REKLAMA

Żurawski: Tytuł zdobyty na Legii smakował wyjątkowo

Bodziach, źródło: Gazeta Krakowska - Wiadomość archiwalna

Jeszcze parę lat temu Legia i Wisła były zespołami walczącymi o mistrzostwo Polski - reszta drużyn nie liczyła się w walce o tytuł. "Liga wtedy wyglądała nieco inaczej niż obecnie. Byliśmy my, Legia i dopiero cała reszta. Tym bardziej te nasze mecze nabierały dodatkowego smaku. Oczywiście takich spotkań, które ostatecznie decydowały o tytule mistrza Polski, nie było za wiele, ale często bywało tak, że jedna z drużyn, wygrywająca, umacniała się na pierwszym miejscu w tabeli.
A już na pewno po takim zwycięstwie człowiek nabierał pewności siebie, a jednocześnie tę pewność tracił w jakimś stopniu rywal" - mówi w rozmowie z Gazetą Krakowską Maciej Żurawski.

Do dziś Żurawski najmilej wspomina mecz z wiosny 2001 roku, kiedy wiślacy zapewnili sobie mistrzostwo przy Łazienkowskiej. "Nie będę krył, że miało to wyjątkowy smak. Zdobyć tytuł na stadionie największego rywala to było coś. Myślę, że dla legionistów było to w jakimś stopniu upokarzające. Pamiętam, że strzeliłem wtedy pierwszą bramkę z rzutu karnego na początku spotkania. Później na 2-0 podwyższył Grzesiek Pater, a Legia była w stanie odpowiedzieć tylko jednym golem. Ten tytuł smakował wtedy rzeczywiście wspaniale" - wspomina.

Najbardziej bolesne dla wiślaka wspomnienie to spotkanie z wiosny 2005, kiedy Legia rozgromiła "Białą Gwiazdę" 5-1, oraz remis 1-1 w Krakowie, po którym legioniści zapewnili sobie tytuł (remisując później z Odrą przy Łazienkowskiej). "Znów mogliśmy przypieczętować mistrzostwo na Legii - i z takim zamiarem pojechaliśmy do Warszawy. Zamiast jednak świętowania przyszła klęska, bo Legia rozbiła nas 5-1. Znów strzeliłem wtedy bramkę, ale wobec wyniku meczu, to trafienie nie mogło cieszyć. Był też taki mecz, którego nie przegraliśmy, ale remis był tak samo bolesny. Wiosną 2002 roku goniliśmy Legię w tabeli. W Krakowie szybko strzeliliśmy bramkę, mieliśmy kilka innych okazji, żeby podwyższyć wynik. Tymczasem w drugiej połowie wyrównał Stanko Svitlica i legioniści utrzymali nad nami kilka punktów przewagi. W praktyce wiedzieliśmy już po tym spotkaniu, że tytuł pojedzie do Warszawy. Tak się też stało" - mówi Gazecie Krakowskiej Żurawski.

Żurawski wspomina, że przed laty była szansa, by zamiast do Wisły, trafił z Lecha właśnie na Łazienkowską. "Prowadzone były w sprawie mojego transferu rozmowy. W tym samym czasie chciała mnie sprowadzić do siebie również Wisła. Przy wyborze klubu brałem pod uwagę wiele czynników. Oczywiście finansowy, ale również to jak moje ewentualne przenosiny do Legii przyjęliby kibice Lecha, którzy wiadomo jaki mają stosunek do klubu z Warszawy. Ostatecznie wybrałem Wisłę i nigdy później nie żałowałem tego kroku. Kibice w Krakowie chyba też nie..." - wyjaśnia piłkarz, który uważa, że w obecnych rozgrywkach Legia jest głównym kandydatem do mistrzostwa.


przeczytaj więcej o:
REKLAMA
REKLAMA
© 1999-2024 Legionisci.com - niezależny serwis informacyjny o Legii Warszawa. Herb Legii, nazwa "Legia" oraz pozostałe znaki firmowe i towarowe użyte zostały wyłącznie w celach informacyjnych.