Kątem oka
REKLAMA

Kątem oka - 8. tydzień z głowy

Qbas - Wiadomość archiwalna

Coś się skończyło i coś się zaczyna. Skończyła się legijna, zaskakująco przyjemna, przygoda z pucharami, ale za to zaczynamy znów walczyć o mistrza. Minęła epoka Rybusa, Borysiuka i Komorowskiego, a zaczęła Novo, Gola i Astiza. Karuzela kręci się dalej (wiadomo, na Bielanach, co niedziela) i wydaje się, że z coraz większym rozmachem. I tylko po Lizbonie pozostał niesmak, bo przecież jako zespół "wojskowi" byli lepsi. Zabrakło choćby jednej armaty w ataku.

Poniedziałek. Na treningu Legii pojawił się Mariusz Walter, szef wiadomo czego. Trener Benedykt... yyy... Maciej Skorża plótł coś o miłej niespodziance, a Leszek Włodzimierz Miklas o wsparciu zawodników przed ważnymi meczami. Wizyta udała się więc połowicznie – porażka w Lizbonie i wygrana ze Śląskiem. Jednak prawda może być zgoła inna. Jak to napisał w komentarzu jeden z naszych czytelników: "Walter kombinuje kogo by tu jeszcze sprzedać".

Wtorek. Tego dnia swe 36. urodziny obchodził Tomasz Kiełbowicz, ale jak to już kiedyś pisaliśmy, nikt nie wie ile "Kiełba" ma lat. Jest u nas już tak długo, że można stracić rachubę. Ponadto, pojawił się "jeleń", tzn. klub zainteresowany pozyskaniem Marijana Antolovicia i Srdji Kneżevicia. Bośniacki Borac Banja Luka kojarzy się z Boratem, zwłaszcza, gdy wpada na takie pomysły. Trzymamy kciuki, by to szaleństwo doczekało się szczęśliwego finału i obaj niechciani w Legii piłkarze mogli wrócić do wykonywania swojego zawodu. Wiadomo jednak, że Bośniaków nie stać na utrzymanie obu tuzów futbolu. Może zamiast trzymać kciuki lepiej dać na tacę?

Środa. Prezes (trudno się tytułuje tego człowieka) Grzegorz Lato zapowiedział, że wszystkie finały Pucharu Polski będą odbywać się na Stadionie Narodowym. A ja się pytam: kto będzie wybierał drużyny do tych meczów?! Proponuję trochę "pomóc" (Zdzisio Kręcina wie jak to robić) ekipom Canal+ i TVN. Finał Pucharu Polski rozegrany przez te zespoły, byłby najbezpieczniejszym na świecie i w historii. A może postawić na piłkarską reprezentację księży?

Czwartek. Po rewanżu ze Sportingiem pozostał ogromny niedosyt. Słabe to było, wystraszone i gamoniowate. Korzystny wynik z Warszawy zdeterminował jednak ich taktykę. Przy równie bojaźliwym ustawieniu Legii ciężko było o końcowy sukces, tym bardziej, że straciliśmy gola w najgorszym z możliwych momentów. Pytanie czy "Kuciopucio" mógł obronić strzał, po którym piłka wpadła do siatki? W każdym razie, brawa dla zawodników. Natomiast bez wątpienia trener Maciunio bał się podjąć ryzyko. Być może słusznie, bo mogliśmy wysoko przegrać. Niezaprzeczalne fakty jednak są takie, że defensywne nastawienie się nie sprawdziło i tak czy owak odpadliśmy. Szkoda tym bardziej, że oba mecze pokazały, że nie było się kogo obawiać. Na pewno zabrakło w składzie tego, który pojawił się na Okęciu w czwartkowy wieczór. Ismael Blanco zasilił Legię o parę tygodni za późno, by pomóc w Lidze Europy.

Piątek. Na dobry początek weekendu Lech przerżnął z kretesem w Chorzowie, więc w przypadku wpadki we Wrocławiu, nie bylibyśmy samotnymi bezpunktowcami w lidze. Poza tym była nudna jak flaki z olejem przedmeczowa "konferencja" z trenerem Skorżą, na której nie padło ani jedno słowo godne odnotowania. Również w piątek Blanco podpisał kontrakt z Legią. Jestem gotów założyć się o wiaderko pączków, że oznacza to koniec przygody z Warszawą dla Michala Hubnika. Ktoś jeszcze pamięta, że Czech jest jedynie wypożyczony z Sigmy Ołomuniec? Legii zaś przecież nie stać, by zapłacić Sigmie jakiekolwiek pieniądze. Michala właściwie więc już u nas nie ma.

Weekend. O meczu ze Śląskiem nie ma sensu się rozwodzić. Zniszczyliśmy ich. Po prostu. Tak grająca Legia nie będzie miała sobie równych w lidze. Ciekawe tylko czy gdyby Ivica Vrdoljak nie narzekał na uraz, to zagrałby bohater niedzielnego spotkania Janusz Gol?

Rzut oka na "Ulubieńców lat minionych". Ariel Borysiuk jest już jedną nogą w 2. Bundeslidze. Jego zespół poniósł bodajże 4. porażkę z rzędu. Maciej Iwański gra w ŁKS, choć "gra" to chyba za mocne słowo. Na razie jedynie człapie. U "Rodowitych łodzian" próbowało też się zahaczyć udane dziecko polskiej piłki Bartłomiej Grzelak, po tym jak go z Jagiellonii Białystok pogonił Tomasz Hajto. Daremnie. Natomiast Piotrek Włodarczyk pojawił się w studio Polsat Sport przy okazji meczu Śląsk – Legia. "Włodarowi" nie robi dużej różnicy czy jest w studio, czy na boisku. Wszędzie wypada blado. Dosłownie.

Zdjęcie tygodnia



Nieprzystosowany do meczów ligowych sektor gości na Stadionie Miejskim we Wrocławiu im. Obłudy i Głupoty.


Qbas


przeczytaj więcej o:
REKLAMA
REKLAMA
© 1999-2024 Legionisci.com - niezależny serwis informacyjny o Legii Warszawa. Herb Legii, nazwa "Legia" oraz pozostałe znaki firmowe i towarowe użyte zostały wyłącznie w celach informacyjnych.