oraz pozostałe znaki firmowe i towarowe użyte zostały wyłącznie w celach informacyjnych.