REKLAMA

Pierwsza porażka w sezonie

Fumen - Wiadomość archiwalna

Po zwycięstwach nad Notecią 2020 Inowrocław oraz Basketem Piła koszykarzom Legii pozostała potyczka z UKS Kielno. Dla gospodarzy był to mecz o prestiż, o zwycięstwo w całym turnieju półfinałową. Natomiast według różnych źródeł i interpretacji przepisów ekipa z Pomorza jeszcze walczyła o drugie miejsce lub też miała zapewniony awans po dzisiejszej porażce inowrocławian.

Podobnie jak wczoraj pierwsza kwarta nie należała do najlepszych w wykonaniu obu ekip. Niemrawe akcje, które częściej kończyły się niecelnymi rzutami niż radością ze zdobytych punktów. Niemniej jednak legioniści objęli skromne prowadzenie po pierwszych 10 minutach.

Druga część meczu przyniosła więcej radości fanom stołecznego basketu. Piotr Nawrot i spółka zaczęli nabierać wiatru w żagle sukcesywnie odjeżdżając rywalom. Niemały udział miał w tym Tomasz Rudko, który już w pierwszej kwarcie posadził na ławce Bartka Błaszczyka. 29 punktów w drugiej kwarcie przy 21 straconych dawało nadzieje, że z biegiem czasu już będzie tylko lepiej.

Niestety legioniści fatalnie rozpoczęli trzecią część gry. Nieprzygotowane rzuty z dystansu, wymuszone próby za 3 punkty z powodu upływającego czasu, brak zbiórek w ataku i obronie, sprawiły, iż do głosu zaczął dochodzić UKS. Duet trenerski Karol i Jacek Miecznikowski mobilizowali zespół do walki i przyniosło to skutek. Seria 15-0 w ciągu pierwszych 5 minut na korzyść gości powodowała niepocieszony wyraz twarzy fanów Legii. Na szczęście ekipa Roberta Chabelskiego przebudziła się w porę regularnie odrabiając straty. Owszem, kwarta została spisana na straty, ale na tablicy były 3 punkty przewagi dla Legii.

Mało tego, ostatnia kwarta rozpoczęła się od zdobycia 5 "oczek" i na zegarze było już 65-57. Zresztą mniej więcej ośmiopunktowa przewaga utrzymywała się przez połowę ostatniej części meczu i... No właśnie trudno powiedzieć co sprawiło, iż wypracowany handicap zaczął topnieć w mgnieniu oka. Być może zabrakło Bartka Błaszczyka, który potrafiłby zebrać piłki po niecelnych rzutach pod oboma koszami? Być może zabrakło spokoju? Końcówka zawodów stała już pod znakiem rzutów osobistych głównie ze strony Kielna. Legioniści jeszcze próbowali taktycznych fauli, które pozwoliłby na odrobienie 4-6 punktów straty. Nic z tego. Zawyła syrena po raz ostatni i pierwsza porażka warszawian w sezonie stała się faktem.

Tym samym zespół Roberta Chabelskiego zajął drugie miejsce w turnieju półfinałowym. I choć cel został zrealizowany, to na twarzach koszykarzy nie widać było zadowolenia podczas odbierania pucharu. Wiadomo, że celem był komplet zwycięstw. Choć z drugiej strony, może to i lepiej, że przegrana przyszła w tym momencie, a nie dopiero w turnieju finałowym? Przynajmniej jest czas do analiz, wyeliminowania mankamentów, treningów przed głównym sprawdzianem, który czeka Legię za trzy tygodnie. Wierzymy, iż podobnie jak w ten weekend, spotkamy się ponownie przy Obrońców Tobruku.

REKLAMA
REKLAMA
© 1999-2024 Legionisci.com - niezależny serwis informacyjny o Legii Warszawa. Herb Legii, nazwa "Legia" oraz pozostałe znaki firmowe i towarowe użyte zostały wyłącznie w celach informacyjnych.