fot. Woytek
REKLAMA

Powiedzieli po meczu

Tomek Janus - Wiadomość archiwalna

Jakub Rzeźniczak: Patrząc na wynik można mówić o klęsce. Szczerze mówiąc, nie pamiętam czy kiedykolwiek tu tak wysoko przegrałem. Wydaje mi się jednak, że do momentu straty bramki nie graliśmy najgorzej. Posiadaliśmy piłkę i spychaliśmy Lechię do obrony. Rywale praktycznie nam nie zagrażali. Po stracie pierwszego gola wszystko się posypało i w konsekwencji straciliśmy kolejne bramki.
W meczu z Lechem potrafiliśmy się podnieść po straconym golu. Każde spotkanie rządzi się jednak swoimi prawami. Dziś przy stanie 0-1 wszyscy rzucili się do przodu i nikt nie zabezpieczył tyłów. Lechia skarciła nas za to jeszcze dwa razy. Przed nami dwa tygodnie przerwy na kadrę. Musimy się podnieść i wygrać na stadionie Widzewa.

Tomasz Kiełbowicz: Taka porażka bardzo boli. Legii nie przystoi przegrywać na własnym boisku i to w takich rozmiarach. O ile w pierwszej połowie staraliśmy się prowadzić grę, to po przerwie Lechia za łatwo stwarzała sobie okazje do zdobycia bramki. Liczyliśmy, że mecz będzie wyglądał inaczej. Nie można się usprawiedliwiać brakiem Dicksona Choto czy Ivicy Vrdoljaka, bo mamy szeroką kadrę i musimy sobie radzić.
Zdajemy sobie sprawę, że nasza sytuacja nie wygląda dobrze. Musimy się szybko pozbierać. Mamy dwa tygodnie przerwy i musimy się dobrze przygotować do dwóch trudnych wyjazdowych spotkań. Teraz dla nas każdy mecz jest bardzo trudny. Brakuje nam punktów, bo straciliśmy ich w tym sezonie bardzo dużo. Pora przezwyciężyć nasz kryzys. Tracimy dużo bramek, ale za defensywę odpowiedzialność ponosi cały zespół. Nie tak ma wyglądać nasza obrona. Pracujemy mocno i wierzę, że się pozbieramy i wskoczymy na właściwe tory.

Paweł Nowak (Lechia Gdańsk): Przyjazd na Łazienkowską to zawsze wizyta u wielkiej Legii. Ale dziś ta Legia jest w kryzysie. Po prestiżowym zwycięstwie z Lechem Poznań myśleliśmy, że legioniści się przełamali i będą czuć się pewniej. Wiedzieliśmy, że czeka nas bardzo trudne spotkanie. Było to widać po pierwszej połowie, w której nie byliśmy zadowoleni ze swojej gry. To Legia utrzymywała się wtedy przy piłce i rządziła na boisku. Gdyby była bardziej zdecydowana i może bardziej chciało, to mogła prowadzić po pierwszych trzech kwadransach.
Po przerwie zaczęliśmy grać pewniej i utrzymywać się przy piłce. Nie byliśmy już tak bojaźliwi i poczuliśmy, że możemy wywieźć stąd trzy punkty.

REKLAMA
REKLAMA
© 1999-2024 Legionisci.com - niezależny serwis informacyjny o Legii Warszawa. Herb Legii, nazwa "Legia" oraz pozostałe znaki firmowe i towarowe użyte zostały wyłącznie w celach informacyjnych.