REKLAMA

Przebudzenie po pierwszej kwarcie

Bodziach - Wiadomość archiwalna

Chociaż mecz Legii z Wisłą rozpoczął się nie najgorzej, bo nasz zespół w pierwszych minutach wyszedł na prowadzenie 4-0 i 6-2, to niestety kilka ostatnich minut pierwszej kwarty przypominało ostatni występ z Rzeszowa. Legioniści popełniali błąd za błędem - straty Holnickiego, Jaremkiewicza, czy błąd 24 sekund.
Do tego słabo wychodziły nam osobiste, skuteczność z gry również spadła, a na domiar złego błąd kroków popełnił Piesio. Ten sam zawodnik w ostatniej sekundzie pierwszej odsłony spotkania nie trafił za 3 punkty i Wisła prowadziła 13-10. Wtedy można się było poważnie obawiać, czy scenariusz z zeszłego weekendu nie powtórzy się.

Na szczęście zaraz po krótkiej przerwie, nastąpiło przebudzenie. Od stanu 10-14 (najwyższe prowadzenie Wisły w całym meczu), legioniści zdobyli 8 punktów z rzędu, z czego 6 zdobył nasz rozgrywający, Rafał Holnicki. Jeszcze przed przerwą Legia osiągnęła kilku punktową przewagę, odskakując najpierw na 7 oczek (27-20), a później nawet 8. Dobrze w tej części gry spisywali się nasi wysocy - Nowerski, Cechniak, czy Jaworski, często dobijali niecelne piłki kolegów z drużyny. Podobnie było po przerwie, gdzie w sytuacji sam na sam z koszem spudłował Świderski, ale na miejscu był Cechniak, który zdobył punkty. Do przerwy Legia prowadziła różnicą 6 punktów (35-29) i wydawało się, że różnica jest wystarczająca do osiągnięcia zwycięstwa.

Warto podkreślić bardzo dobrą postawę Patryka Nowerskiego, który zaliczył 3 wsady (był bliski czwartego, ale piłka nie wpadła do kosza, po efektownym dograniu Zająca) oraz 5 bloków i każdy z nich możnaby oglądać godzinami na zwolnionych obrotach. Brawo. Na pewno dużo dał Legii powrót do składu Piotra Nawrota (pauzował w ostatnich meczach z powodu kontuzji). Nawrot wykorzystał 5 z 9 rzutów z gry, w tym 2 z czterech rzutów za trzy punkty. Do tego dodał 5 zbiórek. Zresztą z perspektywy całego spotkania, należy wyróżnić wszystkich zawodników naszego klubu.

Drugą połowę zaczęliśmy całkiem nieźle - szybko trójkę zdobył "Świder". Przewaga zaczęła rosnąć wobec niecelnych rzutów gości. W 25 minucie wynosiła 10 punktów, zaś na koniec trzeciej kwarty - 13 punktów. Tuż przed końcem trzeciej odsłony Jaremkiewicz trafił (jedyny raz w meczu) za 3 punkty. Tak naprawdę przewaga Legii mogła być jeszcze wyższa, ale w ostatniej minucie zespół nie trafił dwóch rzutów i popełnił błąd kroków (Holnicki).

Początek czwartej kwarty, kiedy wydawało się, że wiślacy ruszą do huraganowych ataków, okazał się najlepszym okresem gry Legii. Wiślacy w trzech pierwszych akcjach próbowali trójek, ale za każdym razem pudłowali. W odpowiedzi trafił Holnicki (atak przez całe boisko), Rudko, Holnicki dwukrotnie pod rząd i Nawrot. Na 6 minut przed końcem Legia prowadziła 63-40 i do końca spotkania mogła grać spokojnie. Na początku tej części gry po faulach na Jaremkiewiczu, Cechniaku i Holnickim, boisko musieli opuścić kolejno Orlicki, Urbanek i Krawczyk. Wisła nie miała już najmniejszych szans, więc jej sukcesem wydaje się zniwelowanie przewagi z 69-44 (najwyższe prowadzenie Legii, na 4:30 przed końcem) do 21 "oczek". Wynik ustalił na 30 sekund przed końcem Rafał Piesio. W odpowiedzi Czepiec próbował rzutu za 3 punkty, ale spudłował. Zresztą za 3 punkty ze strony Wisły trafiał tylko Mateusz Góralski i to bardzo przyzwoicie, bo 4/5 (wszystkie w czwartej kwarcie). Legia piłki już nie wyprowadzała i zawodnicy mogli świętować z najlepszymi w Polsce kibicami, trzecie zwycięstwo w obecnych rozgrywkach.


przeczytaj więcej o:
REKLAMA
REKLAMA
© 1999-2024 Legionisci.com - niezależny serwis informacyjny o Legii Warszawa. Herb Legii, nazwa "Legia" oraz pozostałe znaki firmowe i towarowe użyte zostały wyłącznie w celach informacyjnych.