Waldemar Kijanowski - fot. Woytek
REKLAMA

Waldemar Kijanowski: Najbliższe plany uzależnione od sponsora

Bodziach - Wiadomość archiwalna

W minionym sezonie koszykarska Legia spisywała się poniżej oczekiwań. Zamiast walki o czołowe miejsca, legioniści zajęli trzecie od końca miejsce w rozgrywkach II ligi. Czy był to udany dla Legii sezon oraz co czeka nas w najbliższej przyszłości - o tym rozmawialiśmy z pełnomocnikiem prezesa sekcji, Waldemarem Kijanowskim. Jak podkreśla Kijanowski, o tym jak wyglądać będzie Legia w nowym sezonie zadecydują pieniądze.
Wiadomo, że Unibet nie będzie wspierał sekcji, a poszukiwania nowego sponsora trwają. Prawdopodobnie Legia nadal grać będzie w hali na Bemowie.

Jak oceniłby Pan zakończony sezon?
Waldemar Kijanowski: Nie ukrywam, że liczyłem na więcej i jestem trochę zawiedziony. Szczególnie początek sezonu pokazał, że możemy liczyć na więcej. Kilka wygranych spotkań na początku rozgrywek dawało nadzieję na to, że będziemy w tabeli trochę wyżej.

Legia zajęła trzecie miejsce od końca, czyli znacznie niżej od Pana początkowych oczekiwań.
- Na początku, po kilku dobrych spotkaniach założyliśmy sobie, że będziemy w okolicy czwartego - szóstego miejsca. Gdyby wszystko toczyło się jak na początku, to myślę, że zajęcie szóstego miejsca w tabeli byłoby realne.

Co jest główną przyczyną słabszego wyniku?
- Nie analizowałem tego sezonu pod kątem głównych przyczyn. Coś się wypaliło w drużynie, przez ten okres środka rozgrywek. Nie wiem co miało na to wpływ. Może to, że mało zawodników przychodziło na treningi, może koncepcja trenerska nie bardzo podeszła zawodnikom? Przyczyn zapewne jest wiele.

Czy z perspektywy czasu, nie żałuje Pan zatrudnienia trenera Kiełbasiewicza?
- Każdy trener wnosi do zespołu coś pozytywnego. Jeśli w jakiś sposób można by było ocenić tę współpracę, to ze względów matematycznych ta współpraca nie wypadła najlepiej. Kwestia adaptacji zespołu do trenera chyba nie wypadła najlepiej. Dlatego też wcześniej skończyliśmy współpracę, żeby coś odmienić.

Który z zawodników zaskoczył pozytywnie, a który zawiódł?
- Zawiodła mnie absencja na treningach i meczach. Zawiodło mnie to, że wśród młodych ludzi nie ma chęci, czy czasu by przyjść na trening, czy pojechać na mecz. To jest dla mnie niezrozumiałe.

Na absencję mógł mieć wpływ fakt, że zawodnicy grają za darmo?
- Ja mam inny stosunek do tego co zawodnicy mogą robić na poziomie drugiej ligi. To powinien być dla nich "fun". Jeśli się gra za pieniądze, to nie na poziomie II ligi. Klub daje możliwości trenowania, wyjazdów na mecze, konfrontacji i rozwoju treningowego, spełniania się. Wydaje mi się, że II liga to nie jest poziom, gdzie zawodnicy powinni zarabiać. Wszędzie na zachodzie, na takim poziomie rozgrywkowym zawodnicy normalnie pracują i grają tylko dla przyjemności. Jeżeli dla młodego zawodnika czynnik finansowy jest czynnikiem motywującym to jest porażka.

Motorem napędowym tej drużyny miał być Robert Pacocha. Tymczasem większość sezonu musiał spędzic na leczeniu kontuzji...
- Większość czasu spędził na leczeniu kontuzji i na ławce trenerskiej. To też był element, który miał pewien wpływ na końcowy rezultat. Kontuzje również przyczyniły się do tego - Paweł Podobas doznał dwóch poważnych kontuzji. Rewelacyjne grał przez 3/4 sezonu Piotrek Nawrot, później wyszło chyba przemęczenie, ale dla niego był to bardzo udany sezon. Absencja Roberta na pewno nie wzmocniła drużyny.

Legia straciła punkty walkowerem za mecz z OSSM-em Sopot. Nie dało się tego uniknąć?
- Pewnie można było tego uniknąć. Niestety w PZKoszu taki galimatias, związany z przenosinami meczów. Powstał problem, czy zawodnik powinien pauzować po dwóch technicznych w kolejnym meczu, czy w meczu, który miał być kolejny, a został przełożony. Niestety tego nie dopatrzyli trenerzy. Szkoda, że tak się stało, tym bardziej, że był to mecz przez nas wygrany.

Legia dwa mecze na wyjazdach (z OSSM-em W-wa i Basketem Kwidzyn) musiała rozegrać bez kibiców, mimo że wybierało się na nie sporo fanów naszego klubu. To dość dziwna praktyka.
- Jest to dziwna sytuacja, trudno mi się nawet do tego odnieść. Kibice powinni mieć prawo wstępu na obiekty, tym bardziej, że już kolejny sezon z rzędu nie było żadnych problemów z kibicami Legii na meczach koszykówki. Myślę, że pewne obawy tych klubów były na wyrost, ale nie mieliśmy wpływu na te decyzje.

Można odnieść wrażenie, że to właśnie kibice Legii byli jaśniejszym punktem w minionym sezonie.
- Zdecydowanie najjaśniejszym. Na pewno inaczej się gra przy takim dopingu, a przede wszystkim inaczej ogląda się wtedy koszykówkę. Koszykówka na poziomie II ligi z reguły nie wytwarza jakichś emocji u kibiców - jest to pokaz pewnej gry w koszykówkę, a w momencie kiedy jest gromki doping, ranga zawodów rośnie. Wtedy można się poczuć jakby nie do końca było się na meczu drugiej ligi. Muszę przyznać, że doping kibiców Legii jest świetny.

Co dalej z Legią? Czy są jakiekolwiek szanse na to, że Unibet przedłuży umowę z Legią?
- Unibet na pewno nie. Firma Unibet zakończyła umowę z Legią 1 stycznia. Rozmawiamy teraz z innymi firmami, które może się zaangażują. Myślę, że do końca czerwca będziemy mieli sprawę jasną. Nasze najbliższe plany uzależnione są od finansów, a te w II lidze nie są małe.

Czy są szanse na to, żeby Legia w nowym sezonie walczyła o coś więcej niż tylko utrzymanie?
- Jest to zależne od tego, czy pojawi się sponsor. To jest w tej chwili najważniejsze. Nie ma w tej chwili żadnego wsparcia dla sekcji od prywatnych osób, a wsparcie miejskie nie pokrywa nawet kosztów wynajmu hali. Może uda się nam szerzej współpracować z Dzielnicą Bemowo? Może wytworzenie modelu szerszej współpracy pozwoliłoby na jakąś ulgę w przypadku wynajmu hali. To są wymierne koszty.

Dlaczego nie udało się załatwić pozwolenia na organizację imprez masowych? Czy wina w całości leży po stronie OSiR Bemowo?
- Wina w całości leży po stronie OSiR-u. Sala nie została dopuszczona do organizacji imprez masowych.

Czy ta hala ma szanse na uzyskanie pozwolenia w kolejnym sezonie?
- Z tego co wiem, zwrócono się do odpowiedniej instytucji o naprawienie pewnych niedociągnięć w tej hali. Jeśli one zostaną zrealizowane, a z tego co się orientuję to muszą być zrealizowane, bo to jest kwestia związana z instalacjami wodno-elektrycznymi oraz z trybunami, myślę, że zostaniemy w hali przy Obrońców Tobruku. Sala ma już swoje tradycje i klimat. Jeśli byłaby możliwość wprowadzenia tam około tysiąca kibiców, to byłoby idealnie. W Warszawie nie ma tak naprawdę drugiego obiektu, gdzie moglibyśmy grać, który spełniałby oczekiwania. Tylko hala na Kole jest koszykarsko przygotowana do rozgrywania meczów i przyjęcia kibiców.

Był plan, żeby ostatni mecz zagrać na Torwarze. Myśli Pan, że w nowym sezonie jest szansa na organizację przynajmniej jednego meczu koszykarzy w tej hali?
- Nie ma problemu z rozegraniem meczu na Torwarze. Był taki postulat kibiców, żeby mecz z KS Piaseczno zorganizować na Torwarze i fani chcieli sami za to zapłacić. To nie był mój pomysł, czy też klubu, tylko to kibice zwrócili się do nas, że chcą, aby ostatnie ligowe spotkanie można było rozegrać w największej hali w Warszawie. I tak naprawdę nie ma problemu z rozegraniem meczu w tej hali, problemem jest tylko zapłacenie za jej wynajem.

Jak wygladać będzie skład Legii w kolejnym sezonie? Są już plany na transfery? Kto zostanie z obecnej drużyny?
- W tej chwili nie potrafię odpowiedzieć na to pytanie. Nie wiem kto zostanie, ani kto przyjdzie do Legii i myślę, że jeszcze długo nie będziemy wiedzieli. Myślę, że ci, którzy grali do tej pory w Legii, wzorem zeszłorocznym, rozglądać się będą za możliwością grania w innych zespołach i pewnie pojawią się na treningach w sierpniu, czy na początku września w Legii. Myślę, że dopiero w sierpniu będzie wiadomo, czym klub będzie dysponował przed nowym sezonem.

Czy kibice mogą być spokojni o to, że za pół roku koszykarska Legia wystartuje w rozgrywkach II ligi? Do kiedy trzeba zgłosić zespół do rozgrywek?
- Legia musi tylko potwierdzić swój udział w kolejnym sezonie w II lidze i o ile dobrze pamiętam, mamy na to czas do połowy lipca. Odnośnie startu w II lidze to myślę, że tak się stanie, ale jest to ciężkie pytanie na tę chwilę. To jest kwestia przede wszystkim finansów - czy pojawią się sponsorzy, czy też nie. Utrzymanie zespołu, na same rozgrywki II ligi, kosztuje około 100 tysięcy złotych. Taka kwota gwarantuje udział drużyny na tym poziomie rozgrywkowym - bez żadnych fajerwerków, to jest tylko kwestia bycia w II lidze.

Czyli nie ma stuprocentowej pewności, że Legia przystąpi do rozgrywek?
- Nie ode mnie jest to zależne, ja jestem osobą wspierającą zespół. Pomagam zespołowi w kwestiach organizacyjnych i sponsoringowych, ale nie jestem ani w zarządzie, ani jego członkiem. Nie ja podejmuję decyzje - te podejmą właściciele. Mogę powiedzieć, że ze swojej strony robimy wszystko, żeby znaleźli się sponsorzy. Sponsorzy, czy osoby, które zainwestują w drużynę są najważniejsi - tylko wtedy drużyna będzie się rozwijała. W przeciwnym razie będzie wegetacja.

Pan nadal będzie pomagał sekcji?
- Myślę, że tak, jeśli chodzi o doraźną pomoc w kwestiach organizacyjnych. Jesteśmy w kilka osób zaangażowani w tą drużynę i staramy się przede wszystkim znaleźć pieniądze dla sekcji. A jak się znajdą, trzeba będzie pomyśleć nad powstaniem struktury klubu, bo najważniejsze żeby on funkcjonował. Ja nie mogę się tym zajmować, bo mam swój biznes, którym się zajmuję, a tutaj tylko wspieram sekcję.

Można spodziewać się, że pojawi się nowy trener? Czy na tym stanowisku zostanie Robert Pacocha?
- Na razie trudno powiedzieć. Robert ma współpracować z Robertem Chabelskim w kwestii projektów dziecięcych, ale czy będzie pierwszym trenerem, nie wiadomo. Po pierwsze nie ma klasy mistrzowskiej, która gwarantuje mu pozycję pierwszego trenera, a dodatkowo myślę, że Robert chce jeszcze trochę pograć w koszykówkę.

W minionym sezonie Legia nie wystawiła drużyny juniorskiej do rozgrywek. Brak młodzieży to spora strata dla sekcji, szczególnie patrząc w przyszłość. Czy Legia będzie próbowała szkolić młodzież na większą niż dotąd skalę (chłopcy trenowani przez Roberta Chabelskiego)?
- Robert rozpoczął jakiś czas temu szkolenie dzieciaków. Jest ich obecnie ok. 30-40. To musi zacząć się rozwijać. Myślę, że nastąpił falstart, jeśli chodzi o szkolenie, bo tak naprawdę jest olbrzymia luka i ostatnio rozmawialiśmy o tym, żeby spróbować skonstruować grupę młodzieżową. Legia potrzebuje młodzieży. To są zaniedbania lat poprzednich.

Przed sezonem bardzo późno zaczęto szukać zawodników, trenera i wznowiono treningi. Kiedy możemy spodziewać się rozpoczęcia przygotowań do nowego sezonu?
- Nie chcę być monotematyczny, ale... wszystko zależy od pieniędzy. Chyba, że pojawi się sponsor, który będzie oczekiwał gry w I lidze, czy awansu do I ligi. Wtedy trzeba ten zespół wzmacniać. Jeśli takiego sponsora nie będzie, wtedy będziemy nastawieni na ludzi, którzy będą chcieli tu przychodzić grać w koszykówkę. Ale chodzi mi o zawodników, którzy naprawdę chcą grać, a nie tylko być na papierze w tej drużynie. Na pewno trzeba zebrać zdecydowanie większą grupę zawodników niż do tej pory.

Rozmawiał Marcin Bodziachowski



Waldemar Kijanowski na meczu koszykarskiej Legii - fot. LegiaLive!
REKLAMA
REKLAMA
© 1999-2024 Legionisci.com - niezależny serwis informacyjny o Legii Warszawa. Herb Legii, nazwa "Legia" oraz pozostałe znaki firmowe i towarowe użyte zostały wyłącznie w celach informacyjnych.