Kątem oka
REKLAMA

Kątem oka - 4. tydzień z głowy

Qbas - Wiadomość archiwalna

Nadmiar tematów do "KO" nie napawa optymizmem. Wiatr zmian, którego źródłem jest jaśnie oświecone kierownictwo pionu sportowego Legii, nawiał nam niesympatycznych oparów absurdu, groteski i po prostu żenady. Cypryjskie przygody i tradycyjny już transferowy marazm. Wszystko to bardzo źle rokuje na najbliższe miesiące i tak na mój nos, a raczej "kątem nosa", czeka nas przykra runda wiosenna. Cała nadzieja w słabości rywali, ale ile można ciągle na nią liczyć?

Poniedziałek. Gazetka na "F" zagrzmiała: Roger do Legii! No pewnie! Właśnie teraz, kiedy zaczął grać regularnie w AEK wróci do Warszawy. Litości... A w Bełchatowie podobno szantażują Gola w sposób aż zanadto dobrze znany polskim piłkarzom pt. "Albo przedłużysz z nami kontrakt, albo nie pograsz w piłkę przez pół roku". Nie może być żadnego zrozumienia dla tego typu praktyk. Obie strony mają umowę, z której winny się wywiązywać. Jakbym za pół roku miał odejść z pracy i szef uniemożliwiałby mi wykonywanie zawodu, to by łamał prawo. Tutaj sytuacja jest analogiczna i nic to, że piłkarska specyfika jest inna. Jednym słowem: rynsztok.

Wtorek. Ciekawe wieści napłynęły z Cypru. W szeregach legionistów pojawił się nowy bramkarz. Wprawdzie fizjonomia jakby znajoma, nazwisko znane, ale z braku transferowego laku, dobry i Michał Kucharczyk na bramce. Skoro potrafi do niej trafiać, to wypadałoby udowodnić, że jej obrona nie jest mu obca. Podobno testy wypadły obiecująco. Chyba jednak lepiej, by "Kucharz" rozwijał się w ataku. Czas strzelić parę brameczek!

Środa. Sporo się działo. W Nantes uznali Sebastiana Szałachowskiego za zbyt wolnego. Piłkarz uchodzący za jednego z najszybszych graczy w Ekstraklasie okazał się niedostatecznie szybki dla francuskiego drugoligowca. I taka to jest różnica między polską a zagraniczną piłką, drogie me dzieciaki. Ponadto dowiedzieliśmy się, że przez kolejne trzy lata będziemy oglądać Kubę Rzeźniczaka w barwach Legii. Wciąż młodego, wciąż perspektywicznego, wciąż... niespełnionego. Jednocześnie błyskotliwą wypowiedzią zaskoczył Grzegorz "Pożyczka" Mielcarski. Zgrabnie skrytykował letnie wynalazki Marka Jóźwiaka ("poprzednie okno transferowe mu nie wyszło"), wprost stwierdził, że Legia przepłaciła za Vrdoljaka, obśmiał pomysł sprowadzania graczy z zagranicy po zamknięciu okienka w Europie Zachodniej i ujawnił nasz system skautingu ("Wszystko opiera się na Marku Jóźwiaku i jego znajomościach"). Wnioski z tego są zatrważające: przy Łazienkowskiej boją się robić transfery! Dziwi to kogoś?

Czwartek. Prawdziwa perełka tygodnia! Głos dał dawno niesłyszany Bartuś Grzelak. Otóż nasz "Grzeluś" na Syberii miał sporo czasu na przemyślenia i doszedł do dramatycznego wniosku, jakoby w Legii kibice traktowali go z nienawiścią. Pewnie powinni byli go kochać. W końcu taki z niego grajcar! Zdrowy jak byk, strzelec wyborowy, w dodatku kochający warszawski(e) klub(y). A kibolstwo patrzyło na niego wilkiem! On zaś, w duecie z Maciejem Iwańskim, rządził i dzielił w Legii za czasów Stefana Białasa! W tej samej Legii, która przegrała niemal pewny występ w pucharach, w tej samej, która skompromitowała się na wszystkich możliwych frontach. "Grzelusiowi" wypada pogratulować dobrego samopoczucia, ale akurat on zawsze miał problemy z samokrytyką. Ten typ tak ma. Pozdrawiamy i życzymy wszystkiego nie najfajniejszego. Tymczasem Legia na Cyprze odniosła dwa sparingowe zwycięstwa z Kryljami Sowietow Samara i to w jeden dzień! Podobno nawet Manu się kiwał! Kiwał, czyli najpierw biegł, potem stracił piłkę, przewrócił się i machał rękami. Ewentualnie najpierw się przewrócił, a potem stracił piłkę.

Piątek. Po wspaniałych sparingach nasi milusińscy pobiegali po plaży. A wyglądało to tak:

i tak:

A na koniec przebieżki, tak:

Do tego "Tejksio" wesoło pogawędził sobie z trenerem:


Krótko mówiąc: praca wre, a legijny pociąg pędzi prościutko ku stacji "Mistrzostwo". I nic to, że Wisła, Jagiellonia, Polonia czy Lech dokonują przyzwoitych transferów. Choć można też przez chwilę spojrzeć optymistycznie: w ciągu pół roku pozbyliśmy się trzech najbardziej nielubianych grajków. Zawsze to jakiś transferowy sukces...

Sobota. Wszyscy wiedzieli o tym wcześniej, ale nikt nie chciał jątrzyć. W końcu nie wytrzymał nasz szkoleniowiec i dał upust swej frustracji: boiska złe, przeciwnicy źli, Skorża zły! Nasz najdroższy nie kryje swego niezadowolenia z organizacji zgrupowania, jak i doboru przeciwników. Ponadto, doszło do publicznej awantury z dyrektorem "Beretem", któremu Skorża kazał wypier... z ławki rezerwowych podczas sparingu. Tak nerwowo w Legii nie było już od dawna. I przestało być to śmieszne. Ale z drugiej strony zobaczyć minę zruganego Jóźwiaka... Bezcennie zabawne! Aha. Mecz z drugoligowcem z Rosji na remis 2–2.

Niedziela. Tradycyjne spojrzenie kątem oka na niektórych ex–legionistów za granicą. Nasz ulubiony Błażej Augustyn jest prawdziwym dzieckiem szczęścia. Po przyjściu Diego Simeone do Catanii wydawało się, że Polak już sobie nie pogra, bo od razu trafił na trybuny. A tu proszę, zagrał ponad godzinę przeciwko Milanowi! Wprawdzie Sycylijczycy przegrali gładko, a Błażejek nie wypadł za dobrze, ale mecz zaliczył. Do tego, w Turcji zadebiutował "Iwanek", a jego zespół ograł rywala. Niestety, ze składu AEK znów wypadł Roger. Zatem, do Legii go znów! A jak!

Tekst tygodnia:

- Wypier...! – Maciej Skorża do Marka Jóźwiaka. Tak właśnie wygląda szorstka przyjaźń, dziewczynki i chłopcy.

Zdjęcie tygodnia:


- Alex, ja ciebie zawsssze ssszanowałem! Ze mną sssię nie napijesssz?!
Źli rywale, krzywe boiska, fatalna organizacja. I jak tu nie chlapnąć?

Qbas


przeczytaj więcej o:
REKLAMA
REKLAMA
© 1999-2024 Legionisci.com - niezależny serwis informacyjny o Legii Warszawa. Herb Legii, nazwa "Legia" oraz pozostałe znaki firmowe i towarowe użyte zostały wyłącznie w celach informacyjnych.