Janusz Gol na treningu w Costa Ballena - fot. Małgorzata Chłopaś / Legionisci.com
REKLAMA

Jędza nie taki ogórek!

Qbas, źródło: Legionisci.com - Wiadomość archiwalna

W idealnych warunkach legioniści rozpoczęli swój drugi trening podczas pobytu w Hiszpanii. Ustał wiatr, który wczoraj nieco uprzykrzał życie, a zamiast tego mocno grzało słońce. W zajęciach nie uczestniczył już Danijel Ljuboja, który narzeka na drobny uraz, ale jutro ma już być w pełni sił. Pozostali piłkarze dotarli na trening na rowerach i w pocie czoła szlifowali jeszcze siłę, a potem rozegranie piłki.

Fotoreportaż z treningu - 48 zdjęć turi

W pierwszej części zajęć na boisku rządził Cesar, który zaaplikował podopiecznym serie ćwiczeń na mięśnie nóg. Zawodnicy robili skłony i przysiady w kamizelkach z obciążnikami, biegali też sprinty i skakali. Nie było im lekko i co rusz słychać było stękanie i sapanie, ale humory dopisywały. Hiszpańskie słońce podziałało dobrze zwłaszcza na Miro Radovicia, który wczoraj był jeszcze mocno zblazowany, a rano odzyskał wigor.

W tym czasie Jan Urban z asystentami szykował piłkarzom plac do ćwiczeń. Nasz szkoleniowiec, niczym wytrawny kaznodzieja, wygłosił krótką przemowę zagrzewającą do większego wysiłku: "Wszyscy chcemy sukcesu Legii, wszystkim nam na tym zależy. Wszyscy razem dźwigamy tę bramkę!".

Potem sztab pilnie przyglądał się, jak legioniści ćwiczą na gumach i znów biegają sprinty. "Każdy ćwiczy dla siebie, nie patrzymy na innych" - instruował trener. Widać było, że zawodnicy są skoncentrowani na ćwiczeniach, nikt sobie nie folgował.

fot. Małgorzata Chłopaś / Legionisci.com

Szkoleniowcy też nie odpuszczali piłkarzom i po chwili oglądaliśmy najbardziej widowiskowy element treningu - grę jeden na jednego na małym boisku z bramkarzem. Tu największą furorę robił Kuba Kosecki, który przeprowadził fantastyczną akcję - najpierw posadził na ziemi Dicksona Choto, a potem piękną podcinką, podobną do tej w ostatnim meczu przeciwko Ruchowi Chorzów, pokonał Wojtka Skabę. "Kosa" otrzymał burzę braw. Nawet trener Urban nie mógł wyjść z podziwu. Parę minut później w roli głównej wystąpił za to Dixi i sam popisał się dryblingiem, jakiego nie powstydziłby się Kosecki. Całą akcję zakończył potężnym strzałem. Wszystko skwitował szerokim uśmiechem, a pierwszy z gratulacjami pospieszył mu Michał Żewłakow, który wyściskał kolegę. Swoje pięć minut miał też Artur Jędrzejczyk. Najpierw kapitalnie ograł jednego z kolegów, a potem strzelił nie do obrony, a całość skomentował: "No, Jędza nie taki ogórek, jak mówią".

Ostatnim elementem treningu była gierka na małym boisku. Oba zespoły zaciekle rywalizowały i bardzo chciały wygrać. Największe wrażenie zrobił Marek Saganowski, który popisał się kapitalnym "no look passem", gdy na chwilę się zagapił, patrzył w drugą stronę, piłka trafiła go w nogę, wróciła pod pole karne i jeden z legionistów wpakował ją do siatki. Uwagę zwracała także świetna współpraca Miro Radovicia z Ivicą Vrdoljakiem.

Zajęcia trwały ponad 1,5 godziny. Przed czasem skończył je Jorge Salinas, który z grymasem bólu siedział na ławce. Do hotelu wrócił ze sporym okładem na kolanie.

Drugi trening odbędzie się o 17.

Fotoreportaż z treningu - 48 zdjęć turi

REKLAMA
REKLAMA
© 1999-2024 Legionisci.com - niezależny serwis informacyjny o Legii Warszawa. Herb Legii, nazwa "Legia" oraz pozostałe znaki firmowe i towarowe użyte zostały wyłącznie w celach informacyjnych.