Kontrowersje w meczu z Lechem
W 56. minucie spotkania Lech umieścił piłkę w bramce Legii, ale sędzia odgwizdał spalonego. Czy słusznie? Trzeba przyznać, że nawet powtórki telewizyjne nie dawały pewności, czy Rudnevs znajdował się za ostatnim obrońcą Legii. Łotysz praktycznie stał w linii z obrońcami Legii, wysunięta o kilka centymetrów mogła być jedynie głowa zawodnika Lecha.
Liniowy nie wahał się jednak z podniesieniem chorągiewki i gol Rudnevsa nie został uznany.
Nieuznana bramka Rudnevsa
W 63. minucie w sytuacji sam na sam z Kotorowskim znalazł się Manu. Portugalczyk po interwencji bramkarza Lecha padł na murawę, a arbiter przez kilkanaście sekund konsultował z asystentami, czy było przewinienie. Kibice zastanawiali się, czy sędzia uzna, że Manu symulował, czy też wyrzuci z boiska Kotorowskiego. Tymczasem Robert Małek odgwizdał rzut wolny dla Legii, a bramkarza gospodarzy ukarał tylko żółtą kartką. Bardzo zdenerwowany taką decyzją był Maciej Skorża. I w tym przypadku trenerowi Legii trzeba przyznać rację - Manu był faulowany (trafiony w nogę), a jako że wychodził na czystą pozycję, bramkarz Lecha powinien zostać wyrzucony z boiska.
Faul Kotorowskiego