Młyn gospodarzy od przyjezdnych oddzielało kilkunastu stewardów - fot. Szymon
REKLAMA

Na stadionach świata: Manchester City - Juventus

Szymon - Wiadomość archiwalna

15 fanów Legii dopingowało Juventus w czasie wyjazdowego spotkania Ligi Europy z Manchesterem City. Łącznie Juve wspierało ponad 500 kibiców, a przekrzyczenie Citizens nie należało do rzeczy trudnych. Gospodarzy od przyjezdnych oddzielało tylko kilkunastu stewardów. Mimo że przed meczem kibice obu ekip często przechodzili obok siebie, nie dochodziło do żadnych awantur. Fotoreportaż z meczu - 16 zdjęć Szymona

Jeśli i Ty masz ochotę podzielić się swoimi spostrzeżeniami na temat innych aren piłkarskich (i nie tylko) - pisz koniecznie na ultras@legialive.pl.

30.09.2010: Manchester City 1-1 Juventus Turyn (500).

Kolejny raz w Lidze Europy przyszło grać Starej Damie na Wyspach. Tym razem na tapecie był twór arabskich szejków - Manchester City. We dwóch, z ziomkiem przyjechaliśmy na ten mecz z Londynu, w którym byliśmy turystycznie. Stadion zlokalizowaliśmy dosyć szybko, ale nadal towarzyszyła nam obawa o dostępność wejściówek. Na szczęście na złych przeczuciach się skończyło. Bilety na sektor gości kupiliśmy bez najmniejszych problemów, nie stojąc nawet w kolejce. Kosztowały po 35£, a przy zakupie nie był wymagany żaden dowód tożsamości.

Po odejściu od kas udaliśmy się pod bramki wejściowe. Tam kręcili się już członkowie włoskiej grupy "Nucleo" - ok. 25 osób. Gdy zobaczyli legijne barwy, od razu "skleili" z nami "piątki". Padła propozycja, żeby iść do pubu. Niestety w dwóch miejscach "odbiliśmy się od drzwi", słysząc, że wejście jest tylko dla angielskich fanów. Próba zakupu browaru w supermarkecie również się nie powiodła. Kasjer stwierdził, że idziemy na mecz i nie może nam sprzedać żadnego alkoholu. Wróciliśmy więc na stadion. Rozpoczęło się wpuszczanie kibiców. Wejście przebiegało sprawnie i bez kłopotów. Niecałą godzinę przed meczem trybuny były puste, Anglicy schodzili się powoli. Stadion oczywiście jest nowoczesny, ładny i pojemny. Do pierwszego gwizdka zapełnił się kilkudziesięcioma tysiącami ludzi. Biorąc jednak pod uwagę fakt, że Legia ma już swoją arenę, a w Polsce powstają kolejne, to nie ma czego zazdrościć. Włoskich kibiców przyjechało ok. czterystu z piętnastoma flagami, dodatkowo byli wspierani przez liczną grupę angielskich (i nie tylko) sympatyków Juve. Taka drużyna ma fanów na całym świecie.

Po wyjściu bianconerich na rozgrzewkę, od razu zaczęliśmy wspólny doping. Potem była krótka przerwa, prezentacja drużyn oraz płótna LE i początek meczu. Po obu stronach naszego sektora znajdowali się fani City, oddzielał nas od nich jedynie kordon stewardów. Można powiedzieć, że był to swego rodzaju miejscowy młyn, który odróżniał się od reszty trybun tylko tym, że kilkaset osób oglądało mecz na stojąco. Elementów ultras praktycznie nie było - jedna flaga na kiju z podobizną Teveza, kilka metrowych flag zawieszonych na barierkach i rozciągnięte na chwilę małe, trzymetrowe płótno z herbem. O dopingu gospodarzy również niewiele można napisać. Czasami zarzucone były jakieś pieśni, ale to wszystko bez gniazdowego, a tym bardziej bębna. Było sporo momentów, gdy na stadionie panowała grobowa cisza. Trybuny ożywiały się tylko, gdy coś działo się na boisku. Lech, który tam niedługo zawita, nie będzie miał najmniejszych problemów z przekrzyczeniem miejscowych kibiców.

Odnośnie kibicowania turyńczyków, to zdążyłem się już przyzwyczaić, że ich doping jest szarpany i niezsynchronizowany, ale mimo wszystko i tak przyćmił Citizens. Obie ekipy wymieniły kilka razy "uprzejmościami", bez większej jednak napinki. Na meczu obecnych było ok. 15 legionistów z jedną flagą. Bracia przyjechali z różnych miast Anglii i Szkocji, gdzie na co dzień pracują. W przerwie zebraliśmy się wszyscy w jednym miejscu i zaznaczyliśmy swoją obecność wiedeńskim hitem. Nie pozostało to bez echa, prawie cały sektor gości dołączył do nas i przez chwilę po stadionie niosło się "Legia Varsavia aaaeeee". Potem jeszcze raz, podczas drugiej połowy, powtórzyliśmy tę pieśń i pozdrowiliśmy Juventih.

Warto napisać, że w Anglii w miejscach publicznych panuje całkowity zakaz palenia. Dotyczy to również stadionu. Niestety nie wiedział o tym jeden z włoskich fanów. Zapalił na trybunie fajka, niby błahostka, ale zbiegli się stewardzi, potem ochrona i w końcu policja. Wywiązała się mała szarpanina, po której wyprowadzono "banitę" z trybun. Anglicy pod tym względem są bardzo cięci, pilnowane są nawet toalety. Co kraj, to obyczaj, dla odmiany można tam legalnie przebiegać na czerwonym świetle i nikt nic nie mówi ;)

Po zakończeniu spotkania wychodziliśmy razem z gospodarzami. Nie byliśmy przetrzymywani na sektorze ani minuty. Wręcz przeciwnie, pospieszano nas, żeby szybciej wyjść. Przed meczem żaden płot nie oddzielał nas od kibiców Manchesteru. Z kolei po zakończeniu spotkaniach wszyscy razem chodziliśmy po mieście. Z żadnej strony nie było oznak agresji. Kibice Juventusu w klubowych barwach spokojnie zwiedzali miasto. Podsumowując, mecz mógł się podobać, obie drużyny stworzyły groźne sytuacje bramkowe, obijając słupki i poprzeczki. Nasuwa się pewna dygresja. Krasić - pomocnik turyńskiego teamu wygląda z daleka jak Nedved, niestety zespół nie gra jeszcze tak, jak za czasów Czecha. Pod względem kibicowskim natomiast takie wyjazdy zawsze są udane. Do domu wracaliśmy więc w dobrych humorach, zajarani faktem, że udało się nam zaliczyć mecz na kolejnej z europejskich aren. Pozdrawiam Krzyśka.
FORZA JUVE!!!

Fotoreportaż z meczu - 16 zdjęć Szymona

Poprzednie relacje z tej kategorii znajdziecie w dziale Na stadionach.

Masz ciekawą historię z meczu europejskich (i nie tylko) klubów lub Mistrzostw Europy, czy Świata?
Wychodząc naprzeciw Waszym pomysłom, zachęcamy do przesyłania nam relacji i zdjęć! Wy również możecie mieć swój wkład w tworzenie materiałów na LegiaLive!

Relacje prosimy nadsyłać na specjalnie przeznaczonego maila ultras@legialive.pl.

REKLAMA
REKLAMA
© 1999-2024 Legionisci.com - niezależny serwis informacyjny o Legii Warszawa. Herb Legii, nazwa "Legia" oraz pozostałe znaki firmowe i towarowe użyte zostały wyłącznie w celach informacyjnych.