Statystyki w meczu z GKS-em

Remis z GKS-em Bełchatów nie wystarczył do zajęcia miejsca gwarantującego start w europejskich pucharach. Spotkanie z drużyną z polskiej stolicy węgla brunatnego można uznać za miniaturę całego sezonu 2009/2010. Legioniści mieli przewagę, ale niewiele z tego wynikało. W kluczowym momencie zawodziła zaś skuteczność. Zapraszamy do zapoznania się ze szczegółowymi statystykami sobotniego spotkania.
Po dwa gole zdobyli w majowe popołudnie piłkarze obydwu drużyn. Przyjezdni potrzebowali do tego 11 prób. Gospodarze uderzali na bramkę trzy razy częściej. Efekt końcowy był jednak identyczny dla obu stron. Nie zmienił tego nawet fakt, że legioniści aż osiem razy celowali w światło bramki.

Naciśnięcie na kolorowy kwadrat legendy przy nazwisku piłkarza/nazwy klubu z prawej strony wykresu, spowoduje poruszenie się odpowiadającego mu fragmentu na wykresie.
Naciśnięcie na pole wykresu, spowoduje pokazanie danych piłkarza/klubu, któremu odpowiada dany fragment wykresu.

Najbardziej aktywny w nękaniu Łukasza Sapeli był strzelec dwóch goli – Maciej Iwański. W sumie pomocnik Legii cztery razy uderzał na bramkę rywali. Po dwa strzały dołożyło czterech legionistów.

Piłkarze Legii byli też tymi, którzy częściej faulowali w sobotnie popołudnie. „Wojskowi” 18 razy przekraczali przepisy, a bełchatowianie 13 razy. Sędzia jednak tylko dwa razy pokazał żółtą kartkę.

Grę niezgodną z przepisami ma na swoim koncie aż 11 piłkarzy Legii. Prym wiódł tu Ariel Borysiuk z czterema faulami. Z czystym kontem mecz zakończyli tylko Jan Mucha, Wojciech Szala i Sebastian Szałachowski.

Na celowniku rywali najczęściej znajdował się Tomasz Jarzębowski, który faulowany był trzy razy. Po dwa razy ostrą grę bełchatowian odczuli na sobie Miroslav Radović i Miroslav Radović.

Zestawienie strat i odbiorów pokazuje, że legioniści odebrali 45 piłek a stracili 36. Najczęściej akcje rywali przerywał Tomasz Jarzębowski. Niewiele słabsi byli Jakub Rzeźniczak i Wojciech Szala.

Tym razem najwięcej strat nie zanotował Bartłomiej Grzelak. W tej niechlubnej klasyfikacji triumfował Miroslav Radović. „Grzelu” miał jednak rękę na pulsie i stracił o jedną piłkę mniej. Co ciekawe jedynym graczem, który nie zanotował straty był Jan Mucha.