Legioniści o sparingu z Łudogorcem
Ivica Vrdoljak: Sędziowie na tych obozach nie spisują się najlepiej, ale też i bułgarska drużyna grała za ostro, i tak to się wszystko skończyło. Najważniejsze, że wygraliśmy i możemy być zadowoleni z tego występu. To silna drużyna. Pamiętam ich z zeszłego roku, gdy grali z Dinamem Zagrzeb w eliminacjach do Ligi Mistrzów. Dzisiaj też pokazali, że potrafią grać w piłkę. Może nie tak, jak Krasnodar, ale to na pewno silny zespół. Tym bardziej takie zwycięstwo cieszy.
Kamil Kurowski: Grałem jako taki fałszywy napastnik. Często zmieniałem się pozycjami z Jorge Salinasem i nasza współpraca wyglądała fajnie. Jestem bardzo zadowolony z tego meczu. To był mój najlepszy występ ze wszystkich sparingów. Cieszę się, zwłaszcza że było to ostatnie spotkanie i mam nadzieję, że moja gra zapadła w pamięci trenerowi.
Bartosz Bereszyński: Cieszy, że zagraliśmy dobre spotkanie. Trochę nerwowości się wkradło w drugiej połowie i rywale stworzyli sobie parę dogodnych sytuacji, ale mimo to udało nam się wygrać, i to w dobrym stylu. Szkoda tylko, że sędzia przedwcześnie przerwał mecz. Bramkarza nadepnąłem niechcący, nie było we mnie żadnej złości, po prostu walczyłem o piłkę. Gdybym mógł, to bym go przeprosił, ale sytuacja na boisku była już bardzo napięta. A najbardziej żałuję, że nie strzeliłem gola. Co do sędziów, to za bardzo pozwolili sobie wejść na głowę. Bułgarzy ich popychali, wyzywali ich po angielsku, a arbiter dał się sprowokować i też odpowiedział na te zaczepki. Jeżeli chodzi o moją grę, to również było nieźle. Przepadł mi pierwszy obóz na Cyprze, więc musiałem tu nadrabiać zaległości i mam wrażenie, że mi się to udało. Siła już jest, wdrażam jeszcze motorykę i z każdym dniem będzie coraz lepiej. Na zgrupowaniu zagrałem w trzech sparingach, w dwóch w pełnym wymiarze. Dziś grało mi się najlepiej. Zagrałem na prawej pomocy, mogłem pokazać się w ofensywie, ale będę grał tam, gdzie wystawi mnie trener.