Mielcarski: W Legii zwlekają, żeby transfer nie był pomyłką
Kibice Legii nie mogą się doczekać transferów, podczas gdy inne kluby z czołówki ekstraklasy już zaczęły się wzmacniać. Zdaniem Grzegorza Mielcarskiego, byłego piłkarza i dyrektora sportowego Wisły, na Łazienkowskiej nie chcą popełnić błędów. "Trzeba sobie zdać sprawę, że Marek Jóźwiak jest w Legii na cenzurowanym, bo poprzednie okno transferowe mu nie wyszło" - mówi Gazecie Wyborczej Mielcarski.
Choć zdaniem byłego dyrektora sportowego Wisły, Ivica Vrdoljak jest dobrym graczem, to Legia wydając na niego milion euro przepłaciła. "Chyba właśnie dlatego w Warszawie się wstrzymują. Chcą mieć pewność, że transfer nie będzie pomyłką" - mówi Mielcarski.
Na Łazienkowskiej zwłokę z finalizowaniem transferów tłumaczono m.in. tym, że w Polsce później niż na Zachodzie kończy się okno transferowe. Mielcarski uważa, że to niedobra taktyka. "Tam jest niechciany, a u nas ma być gwiazdą? Tylko czasem trafiają się takie okazje" - zauważa.
Mielcarski uważa, że piłkarzy, którzy mają niezłe umiejętności i nie są drodzy najlepiej szukać w krajach, które przechodzą kryzys - w Urugwaju, Chile, Portugalii. "Tylko trzeba mieć tam kontakty, a przede wszystkim zaufanego człowieka. A w Legii prawdopodobnie nie pracuje sześciu czy siedmiu etatowych skautów, tylko wszystko opiera się na Marku Jóźwiaku i jego znajomościach" - wyjaśnia.