Skorża: Piłkarze nie mają umierać za mnie, ale za Legię!

"Skłamałbym gdybym powiedział, że drużyna jest monolitem. Barierą jest na przykład język, nie wszyscy mówią po angielsku, a z Manu i Mezengą nie da się porozmawiać w szatni w innym języku. W szatni zaczęło mi brakować atmosfery mobilizacji, walki, realizacji się jako piłkarza. Przestałem widzieć w oczach piłkarzy pasję, wychodząc na boisku powinni mieć w oczach błysk, chęć grania dla takiego klubu jak Legia, dla kibiców, mistrzostwa.
Chcę niektórym dać czas na spojrzenie na siebie z innej perspektywy" - uważa Maciej Skorża.

"Nie sądzę, aby ktokolwiek otrzymywał miejsce w składzie za darmo. Każdy o swoje miejsce walczy. W niektórych przypadkach mam ciut więcej cierpliwości. Nie jest jednak tak, że ktoś kto wychodzi w pierwszym składzie Legii swoją postawą na to nie zasługuje na treningach.

Nie żałuję decyzji o przekazaniu opaski Ivicy, uważam że jest to osoba godna, żeby być kapitanem Legii, ale muszę przyznać, że w pewnym momencie problemy z językiem utrudniają mu pełnienie tej roli. W tym aspekcie jest problem, ale to jest wszystko do nadrobienia. Ivica uczy się naszego języka i z biegiem czasu będzie w tym aspekcie lepiej.

Mówiłem wcześniej, że będę wybierał kapitana z trójki: Astiz, Vrdoljak, Iwański. Nie wykluczam sytuacji, że kiedyś przekażę opaskę komu innemu, ale w tej chwili nie widzę takiej potrzeby. Chcę dać Ivicy trochę czasu, bo i tak zrobiło się u nas gorąco.

Moja wina w tym co się dzieje też jest dosyć dużą, nie jestem człowiekiem nieomylnym, nie jestem pozbawiony wad. Moja rola jest taka, że ja stoję na czele drużyny i muszę się zastanowić co zrobić, żeby zmienić tę drużynę. Zrobiłem rachunek sumienia i mam nadzieję, że piłkarze też to zrobią" - powiedział warszawski szkoleniowiec.

"Liczę, że piłkarze będą chcieli umierać nie za mnie, ale za Legię, tę drużynę i szatnię. Drużyna, która nie ma pasji zwycięstwa, powoli umiera. Jeszcze raz powtarzam - nie zależy mi, żeby piłkarze lubili trenera Skorżę" - dodał na koniec Skorża.