Świętowanie awansu koszykarzy Legii do I ligi - fot. Fumen
REKLAMA

Podsumowanie sezonu koszykarskiej Legii

Bodziach, źródło: Legionisci.com - Wiadomość archiwalna

To był świetny sezon w wykonaniu koszykarzy Legii. Zespół w zeszłym sezonie jako beniaminek II ligi dotarł do finału, w którym musiał uznać wyższość MCKiS Jaworzno. W tym roku było zdecydowanie lepiej - w sezonie zasadniczym Legia nie miała sobie równych, dzięki czemu w fazie play-off miała przewagę parkietu we wszystkich rundach. To w dużej mierze miało wpływ na końcowy wynik i awans do I ligi, wywalczony w efektownym stylu.

Legię wymieniało się jako faworytów rozgrywek już przed początkiem rozgrywek. Nic dziwnego - legioniści w poprzednim sezonie doszli do finału, gdzie minimalnie ulegli ekipie z Jaworzna, ale tak naprawdę mało było wiadomo o pozostałych drużynach. Skład Legii przed rozpoczęciem sezonu zmienił się. Odeszli m.in. Łukasz Zajączkowski, Tomasz Rudko i Michał Adamski (do Piaseczna), Patryk Nowerski (MCKiS Jaworzno), Marcin Nędzi (SKK Siedlce) oraz Michał Wojtyński (Znicz Basket Pruszków). Do klubu przyszli doświadczeni gracze z Piaseczna Andrzej Paszkiewicz i Damian Zapert, Krystian Koźluk (SMS Władysławowo), Mikołaj Motel (Znicz Basket Pruszków), a także Bartłomiej Bojko (WKK Wrocław). W trakcie rozgrywek do zespołu dołączyli także Bartłomiej Ornoch (UKS Komorów) i Arkariusz Kobus (MKS Skierniewice). Ten ostatni dołączył do drużyny niemal na koniec okienka transferowego, po tym jak z klubu odeszli Tomasz Jaremkiewicz (do Polonii) i Piotr Nawrot (do Piaseczna).



Przed rozpoczęciem sezonu 2013/14 legioniści rozegrali kilka sparingów. Najpierw pokonali Polonię 80-66, następnie dwukrotnie przegrali z zespołem grupy C (w niej legioniści występowali w poprzednich rozgrywkach), SKK Siedlce 80-88 (w Siedlcach) i 65-69 (w Warszawie), następnie ulegli na wyjeździe Księżakowi Łowicz 67-75. W przedsezonowym turnieju Mazovia Cup, w którym legioniści ostatecznie triumfowali, podopieczni Piotra Bakuna i Roberta Chabelskiego zwyciężyli kolejno Sokół Ostrów Mazowiecka 93-55, Polonię 68-42 oraz KS Piaseczno 69-55. W kolejnych sparingach przed rozpoczęciem rozgrywek Legia zwyciężała Tura Bielsk Podlaski (d) 95-82, Pułaskiego Warka (w) 83-43 i Księżaka Łowicz 70-64.



Sezon ligowy 2013/14 rozpoczął się wyjazdowym meczem z Muszkieterami Nowa Sól, drużyną będącą zapleczem ekstraklasowego Zastalu Zielona Góra, mającego bardzo dobrą kadrę zawodniczą i wysokie cele. Legioniści przegrali na własne życzenie, popełniając fatalne błędy w końcówce. Wszystko zaczęło się od niepotrzebnego rzutu Tomasza Jaremkiewicza, który z nieprzygotowanej pozycji oddał niecelny rzut "z kolanka". To miała być akcja grana do końca, po którym legioniści mogli zwyciężyć (rzucając za 3), lub doprowadzić do dogrywki (2 punkty). Zamiast tego w ostatnich sekundach trzeba było szybko faulować graczy z Nowej Soli i oddawać szybkie rzuty z dystansu. Ostatecznie mecz zakończył się porażką Legii 59-60.



W kolejnym pojedynku na Bemowie legioniści pokonali MKS Kalisz 59-54, ale gra drużyny z Warszawy nadal pozostawiała wiele do życzenia. W trzeciej kolejce Legia udała się do Piły na mecz z miejscowym Basketem, który na początku rozgrywek wydawał się niezłą ekipą. Legioniści nieźle rozpoczęli, ale do przerwy prowadzili tylko różnicą jednego punktu. Ostatecznie wynik spotkania rozstrzygnął się w końcówce - Legia zwyciężyła 69-61, m.in. po dobrym spotkaniu w wykonaniu Jaremkiewicza (20 punktów, 3 trójki) i Paszkiewicza (17 pkt., 4x3). W drużynie z Wielkopolski brylowali przede wszystkim Łukasz Chelis (26 pkt.), Robert Gibaszek i Dawid Morawiec (po 10 pkt.).



Po zwycięstwie z Basketem, legioniści pokonali w I rundzie Pucharu Polski na szczeblu PZKosz II-ligowe KS Piaseczno. W zespole przeciwników starali się pokazać gracze skreśleni przez sztab szkoleniowy Legii - Zajączkowski, Rudko, Adamski i Błaszczyk. Najlepiej zaprezentował się "Zając", który zdobył 32 punkty (4 trójki) z 79 jakie uzyskał jego zespół. W przeciwieństwie do gry Legii - cała gra po stronie przyjezdnych była pod Zajączkowskiego, który kiedy gry uważał za stosowne, wchodził pod kosz, albo rzucał z dystansu. Z bardzo dobrym skutkiem. Legia zagrała jednak drużynowo i zasłużenie pokonała rywali. Wśród legionistów, osłabionych brakiem kontuzjowanych Koźluka, Holnickiego, Paszkiewicza i Nawrota, prym wiedli Jaremkiewicz (26 punktów, w tym 4x3) i Mikołaj Motel. Pod nieobecność Holnickiego, opaskę kapitańską przejął Paweł Podobas, który zdobył w tym meczu 6 punków.



Cztery dni później legioniści pewnie pokonali w lidze rezerwy Trefla Sopot 69-50, a w tym meczu z bardzo dobrej strony zaprezentował się Przemek Jaworski. Tydzień później doszło do długo oczekiwanych derbów stolicy. Niestety, te odbyły się bez udziału legionistów, o co skutecznie zadbali poloniści. Najpierw termin meczu ustawiono pod mecz piłkarzy z Zagłębiem Lubin, a by faktycznie legioniści na Konwiktorską nie zawitali, KSP zgłosiło na policję, że ze względów bezpieczeństwa pojedynek odbędzie się bez udziału publiczności. Ostatecznie mogli obejrzeć wszyscy chętni poloniści, fakt że tych nie było zbyt wielu. Na parkiecie Legia, po świetnym początku, nieco spuściła z tonu, czego efektem była zacięta końcówka, wygrana m.in. dzięki dobrej dyspozycji Damiana Zaperta, który wykorzystał błędy gospodarzy w ostatnich akcjach.

W II rundzie Pucharu Polski trafiliśmy na przeciwnika, którego pokonanie przechodziło możliwości II-ligowej drużyny. Polfarmex Kutno od początku rozgrywek I ligi wydawał się głównym faworytem do awansu do TBL (tak też się stało). Legia grała ambitnie, ale różnica klas uwidoczniła się od drugiej kwarty, kiedy gospodarze przez 20 minut lepiej bronili, pozwalając legionistom na zdobycie zaledwie 27 punktów w drugiej i trzeciej kwarcie. Porażka 74-92 nie przynosi jednak wstydu. W zespole błysnął Mikołaj Motel, zdobywca 18 punktów. Legia odpadła z rozgrywek Pucharu Polski w drugiej rundzie.



Trzy dni później na Bemowie legioniści zmierzyli się w lidze z GTK Gdynia. Mimo słabego początku meczu, jak i drugiej połowy, przez cały mecz kontrolowali wynik. Tym razem w zespole nie było lidera, który rzuciłby większą liczbę punktów, ale aż czterech legionistów zdobyło powyżej 10 oczek - Jaremkiewicz, Podobas, Motel i Cechniak. Na kolejny pojedynek Legia pojechała do pod poznańskiego Suchego Lasu. Przewaga naszej drużyny nie podlegała dyskusji, a najlepiej obrazuje ją końcowy wynik 104-59. "Czarny" zdobył 22 punkty, trafiając 7 z 11 rzutów za 3. Świetnie prezentowali się także Holnicki (20 punktów i 7 asyst) oraz Świderski (5/5 za 3 punkty). Legia zagrała bez chorych Piesia i Koźluka, a w kadrze meczowej nie znaleźli się Motel i Nawrot.

Potwierdzeniem świetnej formy był kolejny mecz z Notecią Inowrocław. Na Bemowie zespół KSK nie miał nic do powiedzenia, przegrywając 57-89. Noteć zagrała bez kontuzjowanych Groda i Wierzbickiego. Legia zaś świetnie zaczęła pojedynek, już do przerwy osiągając 21-punktową przewagę. Najskuteczniejszy był Paweł Podobas (22 punkty, w tym 2/5 za 3), a do gry po dłuższej przerwie wrócił kapitan zespołu, Piotr Nawrot (5 punktów w 15 minut).



W ostatni listopadowy weekend legioniści pojechali na dwumecz nad morze. Najpierw "z marszu" zwyciężyli we Władysławowie Szkołę Mistrzostwa Sportowego. Wbrew pozorom nie był to łatwy pojedynek dla naszych graczy. Ambitni gospodarze do samego końca wierzyli w zwycięstwo. Obie drużyny były jednak bardzo nieskuteczne. W zespole SMS-u wyróżnił się 17-letni Dominik Olejniczak, który do 11 punktów dołożył 16 zbiórek. Następnego dnia Legia już bez żadnych problemów pokonała najmłodszy, a zarazem najsłabszy zespół naszej ligi, Korsarza Gdańsk. Wygrana 97-45 nie satysfakcjonowała jednak trenerów Legii, którzy mieli sporo uwag do naszych graczy - zarówno w obronie, jak i w ataku.

Do rewanżowego meczu z SMS-em doszło już dwa tygodnie później w Warszawie. Tym razem wygrana Legii nie podlegała dyskusji nawet przez moment. Legioniści zagrali dobrze szczególnie w pierwszej części meczu. Najskuteczniejszy był Paszkiewicz, który trafił 7 z 11 rzutów z gry (4/7 za 3). W trakcie meczu nogę skręcił nasz pierwszy rozgrywający, Rafał Holnicki-Szulc. Prognozy nie były najlepsze - "RHS6" czekać miała 6 tygodniowa przerwa. A wszystko przed bardzo ważnym pojedynkiem z Muszkieterami Nowa Sól. Po meczu z SMS-em, na Bemowie odbył się coroczny mecz kibiców z koszykarzami Legii i po raz kolejny górą byli fani z Łazienkowskiej.



Legia przystąpiła do meczu z Muszkieterami z żądzą rewanżu za porażkę poniesioną w pierwszym meczu. Legioniści bardzo ambitnie zagrali szczególnie w pierwszej połowie, kiedy udało się wypracować bezpieczną przewagę. Goście w czwartej kwarcie próbowali odrobić straty, szczególnie za sprawą Kucharka i Chodkiewicza, ale ostatecznie dwa punkty zostały na Bemowie (77-69). Najlepsi byli Podobas i Cechniak. Po meczu koledzy z drużyny wykonali dla "Pepego" kołyskę z okazji narodzin syna. Tym meczem Legia zakończyła rozgrywki w 2014 roku i umocniła się na prowadzeniu w tabeli II ligi.

Przed Nowym Rokiem z zespołu odeszli Tomasz Jaremkiewicz (do Polonii) i Piotr Nawrot (do Piaseczna). Już bez nich zespół pojechał do Kalisza i zainkasował kolejne dwa punkty. Cieszyć mogła szczególnie doskonała postawa w trzeciej kwarcie meczu (28-10). Zdecydowanie gorzej legioniści prezentowali się w ostatniej partii, w której zdobyli zaledwie 7 punktów i narobili MKS-owi nadzieje na korzystny wynik. Na szczęście wypracowana wcześniej przewaga okazała się wystarczająco bezpieczna i ostatecznie zespół Legii wygrał 80-71. Najskuteczniejszy na placu gry był Paszkiewicz, zdobywca 22 punktów (6 trójek).



12 stycznia doszło do historycznego meczu w wykonaniu Legii. Koszykarze po raz pierwszy w historii zagrali mecz w nowej hali Torwaru, w obecności 2 tysięcy kibiców. Obecność sporej liczby fanów jakby zdeprymowała koszykarzy, którzy po nie najgorszej pierwszej kwarcie (18-10), w dwóch kolejnych byli strasznie nieskuteczni i popełniali masę błędów. Goście z Wielkopolski tymczasem grali mądrze i utrzymywali prowadzenie. Dopiero na kilka minut przed końcem nastąpił zryw legionistów, którzy w niesamowitych okolicznościach przechylili szalę zwycięstwa na swoją stronę. Najpierw Legii udało się zmniejszyć straty do dwóch punktów (60-62), ale Basket zdobył wtedy cztery punkty z rzędu. W końcówce świetnie zachował się Paszkiewicz, który zabrał piłkę Morawcowi i zdobył z bliska dwa punkty. Do remisu 68-68 doprowadził celnym rzutem za 3 Świderski. Do końca pozostały cztery sekundy i... nie wiedzieć czemu, Piesio szybko faulował przeciwnika. Na szczęście Morawiec z linii rzutów wolnych trafił tylko raz. Na decydującą akcję zespół miał zaledwie trzy sekundy. Zaczynając grę z boku, bardzo dobrze zachował się Paszkiewicz, ściągając na obwód dwóch przeciwników, co pozwoliło Podobasowi dograć piłkę na dwutakt do Zaperta, który trafił, a był przy tym jeszcze faulowany. Damian wykorzystał dodatkowy rzut wolny, a rywalom nie starczyło czasu na skuteczną odpowiedź. Po słabym meczu, ale jednak aż nadto dramatycznym, Legia zwyciężyła po raz kolejny. MVP spotkania został uznany Damian Cechniak, zdobywca 17 punktów. Warto podkreślić także dobrą postawę Podobasa (12 punktów).



Wyjazd do Sopotu na mecz z rezerwami Trefla okazał się dla Legii spacerkiem. Wygrana 83-49 ani przez moment nie podlegała dyskusji, a po raz kolejny najskuteczniejszym legionistą był Damian Cechniak (16 pkt.). W tym meczu w barwach Legii zadebiutował sprowadzony z MKS-u Skierniewice Arkadiusz Kobus.

Mecz z Polonią, rozegrany 25 stycznia na Torwarze, wzbudzał olbrzymie zainteresowanie kibiców. Dzień przed meczem skończyły się wejściówki na derbowy pojedynek, a chętnych było znacznie więcej. 5-tysięczny Torwar wypełnił się po brzegi, a Legia zwyciężyła w pełni zasłużenie. Decydująca okazała się trzecia kwarta, wygrana 19-8. Mecz na kilka minut został przerwany tuż po przerwie, po tym jak kibice zasypali parkiet tysiącami serpentyn. W zespole Legii najskuteczniejszy był Podobas (16 punktów), w drużynie gości Popiołek i Sieradzki (również po 16 pkt.). W Polonii nie zagrał, na skutek ustaleń między klubami, Tomasz Jaremkiewicz.



Początkowo także mecz z Basketem Junior Suchy Las miał się odbyć na Torwarze. W obawie przed niską frekwencją pojedynek przeniesiono na Bemowo i legioniści pokazali, że zdecydowanie pewniej czują się we własnej hali, zwyciężając 88-62. Tym razem błysnął Mikołaj Motel, zdobywca 25 punktów (5 trójek), ustalając swój rekord punktowy w jednym meczu. Cały mecz na ławce przesiedział kontuzjowany Damian Zapert.

Wspaniała seria zwycięstw została przerwana w wyjazdowym meczu z Notecią. W Inowrocławiu legioniści zagrali przetrzebieni kontuzjami i spisywali się fatalnie. Legia tylko do przerwy stawiała opór inowrocławianom. W III kwarcie rywale, przede wszystkim na skutek dobrej gry Korólczyka (6 trójek), Filipiaka i Groda, wygrali 30-9 i do końca meczu utrzymali wysokie prowadzenie. Na swoim poziomie nie zagrał żaden z zawodników Legii.



Tydzień po zimnym prysznicu, Legia podejmowała na Bemowie najsłabszy zespół ligi, Korsarza Gdańsk. Wynik 125-41 najlepiej oddaje przebieg spotkania. Chociaż wszyscy gracze Legii na tle słabszego rywala prezentowali się nieźle, to bardziej doświadczonych graczy przyćmił Bartek Ornoch, który zdobył 37 punktów, trafiając aż 11 trójek!
Zdecydowanie trudniejszym przeciwnikiem był AZS Toruń, z którym Legia mierzyła się dwukrotnie dzień po dniu. Najpierw w Warszawie legioniści wygrali 82-67 (18 punktów Kobusa), a dzień później zwyciężyli po raz drugi, tym razem na wyjeździe. Końcówka pojedynku numer dwa była bardzo zacięta, a o wygranej w dużej mierze przesądziła świetna dyspozycja "Świdra", zdobywcy 28 punktów (5 trójek) oraz twarda gra w obronie Bartka Bojko. Wśród torunian brylował doświadczony Tomasz Lipiński (19 punktów), ale dwa punkty powędrowały na konto Legii.

Ostatnim meczem sezonu zasadniczego był pojedynek Legii w Gdyni. GTK zagrało wzmocnione zawodnikami z ekstraklasy i zwyciężyło Legię jako trzeci zespół w sezonie. O porażce 82-88 zadecydowała przede wszystkim trzecia kwarta (12-26), w której rywale oddawali mnóstwo rzutów wolnych. Najskuteczniejszy w zespole GTK był Sebastian Kowalczyk, zdobywca 31 punktów (6 trójek). Przed play-offami legioniści mieli poważny materiał do przemyśleń. Najważniejszy cel - zajęcie pierwszego miejsca po sezonie zasadniczym został spełniony już kilka kolejek wcześniej. Dzięki temu - zespół miał zapewnioną przewagę parkietu we wszystkich trzech rundach play-off.



W pierwszej rundzie play-off zespół Legii spotkał się z Polonią, która w ostatniej chwili wywalczyła ósme miejsce po sezonie zasadniczym, kosztem SMS-u i Basketu Suchy Las. Mecz numer 1, rozgrywany na Bemowie, był jednym z najlepszych, jakie Legia rozegrała w zakończonych rozgrywkach. Świetna obrona, skuteczność w ataku - to wszystko sprawiło, że przed drugim pojedynkiem gracze "wojskowych" byli w dobrych nastrojach. Najskuteczniejszy w zespole Legii był tym razem Damian Zapert (21 punktów). Świetnie spisywał się także Podobas, który zupełnie wyłączył z gry kapitana KSP, Marka Popiołka.

Rewanżowy mecz przy Konwiktorskiej, podobnie jak w sezonie zasadniczym, rozegrany został bez udziału kibiców Legii. Tym razem legioniści zagrali zdecydowanie słabiej niż w pierwszym meczu. Dość powiedzieć, że Legia wygrała tylko jedną kwartę (drugą, 22-12). Tym razem wyłączenie z gry Popiołka nie wychodziło najlepiej (15 punktów, w tym 3x3). Na wyróżnienie zasługuje przede wszystkim Arek Kobus - ojciec zwycięstw (27 punktów). Kobus raz po raz wchodził pod kosz przeciwników i zazwyczaj był przy tym faulowany. Losy meczu wyjaśniły się dopiero w ostatniej akcji, a trzeba pamiętać, że ostatnie słowo należało do Polonii. Gospodarze przy stanie 75-76 nie zdołali jednak oddać celnego rzutu, dzięki czemu do dalszych gier, bez konieczności rozgrywania trzeciego spotkania, awansowała Legia.



W półfinale zespół zmierzył się z MKS-em Kalisz. Niespodziewanie początek pierwszego spotkania należał do rywali, którzy po pierwszej kwarcie prowadzili aż 20-10. Co gorsza, do przerwy legioniści nadal prezentowali się słabo i tracili do MKS-u 10 punktów. Po przerwie na boisku zobaczyliśmy zupełnie inną Legię. Legioniści przede wszystkim świetnie spisywali się w obronie, pozwalając przeciwnikom na zdobycie w trzeciej kwarcie tylko ośmiu, a w czwartej dziewięciu punktów. Walka o wygraną trwała jednak do końca. Na 2,5 minuty przed końcem pojedynku Pławucki zmniejszył straty drużyny z Kalisza do dwóch punktów. Od tego momentu goście punktów już nie zdobyli, a legioniści dołożyli kilka oczek i wygrali ostatecznie 64-54.

Dobra postawa MKS-u potwierdzona została w drugim spotkaniu, które rozegrane zostało w skromnej salce w Kaliszu, szczególnie w porównaniu z obiektem, na którym odbył się mecz obu drużyn w sezonie zasadniczym. Pojedynek był zacięty, po trzech kwartach był remis. Na początku czwartej kwarty legioniści wyszli na kilku punktowe prowadzenie. To kaliszanie musieli gonić zespół z Warszawy. 2,5 minuty przed końcem był remis 80-80, ale od tego momentu przeważali gospodarze. Później trochę zagotowali się sędziowie, przyznając rywalom rzuty osobiste. Legia mogła zwyciężyć, ale przy stanie 83-85 spudłował Paszkiewicz, a w decydującej akcji Zapert również nie trafił za 3. Konieczne było rozegranie trzeciego meczu.



W nim Legia nie pozostawiła wątpliwości, kto zasłużył na grę w finale. "Wojskowi" wygrali każdą kwartę, a cały mecz różnicą 25 punktów. Najlepszy na parkiecie był Kobus, zdobywca 25 punktów (4 trójki). W tym meczu legioniści zagrali bardzo równo, nie dając przeciwnikom dojść do głosu. Tak dobry występ wydawał się świetnym prognostykiem przed czekającym nas finałem z Notecią.

Legia miała mniej czasu na odpoczynek i przygotowania do tego meczu, bowiem inowrocławianie w półfinale wygrali po dwóch spotkaniach z AZS-em Toruń. W finale nadspodziewanie dobrze wypadli młodzi gracze, którzy wcześniej nie grali zbyt wiele. W pierwszym meczu finałowym najwięcej punktów dla Legii zdobył Ornoch (16, w tym 4x3), a przyzwoicie zaprezentował się Krystian Koźluk. Słabiej tym razem w ofensywie spisywał się Kobus, ale po dobrym meczu warszawiacy mogli być w dobrych nastrojach.



Drugi mecz rozegrano już trzy dni później w Inowrocławiu. Niestety, ci którzy liczyli, że uda się przypieczętować awans, zostali szybko sprowadzeni na ziemię. Legia grała dobrze tylko do połowy drugiej kwarty. Później, podobnie jak w sezonie zasadniczym, legionistom nie wychodziło dosłownie nic. W zespole gospodarzy świetną partię rozgrywał Grzegorz Jankowski, który z czystych pozycji trafił pięć trójek, a z bardzo dobrej strony zaprezentował się Grod. W zespole Legii nikt nie zasługiwał na wyróżnienie. I tak o awansie miało decydować trzecie spotkanie, które odbyło się w 27 kwietnia na Bemowie.



W piątek hala przy Obrońców Tobruku pękała w szwach. Legioniści rozpoczęli nerwowo, dając dojść do głosu rywalom. Na szczęście jeszcze przed przerwą wyszli na prowadzenie, które zostało powiększone po przerwie. Rywale wyjątkowo często stawali na linii rzutów wolnych, ale nadspodziewanie często pudłowali. W decydującym meczu kolejny raz błysnął Arek Kobus, zdobywca 22 punktów (3x3). Pod koszami doskonałą partię grał Bojko. W zespole rywali wyróżnić można tylko Pochockiego. Czołowi gracze Noteci - Grod i przede wszystkim Korólczyk z Filipiakiem i Królikowskim - zostali wyłączeni z gry. Może nie był to najpiękniejszy mecz, ale najważniejsze, że zwycięski. 66-51 dla Legii i długie świętowanie awansu do I ligi. Na tym poziomie rozgrywek zespół z Warszawy nie grał od 10 lat. Świetny prezent z okazji 85-lecia sekcji koszykówki warszawskiej Legii. Radość została nieco zmącona z powodu bardzo poważnej kontuzji, jakiej w decydującym meczu doznał kapitan, Paweł Podobas.



Następnego dnia koszykarze Legii zostali zaproszeni na mecz piłkarzy z Zawiszą, gdzie mieli okazję świętować awans z wielotysięczną grupą fanatyków z Żylety. Piękne zwieńczenie udanego sezonu. Raptem kilkanaście dni później ogłoszona została informacja o powołaniu spółki akcyjnej Legia Warszawa Sekcja Koszykówki, w którą zaangażowała się Legia Warszawa S.A. Obecnie legioniści poważnie myślą o I-ligowym sezonie. Zmiany w składzie będą konieczne, jeśli Legia nie chce (a nie chce!) powtórzyć drogi MCKiS Jaworzno, które rok wcześniej naszym kosztem weszło do I ligi, by po jednym sezonie wrócić na II-ligowy front.



przeczytaj więcej o:
REKLAMA
REKLAMA
© 1999-2024 Legionisci.com - niezależny serwis informacyjny o Legii Warszawa. Herb Legii, nazwa "Legia" oraz pozostałe znaki firmowe i towarowe użyte zostały wyłącznie w celach informacyjnych.