Czy Dong Fangzhuo to sposób na podbój chińskiego rynku przez Legię? - fot. Woytek
REKLAMA

Legia made in China

Tomek Janus, źródło: Newsweek/własne - Wiadomość archiwalna

Sprowadzony zimą na Łazienkowską chiński napastnik Dong Fangzhuo ma dla Legii nie tylko strzelać bramki, ale również być marketingowym przebojem. "Mamy nadzieję, że Dong pozwoli nam wypromować Legię w Chinach. To najludniejszy kraj na świecie, więc zainteresowanie nawet niewielkiej części tamtejszej populacji liczyć trzeba w milionach" - mówi prezes KP Legia Warszawa Leszek Miklas na łamach "Newsweeka".



Miklas zapewnia, że do sięgnięcia po Chińczyka Legię skłoniły nie tylko jego walory marketingowe. "Nie zainteresowalibyśmy się Dongiem, gdyby nie jego umiejętności piłkarskie. Nie da się zrobić produktu marketingowego z gracza, który tylko siedzi na ławce rezerwowych" - wyjaśnia prezes Legii, dodając, że już teraz chiński napastnik powoduje duże zamieszanie. "Nie pamiętam, by z takim zainteresowaniem spotkał się którykolwiek ze sprowadzonych przez nas zawodników. A przecież grali u nas Brazylijczycy, Argentyńczycy czy Hiszpanie. Dzwonią do nas chińscy dziennikarze, zgłosił się fanklub Donga z Chin, który chce nawiązać z nami współpracę" - mówi Miklas.

Zdaniem prezesa Legii otwieranie się na nowe rynki to w piłce nożnej żadna nowość, a klub piłkarski nie może pozwolić sobie na ignorowanie tak chłonnego i ogromnego rynku, jakim są Chiny. Sięgnięcie po Donga może okazać się więc biznesowym strzałem w dziesiątkę. Tym bardziej, że sam piłkarz przyznaje, że w swojej ojczyźnie nie jest postacią anonimową. "Może fanki nie rzucają mi się na szyję, ale dość często ktoś mnie pozdrawia albo prosi o autograf" - mówi Dong. Dodajmy, że w Dalian rodzinnym mieście nowego legionisty mieszka sześć milionów osób.

Przy Łazienkowskiej powoli rozpoczęto już wykorzystywanie potencjału Donga. Podczas prezentacji Chińczyka informacja prasowa była dostępna także w języku chińskim. Kilkanaście dni temu legionista pojawił się zaś na obchodach święta lampionów. Czy Dong zapewni więc Legii strumień pieniędzy z Chin? Jak wylicza "Newsweek", gdyby tylko co dziesiąty mieszkaniec Dalian kupił koszulkę z nazwiskiem swojego rodaka, "wojskowi" zarobiliby 150 milionów złotych.



Klubowa informacja prasowa nt Donga
REKLAMA
REKLAMA
© 1999-2024 Legionisci.com - niezależny serwis informacyjny o Legii Warszawa. Herb Legii, nazwa "Legia" oraz pozostałe znaki firmowe i towarowe użyte zostały wyłącznie w celach informacyjnych.