Kosecki: Chciałbym jeszcze zagrać w Legii
Przez pewien czas mówiło się, że Jakub Kosecki w przerwie zimowej wróci z wypożyczenia do ŁKS-u na Łazienkowską i powalczy o miejsce w składzie drużyny prowadzonej przez Macieja Skorżę. "Negocjacje pozostawiłem swojemu menedżerowi, Cezaremu Kucharskiemu. Ja kompletnie wyłączyłem się z tych rozmów i spekulacji.
Nie chciałem sobie nimi zaprzątać głowy, bo co bym nie powiedział, to i tak byłoby źle" - mówi Kosecki w rozmowie z Magazynem Futbol.
"Kosa" nie ukrywa, że chciałby wrócić do Legii, ale nie wie czy będzie mu to dane po zakończeniu sezonu. "Wiadomo, że chciałbym w niej jeszcze zagrać, ale nie wiem, czy będzie to dane. Klub ma swoją politykę transferową. Woli ściągać piłkarzy z zagranicy niż postawić na wychowanków" - mówi.
Wiadomo, że w przypadku powrotu do Legii, nasz klub musiałby zaoferować Koseckiemu nowe warunki. Niewykluczony jest także transfer definitywny do ŁKS-u. "Wiosną będę renegocjował kontrakt z Legią. Dotychczas miałem umowę z Młodą Ekstraklasą, więc w razie przejścia do pierwszej drużyny muszą się zmienić moje warunki. Niewykluczone, że zostanę w ŁKS, gdy wywalczymy awans do ekstraklasy. Kluby muszą się tylko dogadać w sprawie definitywnego transferu" - mówi Magazynowi Futbol Kosecki.
Napastnik, który w I lidze regularnie zdobywa bramki, w Legii nie miał zbyt wielu okazji do pokazania swoich umiejętności. Do dzisiaj Kosecki pamięta, że po 20 minutach w meczu z Wisłą, gdy zebrał dobre recenzje, w kolejnym meczu nie tylko nie zagrał, ale Stefan Białas odsunął go od składu. "Ten trener, niestety, nie wierzył we mnie - w przeciwieństwie do Jana Urbana, który dał mi szansę i starałem się ją wykorzystać. U Białasa czułem się jak koło zapasowe, uzupełnienie meczowej osiemnastki. Zabolała mnie jego wypowiedź po meczu z Wisłą, kiedy przyznał, że wpuścił rezerwowych na boisko tylko po to, żebyśmy przekonali się jak dużo nam brakuje do gry w ekstraklasie. Po czymś takim można się załamać, stracić chęci i wiarę w umiejętności" - mówi MF 'Kosa'.