Robert Chabelski oblany szampanem przez Świdra - fot. Woytek / Legionisci.com
REKLAMA

Robert Chabelski: Radość i ulga z awansu

Hugollek - Wiadomość archiwalna

Z reguły staram się zachowywać obiektywizm, jednak tym razem nie jestem w stanie tego uczynić. Chciałbym w imieniu całej redakcji Legionisci.com oraz kibiców podziękować zarówno Panu trenerowi, jak i wszystkim zawodnikom za cudowny, owocny, pełen emocji i niezapomnianych wrażeń sezon.

Robert Chabelski: Powiem krótko: bardzo dziękujemy za słowa uznania.

Który z meczów finałowych był dla Pańskich podopiecznych najtrudniejszy?
- Myślę, że każde ze spotkań było dla nas trudne. Mieliśmy świadomość, że przystępujemy do turnieju w roli gospodarza i, co by nie mówić, faworyta. Trochę kurtuazyjnie określałem tym mianem także drużynę GTK. Wiadomo, że na naszym zespole ciążyła duża presja – całe rozgrywki przeszliśmy niemal jak burza i najgorsze, co mogłoby się stać, to dać ciała na samym ich finiszu i nie zrealizować założenia, które postawiliśmy sobie przed sezonem.

Między innymi z tego względu żaden z meczów nie należał do łatwych. Dla przykładu – koszykarze Basketu Junior Poznań rozegrali fantastyczne widowisko przeciwko nam. Robili nam mnóstwo problemów grą w ataku – dokonywali podwajań, rotacji, z którymi nie mogliśmy sobie poradzić. Walczyli do samego końca i za to należy ich pochwalić. Te problemy w ostatnim meczu mogły poniekąd wynikać z naszej podświadomości. Czuliśmy bowiem, że to już ostatnia rywalizacja przed awansem do drugiej ligi.

Co czuł trener, gdy w hali rozległ się dźwięk ostatniej syreny meczowej?
- Odczuwałem spokój, który de facto zaczął się 30-60 sekund wcześniej po jednym z trzypunktowych rzutów Michała Świderskiego, a oprócz tego czułem ogromną radość i ulgę, że naszemu zespołowi udało się wywalczyć upragniony awans, że udało nam się zwieńczyć „całorozgrywkowe” dzieło i że nie powtórzyła się sytuacja sprzed roku, kiedy przegrane konfrontacje z Biatransem Białystok przekreśliły nasze szanse na promocję do wyższej ligi.
W tym miejscu należą się gorące podziękowania wszystkim, którzy pomogli nam w odniesieniu tego sukcesu: kibicom, którzy dali nam gigantycznego kopa i wspierali nas praktycznie podczas każdego meczu, naszemu sponsorowi – Panu Jankowskiemu, który bardzo mocno zaangażował się w legijną koszykówkę, chłopakom, bo to oni wywalczyli awans, i bynajmniej nie chodzi mi tylko o tę finałową dwunastkę, lecz o wszystkich, którzy w ciągu całego sezonu przez krótszy czy dłuższy czas pojawiali się na parkiecie i dokładali swoje małe cegiełki do końcowego sukcesu. To dzięki nim mogliśmy odpowiednio pracować. Podziękowania należą się także burmistrzowi i zarządowi dzielnicy Bemowo, dzięki którym możliwe było zorganizowanie turniejów półfinałowych i finałowych w Warszawie. Gdyby nie ich pomoc, to z ręką na sercu mogę powiedzieć, że to nie my bylibyśmy gospodarzem tych końcowych rozgrywek.

I na koniec pytanie trochę z innej beczki: jakie to uczucie zostać oblanym szampanem?
- Myślę, że można to przyrównać do słodkiego natrysku. Było to całkiem przyjemne uczucie – z jednej strony człowiek został schłodzony, a z drugiej troszkę posmakował słodkiego trunku sukcesu.

REKLAMA
REKLAMA
© 1999-2024 Legionisci.com - niezależny serwis informacyjny o Legii Warszawa. Herb Legii, nazwa "Legia" oraz pozostałe znaki firmowe i towarowe użyte zostały wyłącznie w celach informacyjnych.