Marek Saganowski ma pretensje do sędziego bocznego za podyktowanie rzutu karnego - fot. turi
REKLAMA

Kontrowersje w meczu z ŁKS-em

Fumen - Wiadomość archiwalna

Dzisiejsze spotkanie ŁKS - Legia nie obfitowało w kontrowersyjne akcje. Co nie zmienia faktu, iż były sytuacje, nad którymi warto się pochylić. Rzut karny czy też faule ze strony legionistów, szczególnie Jakuba Wawrzyniaka, mogły budzić emocje. Jak w tych akcjach zachował się sędzia Wojciech Krztoń?

Pierwsza poważna decyzja przeciwko łodzianom została podjęta już na początku spotkania. Maciej Rybus posłał piłkę z rzutu rożnego w pole karne, gdzie Dariusz Kłus przytrzymywał Jakuba Wawrzyniaka. Arbiter po chwili gwizdnął faul, którego ofiarą był "Rumiany". Jedenastkę pewnie wykorzystał Ivica Vrdoljak i legioniści objęli prowadzenie. Czy sędzia miał rację? Po analizie można uznać, że tak.

Kolejny powód do rozliczenia pracy arbitra otrzymaliśmy na nieco ponad kwadrans przed końcem meczu. Najpierw Jakub Wawrzyniak brzydko faulował Cezarego Stefańczyka, a po ułamku sekundy po interwencji Ivicy Vrdoljaka na murawie leżał Sebastian Szałachowski. Sędzia przerwał grę i obdarował obu legionistów żółtymi kartonikami. Pytanie czy słusznie pozwolił grać, po czym ukarał obu piłkarzy Legii? Gdyby Jakub Wawrzyniak miał opuścić plac gry za czerwony kartonik, to kara dla kapitana Legii byłaby bezzasadna. Natomiast Krztoń zastosował przywilej korzyści i zdaniem ekspertów słusznie przydzielił kartki.

Jednak to nie była jedyna kontrowersyjna akcja z udziałem Wawrzyniaka, który dość solidnie pracował na to, żeby przed czasem opuścić boisko. Tuż przed końcem meczu defensor Legii wyciął pędzącego skrzydłem Stefańczyka. Oczywiście rzut wolny dla łodzian się należał. Pytanie czy podopieczny Macieja Skorży nie powinien ujrzeć drugiej żółtej, a w konsekwencji czerwonej kartki.

REKLAMA
REKLAMA
© 1999-2024 Legionisci.com - niezależny serwis informacyjny o Legii Warszawa. Herb Legii, nazwa "Legia" oraz pozostałe znaki firmowe i towarowe użyte zostały wyłącznie w celach informacyjnych.