Kątem oka
REKLAMA

Kątem oka - 46. tydzień z głowy

Qbas - Wiadomość archiwalna

Tak mnie zatkało po porażce z Wisłą, że puściło dopiero po ograniu Arki. Dlatego też ominęło Was podsumowanie 45. tygodnia, które musiałoby być jednak dość nieprzyjemne, więc może to i dobrze? Teraz niby było lepiej, bo w końcu wysoko ograliśmy gdynian. Legia zanotowała kolejny paradoksalny mecz. O ile z Wisłą chłopaki nie zasłużyli na takie baty, o tyle 3-0 przeciwko Arce osiągnęli po BEZNADZIEJNEJ grze. Duże brawa dla sędziego i bramkarza z Gdyni. Dzięki chłopaki, w piątek byliście z nami!
Warto przy okazji wspomnieć o kibicach "żółto-niebieskich". Do tej pory wszystkie ekipy goszczące przy Łazienkowskiej prezentowały się dobrze albo bardzo dobrze. Tymczasem popularne "śledzie" swą liczbą i zaangażowaniem w doping zwyczajnie się skompromitowały. Pozdrawiamy. Klask, klask, klask!

Poniedziałek. Lech zapowiada, że nie puści żadnego zawodnika do Legii. Nie tylko zimą, ale w ogóle w najbliższych latach. Zdaje się, że mamy do czynienia z dziwną poznańską demagogią. Cóż to oznacza, że Lech nie puści gracza do Warszawy? Jeżeli dajmy na to Arboledzie skończy się kontrakt, a nasi działacze skuszą go ogromnymi pieniędzmi, to co "Kolejorz" będzie miał do gadania? Rozumiem, że pan Pogorzelczyk próbuje przypucować się swemu kibolstwu, ale można by to zrobić w mądrzejszy sposób. No chyba, że nie można. W końcu ludzie mają różne ograniczenia.
Tymczasem Dawid Janczyk opowiada o swym ojcostwie. "Murzyn" twierdzi, że nocne wstawanie do córeczki odbiło się na jego formie sportowej. Ciekawe czy również przez niewyspanie wygląda jak kotlet schabowy?

Wtorek. Pojawiły się plotki jakoby Jacek Bednarz miał powrócić na Łazienkowską w roli dyrektora sportowego. Antypatyczny prawnik i menadżer piłkarski stwierdził, że gdy o takich plotkach usłyszał, to mało się nie udławił przy kolacji. To pewnie z radości na myśl o ponownej współpracy z Maciejem Skorżą. Obaj panowie wszak uwielbiają się z serca całego. I wcale prawdą nie jest, że się nie znoszą, zwłaszcza, że w Wiśle prawie się nie kłócili. Prawie.
Przy okazji możemy być pewni, że Bruno Mezenga zostanie w Warszawie przynajmniej do końca okresu wypożyczenia. Jego żona Bia Sondre M Rosa podpisała półroczny kontrakt z siatkarską drużyną Politechniki Warszawa. Plotki o odejściu Bruno już zimą możemy więc między bajki włożyć. No chyba, że w małżeństwie nie dzieje się najlepiej.

Środa. Nowiny, nowiny, nowiny! Pires i Wiltord odmówili Legii (Morientes też...), Robak i Bandrowski na Łazienkowską, Rzeźniczak może odejść za 50 tys. złotych, a Borysiuk debiutuje w kadrze (gratulacje!). Najbardziej wyraziste (i przerażające w swej bezmyślności) były jednak słowa Marka Jóźwiaka. Stwierdził on bowiem już teraz, że Dawid Janczyk nie jest napastnikiem jakiego potrzebuje Legia, że szukają typowej "9", wysokiego, dobrze grającego głową kloca. Jak to kiedyś powiedział w swej książce Wojtek Kowalczyk, "Beret" to fajny chłop, chociaż czasem głupoty gada. Nie wiem czy Janczyk się przyda czy nie, ale to chyba trener decyduje czy będzie gościa chciał w drużynie? Poza tym w obecnej sytuacji potrzeba nam dodatkowo dwóch dobrych napastników. Mezenga i Kucharczyk mają spore wahania formy, a do tego nikt nie pamięta kiedy Chinyama był ostatnio zdrowy. Poza tym wkurza pieprzenie Jóźwiaka "(...) znając standardy CSKA, będzie dla nas za drogi". A czy to nie szanowny pan dyrektor niedawno mówił w sprawie nijakiego Falla, że warto próbować, dać facetowi szansę itp.? Znamy standardy CSKA, ale znamy też te dyrektora sportowego Legii. Podwójne?

Czwartek. Maciej Skorża zapowiadał na konferencji, że chce by Arka zagrała z Legią otwarty futbol. No i słowo stało się ciałem. Niestety, swą odważną postawą gdynianie kompletnie zaskoczyli "wojskowych". I jak tu grać w piłkę? Jedni murują bramkę, drudzy niespodziewanie atakują. Tak źle, tak niedobrze. Ciężkie jest życie zawodnika z Łazienkowskiej...

Piątek. Ponownie się powtórzę: od czasu gdy do pierwszego zespołu wrócił Iwański, coraz gorzej gra Vrdoljak. Pewnie to przypadek i przemyślenia paranoika, ale faktem jest, że Ivica nie prezentuje się od jakiegoś czasu najlepiej. A przecież potrafi grać znacznie lepiej, co już zdążył udowodnić. Skąd więc problem? Czy to możliwe by aż taki wpływ na niego miała obecność "Iwanka"? Problemem był też rzut karny dla Legii. Japoński arbiter podjął nieracjonalną, pozostającą w sprzeczności z duchem gry decyzję, ale suche przepisy go bronią. Radović był faulowany w polu, choć już po akcji. Arka zamiast burzyć się na sędziego, powinna przede wszystkim nakopać swojemu obrońcy, który po prostu zachował się głupio. Akcja skończona, a ten powala "Rado", ściągając mu przy okazji gacie i dając pretekst arbitrowi do użycia gwizdka. Bez sensu. Tak na marginesie, ciekawostką jest, że redaktor z weszlo.com z wielką zawziętością krytykuje decyzję sędziego. Dwa tygodnie temu z kolei ten sam dziennikarz stwierdził, że Jagiellonii należał się karny po tym jak Komorowski kopnął bez piłki Cionka podczas wyprowadzania przez kolegów kontrataku. To wtedy karny byłby spoko, a teraz nie? Troszeczkę konsekwencji może? A na zakończenie tego tematu jeszcze dobra wiadomość. W trakcie meczu żółtą kartką ukarany został Manu, co oznacza, że nie będzie nas irytował sobą podczas spotkania w Bytomiu. NARESZCIE!

Weekend. Z wielkim hukiem z rosyjskiej ekstraklasy zleciał Sibir Nowosybirsk. Ciekawe czy Bartek Grzelak pokazał się na tyle dobrze na wschodzie, by zmienić klub na silniejszy? W końcu te 3 bramki to nie w kij dmuchał. Tak czy siak, Bartku nie martw się. Teraz wakacje. Odpoczniesz sobie. Musisz być przecież ekstremalnie wyczerpany po pełnym wrażeń roku.

Zdjęcie tygodnia



Norbert Witkowski – man of the match! - fot. Hagi


przeczytaj więcej o:
REKLAMA
REKLAMA
© 1999-2024 Legionisci.com - niezależny serwis informacyjny o Legii Warszawa. Herb Legii, nazwa "Legia" oraz pozostałe znaki firmowe i towarowe użyte zostały wyłącznie w celach informacyjnych.