REKLAMA

Plusy i minusy po Zagłębiu

Qbas - Wiadomość archiwalna

Udana inauguracja to zawsze dobry prognostyk na dalszą część sezonu. Legioniści po wygraniu meczu 1. kolejki mogą więc z optymizmem patrzeć w przyszłość. Do obrony wydaje się być nawet teza, że pod względem kultury gry oglądamy najlepszą Legię w XXI wieku. Po 14. kolejkach Ekstraklasy tylko raz mieliśmy więcej punktów – 30 (sezon 2004/05), ale styl i sposób, w jaki ten zespół jest poukładany, imponuje.
Oczywiście, aby ta maszyna funkcjonowała prawidłowo, muszą świetnie działać poszczególne trybiki. Przyjrzyjmy się więc, jak to wyglądało w meczu przeciwko Zagłębiu Lubin.

Trudno dziś wyróżnić jednego zawodnika. Niech więc przemówią gol i dwie asysty Macieja Rybusa. Nasz lewoskrzydłowy od dłuższego czasu jest najlepszym podającym w lidze, a do tego dorzucił wreszcie premierowe trafienie w tym sezonie. Ważniejsze jednak od statystyk "Ryby" jest to, w jaki sposób gra, jak dojrzał i piłkarsko zmądrzał. Stał się prawdziwym walczakiem, który potrafi poderwać drużynę do ataków. Z Zagłębiem właściwie bezbłędny. Słabszy miał tylko początek, gdy parokrotnie źle przyjmował piłkę. Potem się tylko rozkręcał i nakręcał kolegów do lepszej gry. Świetny występ.

Równie dobrze wypadł Daniel Ljuboja, a na jego konto możemy zapisać niesamowitą asystę i bramkę (z minimalnego spalonego). Do tego Serb imponował zaangażowaniem w grę, pomysłowością i jakością zagrań, do jakiej nie przywykliśmy w Ekstraklasie. Odkleił się też w końcu od Radovicia i przyjemnie się patrzy, jak współpracuje ze wszystkimi kolegami z drużyny. Cieszy też, że się w końcu przełamał po czterech meczach bez gola. Bardzo zasłużył na tę bramkę.

Klasą dla samych siebie byli też Ivica Vrdoljak i Ariel Borysiuk. Nasz kapitan ponownie potwierdził swą europejską klasę i naprawdę wysoką formę. Świetny w odbiorze, kreatywny w ataku (to on zainicjował kontrę przy drugiej bramce), żyjący spotkaniem i przytomny w swych poczynaniach. Do jego poziomu, po wydaje się nieco słabszych występach, dołączył "Borys". Jak zwykle dużo piłek odbierał, grając mądrze i z odpowiedzialnością za zespół. Dołożył do tego aktywność w ofensywie, zaliczając przy tym celny strzał na bramkę z dystansu. Wprawdzie zbyt lekki, ale to dobry zwiastun na przyszłość. Drżyjcie rywale – "Borys" zaczyna kopać celnie!

Następny w kolejce po brawa stoi Rafał Wolski, bo zagrał dobrze, ale i widowiskowo. "Wolak" jest nie tylko świetnym zawodnikiem, ale potrafi indywidualnie zrobić show, dla którego warto oglądać mecze Legii. Małolat nieustannie imponuje techniką, sprytem i dynamiką. Aktywnie też wspierał obrońców, choć przy jednej sytuacji nie pofatygował się, by zaasekurować "Wawrzyna" i ten musiał sobie radzić z dwójką lubinian.

Lepiej niż ostatnio zagrał Miroslav Radović, którego niezwykle skrupulatnie pilnowali gracze Zagłębia i chyba dlatego był mniej widoczny. Ale też właśnie dzięki temu, więcej miejsca miało trio Ljuboja-Rybus-Wolski. Nasz ulubieniec grał pewnie, był dokładny i niesamowicie dynamiczny. Ponadto, "Rado" niejako już tradycyjnie zdobył bramkę. Jedyny minusik to pudło z początku drugiej połowy, gdy Miro nie trafił do pustej bramki.

Minusów zabrakło tym razem u Dusana Kuciaka. Słowak jest już o krok od pobicia legijnego rekordu minut bez straty bramki. W spotkaniu przeciwko "Miedziowym" pokazał, dlaczego tak niewiele mu zostało. Pewny, skuteczny i jak zawsze w pełni pochłonięty wydarzeniami meczowymi.

Bardzo dobry występ zanotowali obaj boczni obrońcy - Artur Jędrzejczyk i Jakub Wawrzyniak. Właściwie bez większych zarzutów spisywali się w obronie, ale w ataku lepiej radził sobie ten drugi, który dryblował, strzelał, podawał i siał zamęt. Natomiast "Jędza", mimo że wyróżniał się aktywnością z przodu, to jednak był tam bezproduktywny. Stać go zdecydowanie na więcej, co już niejednokrotnie udowodnił. Więcej ryzyka w ofensywnie!

Po długiej przerwie w pierwszym składzie wyszedł Inaki Astiz i bez problemu sobie poradził. Drobne błędy w ustawieniu wprawdzie pojawiły się w pierwszej połowie, ale potem już grał jak profesor i zaliczył najwięcej odbiorów w zespole, bo aż 11. Do jego partnera w środku obrony Michała Żewłakowa znów trzeba przyczepić się o fatalne wyprowadzanie piłki. Wyglądało to dramatycznie. Był taki moment w meczu, że na cztery próby miał trzy podania pod nogi przeciwników. Na szczęście "Żewłak" w obronie rządził i jest tam prawdziwą opoką.

Na koniec zostali zmiennicy. Michał Kucharczyk i Jakub Kosecki zagrali tak, jak od nich oczekiwano - rozkręcali grę na skrzydłach, wykorzystując swoją szybkość i technikę. "Kosa" ponownie miał dobrą okazję na premierową bramkę w Ekstraklasie po pięknej, indywidualnej akcji "Ljubo" i jego podaniu. Do szczęścia zabrakło mniej niż pół metra.

Znów od reszty odstawał Janusz Gol - niepewny i niedokładny w swych poczynaniach. Czekamy na znacznie lepsze występy!

Legia gra mądrze, ambitnie, skutecznie i naprawdę ładnie. Na tyle dobrze, że czasem piłkarze zapominają, że za liczbę udanych podań w polu karnym rywala nie dostaje się gola. Bywa, że trzeba po prostu przywalić!

Średnia ocen dziennikarzy LL!
12. Dusan Kuciak – 4,1
2. Artur Jędrzejczyk – 3,6
6. Michał Żewłakow – 4,3
15. Inaki Astiz – 4,0
14. Jakub Wawrzyniak – 3,5
16. Ariel Borysiuk– 4,1
21. Ivica Vrdoljak – 4,2 (5. Janusz Gol – 3,2)
32. Miroslav Radović - 4,0 (18. Michał Kucharczyk – 3,6)
31. Maciej Rybus – 5,3
27. Rafał Wolski – 4,1 (20. Jakub Kosecki– 3,6)
28. Danijel Ljuboja – 5,0


przeczytaj więcej o:
REKLAMA
REKLAMA
© 1999-2024 Legionisci.com - niezależny serwis informacyjny o Legii Warszawa. Herb Legii, nazwa "Legia" oraz pozostałe znaki firmowe i towarowe użyte zostały wyłącznie w celach informacyjnych.