REKLAMA

Plusy i minusy po rewanżu z Arką

Qbas - Wiadomość archiwalna

Legia zrobiła, to co zrobić miała – pewnie awansowała do finału Pucharu Polski, choć przez kilkanaście minut spotkania przeciwko gdynianom pachniało delikatnie dogrywką. Oprócz awansu największym plusem tego spotkania jest bramka Nacho Novo i pozostaje wierzyć, że Hiszpan w końcu się przełamał. Potwierdzeniem tego może być jego dobra gra w całym meczu.

I to właśnie Nacho Novo uznajemy za najlepszego piłkarza "wojskowych". Nasz skrzydłowy grał bowiem tak, jak tego oczekujemy – był walecznym motorem napędowym zespołu. Dobre wrażenie potęguje bramka, gdy zachował się jak urodzony snajper i balansem ciała wyprowadził w pole obrońcę, a sam dzięki temu doszedł do świetnego dośrodkowania Blanco. Novo ma również duży wkład w drugiego gola, bo to on wrzucił piłkę na głowę Żyry, który oczywiście strzelał, ale wyszła mu asysta przy zwycięskiej bramce Gola. Hiszpanowi można zarzucić jedynie bezsensowne zagranie ręką, po którym otrzymał żółtą kartkę, eliminującą go z występu w finale.

Poniżej wysokiego poziomu nie schodzi Dusan Kuciak. Interweniował spokojnie, z wyczuciem i skutecznie. Bardzo dobrze spisał się w I połowie przy dośrodkowaniu z rzutu wolnego. Przy bramce nie miał szans. Taki bramkarz daje spokój naszym obrońcom.

Do wysokiej formy wydaje się zaś wracać Ivica Vrdoljak. Z Arką zagrał na dwóch pozycjach – defensywnego pomocnika i środkowego obrońcy. Poradził sobie bez większych zarzutów. Nasz kapitan zaliczył najwięcej odbiorów w drużynie i z łatwością wygrywał pojedynki z arkowcami. W I połowie raz się źle ustawił, co otworzyło drogę do bramki Nwaogu. Maczał też palce przy bramce dla gości, bowiem przegrał kluczową "główkę".

Nieźle spisał się także Janusz Gol. Wprawdzie zaliczył najwięcej strat w zespole, ale tym razem był pod grą, nie chował się za plecami kolegów i nie odpuścił tego spotkania, jak to miało miejsce w Gdyni. To on wyprowadził kontrę, po której Legia wyszła na prowadzenie, a potem zdobył zwycięską bramkę. Odpoczynek w meczu z Ruchem najwyraźniej dobrze mu zrobił.

Trudno też przyczepić się do Dicksona Choto, który właściwie wybił z głowy grę Nwaogu. "Dixie" często odbierał piłkę, mądrze się ustawiał, ale bramka dla Arki obciąża także jego konto, jak zresztą właściwie całej linii obrony. Mimo to, kontuzja Żewłakowa nie powinna zbijać nam snu z powiek. Duet Choto – Astiz wydaje się być gotowy do gry.

Dobry mecz zaliczył Ismael Blanco. Argentyńczyk popisał się wspaniałą asystą, szukał gry i miejsca dla siebie w ataku. Był pomysłowy, dynamiczny i tylko zabrakło jeszcze bramki. Dwukrotnie strzelał, ale niestety został przyblokowany. Wyraźnie szukali siebie wzajemnie z Novo.

Środowe spotkanie dobrze może wspominać także Artur Jędrzejczyk i to mimo tego, że rywale nabili mu solidnego guza. Aktywny w atakach (wziął udział w akcji decydującej o wygranej), bardzo solidny w obronie. Starał się asekurować kolegów i zazwyczaj robił to skutecznie. Przydałby mu się gol czy asysta.

Michał Żyro był chyba najbardziej aktywnym piłkarzem Legii w tym meczu. Zaczął od groźnego uderzenia na bramkę, potem popisywał się rajdami po obu stronach boiska, genialnie podał do Blanco w 14. minucie, a do tego zaliczył asystę przy bramce Gola. Niestety, było też zbyt wiele przestojów w grze Michała, nieprzemyślanych zagrań i braku zrozumienia z kolegami.

Przyzwoite spotkanie rozegrał nasz serbski duet Danijel Ljuboja i Miroslav Radović, którzy tym razem weszli z ławki rezerwowych. Rozbujali nieco grę zespołu, a przyniosło to efekt bramkowy w 89. minucie. Obaj jednak nie wyróżnili zanadto. Ljuboja raz przeszkodził Radoviciowi, bowiem będąc na spalonym przejął piłkę, którą jego druh kapitalnie podawał do wychodzącego na czystą pozycję Novo. Warto też podkreślić, że "Rado", po latach uderzania jedynie prawą stopą, spróbował uderzenia swą słabszą, lewą nogą. Efekt był taki sobie, ale będzie lepiej.

Michał Kucharczyk pojawił się na murawie w 17. minucie, gdy zmienił kontuzjowanego Michała Żewłakowa (bezbłędnego w swej grze). Zaraz po wejściu "Kucharz" groźnie uderzał z dystansu. Poza tym był aktywny, pokazywał się do gry, ale niczego szczególnego nie pokazał. Z powodu kontuzji zszedł w 55. minucie.

Dziwny mecz zagrał Jakub Wawrzyniak. Z jednej strony był bardzo aktywny w ofensywie, w kolejnym spotkaniu był bliski zdobycia gola i zaprezentował wysokie umiejętności techniczne. W zasadzie, gdy "Wawrzyn" drybluje, jest wysokie prawdopodobieństwo, że zrobi to skutecznie. Natomiast w obronie było znacznie gorzej. O ile jeszcze w I połowie dawał sobie radę, to w drugiej części większość ataków Arki szła właśnie jego stroną. Nie popisał się przy bramce, gdy niepotrzebnie dał się wyciągnąć rywalowi do środka boiska, a potem oczywiście nie zdążył wrócić na swoją pozycję. Okazja do rehabilitacji już w sobotę.

Jakub Rzeźniczak niby dobrze radził sobie w środku pola, odbierał dużo piłek, ale w najważniejszym momencie nie poszedł za wchodzącym z głębi boiska Kuklisem i ten zdobył bramkę. Ta zdecydowanie obciąża konto „Rzeźnika” i dlatego w klasyfikacji ląduje na końcu.

Oceny redakcji legioniści.com (skala 1-6)
Nacho Novo – 4,7
Dusan Kuciak – 4,2
Ivica Vrdoljak – 4,1
Janusz Gol – 4,1
Dickson Choto – 4,0
Ismael Blanco – 4,0
Artur Jędrzejczyk – 3,8
Michał Żyro – 3,8
Michał Kucharczyk – 3,6
Miroslav Radović – 3,6
Danijel Ljuboja – 3,5
Michał Żewłakow – 3,4
Jakub Rzeźniczak – 3,3
Jakub Wawrzyniak – 3,3

UWAGA! Średnia ocen wystawionych przez redakcję nie musi być spójna z treścią "Plusów i minusów" i stanowi niezależną część tej publikacji.

REKLAMA
REKLAMA
© 1999-2024 Legionisci.com - niezależny serwis informacyjny o Legii Warszawa. Herb Legii, nazwa "Legia" oraz pozostałe znaki firmowe i towarowe użyte zostały wyłącznie w celach informacyjnych.