REKLAMA

Plusy i minusy po meczu z Piastem

Qbas - Wiadomość archiwalna

Plan wykonany – Legia, choć nie zachwyciła, awansowała do ćwierćfinału Pucharu Polski. Jan Urban wystawił w tym spotkaniu zmienników i ci, jak można było się spodziewać, nie zachwycili. Zresztą, był to wzorcowy przykład meczu pucharowego wczesnej fazy rozgrywek, w którym "wojskowi" nie błyszczą, ale w końcu wygrywają. Przyjrzyjmy się grze poszczególnych zawodników.

Znów dobry występ zaliczył Jorge Salinas, który zanotował debiutanckiego gola w stołecznych barwach. Miał wprawdzie minuty przestojów, ale najczęściej był aktywny, ciągle pod grą. Paragwajczyk imponuje celnością podań i wizją gry, np. w 9 min. kapitalnie podawał do Radovicia, ale ten nie wykorzystał dobrej okazji. W 41 min., po szybkiej wymianie piłek z Jędrzejczykiem, świetnie zagrywał do Żyry, ale nasz lewoskrzydłowy przegrał pojedynek ze Szmatułą. W 61 min. podwyższył wynik po doskonałym podaniu Żyry i trzeba pochwalić Salinasa za wejście w pole karne na pełnej szybkości, dzięki czemu stworzył podającemu alternatywę zagrania. Wydaje się, że Jorge jest coraz bliżej zadomowienia się w wyjściowym składzie.

Dwie asysty Michała Żyry mocno poprawiają ocenę jego występu. Przez większość meczu był on bowiem mało widoczny i po prostu nie grał najlepiej. Umieszczamy go jednak wysoko, bo i tak wyróżniał się na tle większości ze swych przeciętnych kolegów.

Podobać mógł się też występ Dominika Furmana, bo chłopak udowodnił, że nadaje się do prowadzenia gry Legii. Mądrze rozdzielał podania, dobrze czytał grę, utrzymywał się przy piłce, pomagał kolegom w obronie i próbował strzałów z dystansu. W 61. min. to on zaliczył przechwyt w środku pola, podciągnął kilkanaście metrów i przytomnie podał do Żyry, a ten zaliczył asystę przy bramce na 0-2. Kamyczkiem do ogródka "Furmika" jest zbyt długie holowanie futbolówki. Wydaje się, że powinien szybciej ją rozgrywać.

Pewnie w bramce wyglądał dawno niewidziany Wojciech Skaba. Popularny "Fikoł" wpuścił wprawdzie gola, ale nie obciąża on jego konta. Poza tym bronił dobrze, jak choćby w 28. minucie przy strzale sprzed pola karnego, a także wybitnie, gdy w 39. min. nie dał się pokonać uderzeniem z 3 metrów. Zaimponował też dryblingiem w 14. min., gdy naciskany przez dwóch rywali spokojnie wyszedł z opresji. Cieszy forma Skaby.

Ponownie na lewej obronie zagrał Jakub Rzeźniczak, który z każdym występem udowadnia, że jest pełen zapału do gry, a co najważniejsze, że radzi sobie na obu stronach defensywy. W Gliwicach dobrze sobie poczynał zarówno w defensywie, gdzie wygrał sporo pojedynków i świetnie asekurował kolegów, a także stwarzał przewagę w ataku. Wprawdzie z tej przewagi niewiele wynikało (m.in. w 4. min. słabo uderzał na bramkę), ale i tak ogólna ocena "Rzeźnika" musi być niezła.

Przeciętnie na pozycji wysuniętego napastnika zagrał natomiast Michał Kucharczyk. Nie radził sobie w walce z obrońcami, przegrywał pojedynki i często szukał sobie miejsca do gry na skrzydle, pozostawiając pustą przestrzeń na szpicy. Ratuje go właściwie tylko strzelona bramka i trzeba przyznać, że fantastycznie wykorzystał okazję po podaniu Żyry. Bolączką Legii jest bowiem marnowanie takich okazji. "Kucharz" zrobił to perfekcyjnie.

Podobnie wypadł duet stoperów. Dickson Choto nie miał wprawdzie większych problemów z napastnikami Piasta i dość dobrze "czyścił" w defensywie, ale brakowało mu luzu, którym imponował parę lat temu. Nie podejmował ryzyka przy przejmowaniu piłki. Kroił wszystkich jak leci. Natomiast Marko Suler bardzo długo zasługiwał na pochwały, bo prezentował się przyzwoicie. Świetnie blokował, zastawiał piłkę, asekurował kolegów, zwłaszcza Jędrzejczyka. Niestety, maczał palce przy bramce dla gospodarzy, bo źle podbił futbolówkę. Trudno się oprzeć wrażeniu, że to nie jest zły stoper, tylko bardzo pechowy. Może więc lepiej, by nie grał?

Znacznie gorzej niż ostatnio wypadł Artur Jędrzejczyk, który sprawiał wrażenie przemęczonego (?!). Źle się ustawiał, gubił krycie, tracił piłkę, przegrywał walkę fizyczną, a także pojedynki główkowe. W ofensywie właściwie nie istniał, poza akcją z 41. minuty i wymianie podań z Salinasem. Trudno doszukać się pozytywów w jego grze w Gliwicach.

Miroslav Radović zagrał jakby za karę. By oddać jakość jego występu wystarczy zacytować notatki z I połowy: 3. min. źle podaje przy wyprowadzaniu akcji, 4. min. słaby strzał po akcji Rzeźniczaka, 9. min. zmarnował dobrą okazję po podaniu Salinasa, 27. min. niedokładne prostopadłe podanie do Kucharczyka, 28. min. złe zagranie do Żyry, 33. min. fatalne dośrodkowanie...

Wszystkich przebił jednak Janusz Gol, którego nie sposób było zauważyć na boisku. Nie to, że grał źle (choć grał katastrofalnie). Jego jakby w ogóle nie było! Pobyt Gola na murawie najlepiej streszcza sytuacja z 44. minuty, gdy w jego kierunku podana została futbolówka, a on stojąc w środkowym kole, plecami do bramki Piasta, dreptał do tyłu, wydłużając drogę podania. Piłkę oczywiście stracił, ale zamiast ruszyć, by naprawić swój błąd, spokojnie patrzył na rozwój wydarzeń. Dramat.

Rezerwowi:

Jakub Kosecki: zagrał poprawnie, dał nieco ożywienia. Nota wyjściowa.

Michał Kopczyński: wszedł w 91. minucie. Nota wyjściowa.

Średnia ocen redakcji Legioniści.com (skala 1-6)

Wojciech Skaba – 4,1
Artur Jędrzejczyk – 3,2
Marko Suler – 2,9
Dickson Choto – 3,5
Jakub Rzeźniczak – 3,7
Jorge Salinas – 4,0
Janusz Gol – 2,7
Dominik Furman – 3,5
Miroslav Radović – 2,4
Michał Kucharczyk – 3,7
Michał Żyro – 4,2

Rezerwowi:

Jakub Kosecki – 3,5
Michał Kopczyński – 3,0


UWAGA! Średnia ocen wystawionych przez redakcję nie musi być spójna z treścią "Plusów i minusów" i stanowi niezależną część tej publikacji.


przeczytaj więcej o:
REKLAMA
REKLAMA
© 1999-2024 Legionisci.com - niezależny serwis informacyjny o Legii Warszawa. Herb Legii, nazwa "Legia" oraz pozostałe znaki firmowe i towarowe użyte zostały wyłącznie w celach informacyjnych.