Kątem oka
REKLAMA

Kątem oka - 48. tydzień z głowy

Qbas - Wiadomość archiwalna

Pół roku temu nikt by nawet nie śmiał myśleć, że prawie na półmetku ligi Legia będzie miała 7 punktów przewagi nad drugim zespołem w tabeli. "Wojskowi" grają tej jesieni naprawdę bardzo dobrze, skutecznie, ale co najważniejsze równo. Bilans 10-3-1 w tabeli przypomina najlepsze wyniki "wojskowych" z czasów mistrzowskich. Jakby tak jeszcze wygrać we Wrocławiu, to ho ho. Dupoklasa niemal nasza. Świat się kończy (podobno 21 grudnia).

Poniedziałek. Bohaterem ostatnich tygodni przy Łazienkowskiej jest Kuba Kosecki, który przez dłuższy czas uchodził za niezbyt lotnego intelektualnie. A tu proszę, postawa na boisku i kolejne wywiady wskazują, że albo "Kosa" zmądrzał, albo złe wrażenie było tylko... wrażeniem. Tym razem z rozmowy z Kubą wynika, że jest bardzo pojętnym uczniem Jana Urbana, a wskazówki naszego trenera bardzo wpływają na efektywność gry Koseckiego. Pamiętajcie: mądremu wystarczą dwa słowa, a głupiemu to i referatu mało. Natomiast w temacie "meldowania wykonania zadania", to na miejscu "Kosy" byłbym ostrożniejszy. Ci od takich meldunków są po drugiej stronie barykady politycznej i tata może być niezadowolony.

Wtorek. Dyrektor "Beret" oferuje Traore z Lechii, trójmiejskiej gwieździe, niższe uposażenie niż to, które daje mu Lechia i od razu stwierdza, że jeśli liczą się dla niego tylko pieniądze, to niech zostanie w Gdańsku. Hmm..., Traore umie i grać, i liczyć. Jeżeli ktoś daje mu 300 tys. euro za sezon, a ktoś inny 200 tys. euro, to wymaganie od niego, by przyjął tę drugą ofertę, bo inaczej okaże się łasym jedynie na kasę, jest zwykłym szantażem. Tak swoją drogą, ciekawe czemu Jóźwiak w 1996 r. przedłożył grę we francuskim beniaminku nad występy, również pucharowe, w wicemistrzowskiej Legii? Pewne jest tylko, że nie z powodów finansowych. Pan Marek wyjechał tam oczywiście dla własnego rozwoju sportowego.

Środa. Okazało się, że Ivica Vrdoljak w tym roku już nie zagra. Wielu na niego narzeka, nie podobają się im wahania formy, ale kto by Legii nie trenował i fachowo nie oceniał, ten wie, że Chorwat to nasz czołowy zawodnik na boisku i bardzo ważny człowiek w szatni. W ogóle specyficznie to u nas wygląda, bo drużyną rządzą przede wszystkim trzej gracze z Bałkanów i to oni mają najwięcej do powiedzenia. I wygląda na to, że takie rządy przynoszą skutek.

Czwartek. Znów w roli głównej wystąpił Jóźwiak, który stwierdził, że gdyby Żyro grał lepiej, to zimą na pewno trafiłby do Bundesligi. Jest więc wielce prawdopodobne, że gdyby lepiej grał również Dickson Choto, to wkrótce oglądalibyśmy go na boiskach Primera Division, a jakby trochę lepszy był Tomek Kiełbowicz, to "Brawo Kiełba!" dobiegałoby do nas z angielskich stadionów. A już na poważnie – "Beret" stwierdził, że słaby występ Żyry w meczu przeciwko Widzewowi sprawił, że kontrahenci się do niego zniechęcili. Tymczasem wiadomo, że takiego zawodnika ogląda się w wielu meczach i ten z łodzianami mógł co najwyżej utwierdzić potencjalnych kupców w przekonaniu, że "Żyrko" na dziś nie jest wart ich zainteresowania. Jóźwiak jest pewnie zły, bo klub z pewnością liczył, że znajdzie się frajer, który znacznie przepłaci za Michała (jak kiedyś CSKA za Janczyka), a tu taki dzwon. Zresztą, o czym my w ogóle rozmawiamy, skoro sam Żyro był bardzo zadowolony ze swojego występu przeciwko RTS i dziwił się, że trener go zdjął w przerwie.

Piątek. Bardzo ciekawy wywiad z Dominikiem Furmanem zamieścił największy dziennik sportowy w Polsce. Można śmiało wnioskować, że z "Furmika" wyrośnie nie tylko kawał piłkarza, ale i też prawdziwy lider zespołów, w których będzie grał. Natomiast wreszcie pojawiły się jakieś iskierki nadziei na powrót do sportu Marka Saganowskiego. Ale że to na razie tylko iskierki, to na tym poprzestańmy i wciąż trzymajmy kciuki.

Weekend. Legia zgwałciła piłkarsko Ruch i wygrała 3-0, a gdyby gości powiozła szóstką czy siódemką, to ci też mogliby być zadowoleni. Najlepszy był znowu "Kosa" i naprawdę aż szkoda, że runda się już kończy, bo w takiej formie to on jeszcze nie był. Na trybunach zaś cyrk, bo grupka zapaleńców, zachęcana po cichu przez klub, próbowała rozbujać doping z gniazda na "Żylecie". Wygląda na to, że młodzi kibice nie bardzo wiedzieli na co się porywają. Od razu w Internecie pojawiły się pogróżki pod ich adresem, a pod samym gniazdem zjawili się "delegaci", którzy najwyraźniej zniechęcili entuzjastów do dalszego dopingowania. Ciekawe czy w tym przypadku najwięcej za uszami nie ma klub, który w najlepszym wypadku nie popisał się dalekowzrocznością i wystawił małolatów na pożarcie tzw. kumatych. Inna sprawa, że sytuacja u nas dawno przekroczyła granice absurdu. No bo jak kibic może zabraniać kibicowi... kibicowania?

Natomiast w kąciku "Ulubieńcy lat minionych" zajrzeliśmy do zapomnianego już Rogera Guerreiro. Polski Brazylijczyk wciąż występuje w AEK Ateny, ba, bywa tam kapitanem. Niestety, jego zespół gra słabiutko i dopiero co opuścił ostatnie miejsce w tabeli. AEK wygrał bowiem 2-1 z Gianniną, ale Roger zmarnował karnego (w poprzedniej kolejce zaś wykorzystał "jedenastkę"). Wygląda więc na to, że "Perejro" nie zrobił kariery w Grecji.

Zdjęcie tygodnia

fot. Mishka / Legionisci.com

Strzelam nawet z zamkniętymi oczami!

Qbas
fot. Legionisci.com


przeczytaj więcej o:
REKLAMA
REKLAMA
© 1999-2024 Legionisci.com - niezależny serwis informacyjny o Legii Warszawa. Herb Legii, nazwa "Legia" oraz pozostałe znaki firmowe i towarowe użyte zostały wyłącznie w celach informacyjnych.