Wojciech Szczęsny w barwach Arsenalu na Łazienkowskiej - fot. Mishka
REKLAMA

Wdowczyk nie chciał puścić Szczęsnego do Arsenalu. Pomógł Walter

Bodziach, źródło: Gazeta Wyborcza - Wiadomość archiwalna

W poniedziałek wieczorem w Premiere League zadebiutował Wojciech Szczęsny, były bramkarz Legii. 20-latek zagrał w bramce Arsenalu w meczu z Manchesterem United i puścił jedną bramkę. Szczęsny na Łazienkowską trafił w wieku 14 lat za 12 tysięcy złotych. Później Dariusz Wdowczyk nie chciał go puścić do Arsenalu. Ojciec zawodnika udał się do Mariusza Waltera, by pozwolono mu wyjechać na testy do Anglii.

Wojciecha Szczęsnego do Legii ściągnął Krzysztof Dowhań, który obserwował młodego bramkarza, gdy ten miał 10 lat. "Miał przychodzić dwa razy w tygodniu na zajęcia fakultatywne. Przychodził, ale na tyle się spodobał, że Legia podpisała z nami, rodzicami, umowę" - opowiada Gazecie Wyborczej Maciej Szczęsny. Zyskał status juniora w swoim ulubionym klubie i 400 złotych miesięcznie.

Po kilku miesiącach treningów po nastolatka zgłosiły się angielskie kluby. "Dostał równocześnie propozycje z czterech. Przyjechali w jednym momencie, przy okazji meczu reprezentacji. Wszyscy mieli ten sam cel: chcieli go zapytać, czy zgodzi się na przeprowadzkę. To pytanie zadali również nam, rodzicom. To był chyba listopad. Postawiliśmy sprawę jasno - że do czerwca nie ma mowy, by Wojtek wyjechał z Polski. Musiał skończyć gimnazjum, bo chociażby obiecywali nam złote góry, to takie minimum wykształcenia musi mieć. W końcu dwa kluby zaproponowały testy - Arsenal i Bolton. Wtedy ja postawiłem warunek: dobra, pojedzie, ale staże mają być tak zorganizowane, żeby drugi zaczynał się zaraz po pierwszym. Znów nie chciałem, żeby zawalał szkołę. Spędził te dwa tygodnie w Anglii. Kiedy wrócił, powiedział: 'Chcę grać w Arsenalu'" - opowiada GW ojciec zawodnika.

Legia na Szczęsnym zarobiła 350 tysięcy funtów. "Kanonierzy" zdecydowali się na transfer po tygodniu testów, ale wcześniej bardzo uważnie obserwowali zawodnika. Wyjazd na testy do Londynu nie był taki łatwy. "Pierwszym, który się sprzeciwił temu transferowi, był Dariusz Wdowczyk. Dlaczego nie pozwolił na ten transfer, niech zostanie między mną a Dariuszem Wdowczykiem. Postanowiłem, że pójdę do Mariusza Waltera. Spytałem go jak człowieka, który też ma dzieci: czy jeśli jego dziecko dostałoby propozycję studiów na Harvardzie, nie zrobiłby wszystkiego, żeby z tej okazji skorzystać i je tam wysłać? Wiem, chciałem zrealizować również swoje niespełnione kiedyś ambicje, bo w przeszłości padłem ofiarą wstrętnego, niewolniczego systemu - Legia nie puściła mnie do Manchesteru United. (...) Mariusz Walter odpowiedział mi, że jako ojciec z argumentem ojca nie może się nie zgodzić. Nie pozwolił co prawda dalej trenować Wojtkowi z Legią, ale mam ogromny szacunek do pana Waltera za to, że on, biznesmen i wielki wizjoner, zechciał się pochylić nad takim ojcowskim, emocjonalnym spojrzeniem na przyszłość własnego dziecka" - powiedział Gazecie Maciej Szczęsny.

REKLAMA
REKLAMA
© 1999-2024 Legionisci.com - niezależny serwis informacyjny o Legii Warszawa. Herb Legii, nazwa "Legia" oraz pozostałe znaki firmowe i towarowe użyte zostały wyłącznie w celach informacyjnych.