Na stadionach świata: Santos z Copa Libertadores

Wtorek, 28 czerwca 2011 r. 15:50 Bodziach - Wiadomość archiwalna

Podczas gdy w Polsce trwają przygotowania do nowego sezonu, w Ameryce Południowej rozegrano mecze finałowe Copa Libertadores. Fani z Urugwaju i Brazylii pokazali, że mecze dla nich są prawdziwym świętem i przy tej okazji potrafią bawić się wyśmienicie, już parę godzin przed pierwszym gwizdkiem sędziego!

Jeśli i Ty masz ochotę podzielić się swoimi spostrzeżeniami na temat innych aren piłkarskich (i nie tylko) - pisz koniecznie na ultras@legialive.pl.

W tegorocznej edycji Copa Libertadores do finału doszli: urugwajski Club Atlético Peñarol i brazylijski Santos Futebol Clube. Pierwsze spotkanie, rozegrane w Montevideo, zakończyło się bezbramkowym remisem.

60 tysięcy fanów w Urugwaju
Miejscowi kibice zaprezentowali się z bardzo dobrej strony - trybuny Estadio Centenario, wypełnione 60 tysiącami kibiców, były żółto-czarne, a śpiewy rozpoczęły się sporo przed wyjściem piłkarzy na plac gry. Ponadto na trybunach pojawiły się baloniki oraz mnóstwo różnorodnej pirotechniki. Podczas gdy w Polsce wśród pirotechnicznych atrybutów dominują race, świece dymne, petardy hukowe i stroboskopy, w Ameryce Południowej dużą popularnością cieszą się elementy przypominające ognie rzymskie oraz różnego rodzaju fajerwerki sylwestrowe.

W Polsce na dobrą skalę ognie rzymskie zaprezentowano przed kilku laty na meczu Legia - Lech (2200 sztuk) wiosną 2003 roku, a wybuchowe fajerwerki choćby przy okazji prezentacji "Witamy w piekle", jesienią 2002 roku.

Fani Penarolu oprócz strzelających fajerwerków, odpalili także solidną porcję świec dymnych i rac. Co ciekawe, tamtejsi "piromani" nie mają w zwyczaju zakrywania twarzy szalikami czy przebierania się. Tym podobne metody uniknięcia kar ze strony wiadomych służb są im obce, bowiem w Ameryce Południowej za takie "przestępstwa" jak odpalanie pirotechniki nikogo się nie ściga. Kara więzienia za odpalanie piro - takie cuda możliwe są tylko u nas... Inna sprawa, że gdyby mecz odbywał się pod egidą UEFA, prawdopodobnie kary nałożone na kluby byłyby liczone w milionach franków szwajcarskich.

Na trybunach nie zabrakło także licznej grupy kibiców Santosu, którzy mieli ze sobą kilkanaście płócien, w tym sztandarową "Torcida Jovem".

38 tys. fanów w Sao Paolo
W rewanżowym meczu rozegranym 22 czerwca, Santos wygrał 2-1 i zdobył cenne w Ameryce Południowej trofeum. Spotkanie rozegrano nie na obiekcie Santosu, a na Estádio do Pacaembu, który wypełnił się 38 tysiącami widzów.

Tym razem wspaniałą zabawę kibiców przez całe spotkanie zmąciły pomeczowe wydarzenia na placu gry, gdzie znalazło się kilkudziesięciu fanów, którzy zaatakowali piłkarzy. Zawodnicy bili się zresztą także między sobą. Kilka minut minęło zanim gracze Penarolu udali się do szatni.

Wcześniej efektowny pokaz pirotechniczny zaprezentowali Brazylijczycy - "stroboskopy" błyskające na trzech trybunach. Strobo południowców różnią się tym od tych używanych w Polsce, że wyglądem przypominają świeczki urodzinowe i trzyma się je w ręku. Ultrasi Santosu zaprezentowali także sektorówkę na jednym z łuków, przedstawiającą hasło "Torcida Jovem".

Także i tym razem kibice gości obecni na stadionie, ale ze względu na dysproporcje, nie mieli szans przebić się z dopingiem.

Poprzednie relacje z tej kategorii znajdziecie w dziale Na stadionach.

Masz ciekawą historię z meczu europejskich (i nie tylko) klubów lub Mistrzostw Europy, czy Świata?
Wychodząc naprzeciw Waszym pomysłom, zachęcamy do przesyłania nam relacji i zdjęć! Wy również możecie mieć swój wkład w tworzenie materiałów na LegiaLive!
Relacje prosimy nadsyłać na specjalnie przeznaczonego maila ultras@legialive.pl.