REKLAMA

Kątem oka - 13. tydzień z głowy

Qbas - Wiadomość archiwalna

Jak tu nie wierzyć w przesądy? "Trzynastka" zdecydowanie nie przyniosła nam szczęścia. Ale właściwie o czym tu mówić? Limit farta wyczerpał się już jesienią i spod niego wylazł w całej okazałości obraz nędzy i rozpaczy. Legia nie wygrała połowy meczów w tym sezonie! Trudno więc dziwić się rozgoryczeniu kibiców po fatalnej porażce z Ruchem. Szkoda tylko, że najbardziej oberwało się piłkarzowi, który zawsze gra na maksa. Jak pech, to ... Piech.

Poniedziałek. Rzadko się zdarza, by jakaś gazeta trafiła ze zmianami w składzie chwilę po porażce, a na parę dni przed kolejnym meczem. "Przeglądowi S." udało się w 100%. Szacunek. Po tych zapowiedziach trudno było o optymizm. Z Antoloviciem w bramce oraz Kelharem i Komorowskim na stoperze zanosiło się raczej na Armagedon, który oczywiście nastąpił.

Wtorek. Dawno nie wypowiadał się w gazetach nasz "Radomir". Wreszcie nastąpiła ta piękna chwila, gdy rzekł "Liga zwariowana, nie wyrównana". Święte słowa! Wy powariowaliście do cna, a liga jest słabiuteńka.
A do tego polowanie na "Rybę" zaczęło podobno Udinese. Maciek, powiem Ci tak szczerze: uciekaj stąd! Nic dobrego Cię nie spotka w gamońsko zarządzanym klubie. Wprawdzie w Serie A sobie nie pograsz, ale będzie ciepło, ładnie i dobre wino. A może i pograsz? Skoro Błażej Augustyn grywa, to i Ty możesz. Aha, zabierz ze sobą swego druha Borysiuka, szkoda by się chłopak u nas marnował. Choć, jeśli wierzyć innym źródłom, to raczej może on zabierze Ciebie?

Środa. Trener Skorża publicznie zrugał piłkarzy. W kraj poszedł filmik, na którym szkoleniowiec stanowczo wyraża swe pretensje. "Mam dość przegrywania!" – grzmiał. Zawodnicy pewnie też mają dość. I my mamy dość. Szkoda tylko, że Mariusz Walter nie powiedział "dość" i nie wypier... większości pokracznego towarzystwa na zbity pysk, z Miklasem i dyrektorem "Beretem" na czele.
Na deserek informacja, że latem do Legii przyjdą Majewski i Cetnarski. Mateusz może i w końcu trafi tu, gdzie jego miejsce, ale Radzio? Raczej niepotrzebny nam kolejny intelektualny "desperado". A poza tym, po co mu wracać do Polski, skoro jakoś sobie jednak w tej Anglii radzi?

Czwartek. Hit sezonu. Leszek Miklas motywuje piłkarzy do gry o Puchar Polski perspektywą... dłuższych urlopów! O całe 10 dni! Jacek Gmoch jak to usłyszał, to podobno wyartykułował tylko klasyczne "He, He, He", Janek Tomaszewski chciał wypier... Miklasa dyscyplinarnie, Mirek Szymkowiak wyraził swój szacuneczek, a Józek Wojciechowski zaproponował "Mikiemu" prezesurę w klubie Kokosa. I tylko Paweł Janas się nie wpier... Ponadto, kibice nagrali w klubowym skyboxie swoją wersję "Snu o Warszawie". Możliwe, że całą hecę z prawami do utworu dałoby się rozwiązać inaczej, ale bez względu na wszystko, klub zorganizował bardzo sympatyczne spotkanie dla fanów. Patrząc z tej perspektywy – brawo dla pomysłodawców.

Piątek. Musicie przyznać, że udał nam się primaaprilisowy żart z informacją o zamknięciu "Żylety". Na przedmeczowej konferencji zaś trener Skorża zapowiadał odbicie się Legii. Jak rozumiem w górę i jak rozumiem od dna. Niestety, nasz pan Maciej zapomniał, że to dno to dość grząskie, a pod nim jeszcze kupa mułu, z naciskiem na kupę.

Sobota. Oj działo się sporo. Najpierw Inaki Astiz zapowiedział, że nie wyjedzie z Warszawy dopóki nie zdobędzie mistrzostwa. Wyobrażacie sobie przy Łazienkowskiej siwiuteńkiego Inakiego z długą brodą? Ja sobie wyobrażam. Przy wejściu na "Żyletę" znów tłok, ścisk i korki. Niech mi już nikt nie próbuje wmówić, że służba porządkowa pracuje profesjonalnie. Nie dość, że sprowadzają na kibiców niebezpieczeństwo, to jeszcze nie stosują się do zaleceń ustawy przy przeszukaniu. A potem płacz, że kibice łamią prawo. Wymagajmy jego przestrzegania od wszystkich.
Legia natomiast udowodniła, że nie ma na świecie takiego meczu, którego by nie przegrała, jeżeli tylko zechce. Droga od 2-0 do 2-3 przeleciała w trymiga. Według niektórych fantastów to dowód na układ pt. "Puchar za ligę". Wbijcie sobie wreszcie do głowy, drodzy moi, że nikt nie musi nawet próbować się z nami układać. Punkty z Legią już teraz zdobyła połowa zespołów! Nikt nas się nie boi!
Na trybunach nie wytrzymaliśmy żenady w wykonaniu naszego pseudo – zespołu i po meczu zgodnie wykrzyczeliśmy całemu światu nasze rozgoryczenie. Schodzących do szatni graczy żegnały obelgi i plwociny. Jako jedyny do kibiców podszedł Kuba Rzeźniczak. Szacunek, że się odważył, ale suma summarum wyszło źle, bo to nie był właściwy moment na wchodzenie w polemikę z wściekłym tłumem. Odszczeknął się ostro na joby, którymi go obrzucano. Wszystkim zdarzają się momenty, że nerwy puszczają. Kibicom i piłkarzom też, z tym, że tym pierwszym częściej. Szkoda tylko, że puściły też "Staruchowi" i w efekcie jego dłoń spotkała się z policzkiem piłkarza. Część kibiców (i ja) uważa, że absolutnie nie powinien był tego robić. Inni wręcz przeciwnie, chwalą Piotrka. Temat można oczywiście długo wałkować, natomiast wątpliwości nie ulega jedno. Uderzając kogoś trzeba liczyć się z odpowiedzialnością...

Niedziela. Otwieram lodówkę, a tam Rzeźniczak. Otwieram komórkę, a tam "Staruch", wchodzę do piwnicy, a tam Leniarski i Dybalski z "GieWu". Histeria opanowała cały kraj. To zrozumiałe. Można spokojnie nabić sobie wierszówkę i zapełnić ramówkę. Nie dajmy się zwariować.

Zdjęcia z przyszłości

rok 2032 - Inaki Astiz rozmyśla na rozgrzewce o mistrzostwie


rok 2036 - Inaki Astiz wychodzi walczyć o mistrza!


Qbas


przeczytaj więcej o:
REKLAMA
REKLAMA
© 1999-2024 Legionisci.com - niezależny serwis informacyjny o Legii Warszawa. Herb Legii, nazwa "Legia" oraz pozostałe znaki firmowe i towarowe użyte zostały wyłącznie w celach informacyjnych.