fot. Gacek
REKLAMA

Relacja z trybun: Pozdrowienia do więzienia (+ doping)

Bodziach - Wiadomość archiwalna

Takiej dramaturgii na meczu kosza już dawno nie mieliśmy i nikt, kto w sobotę wybrał się na Bemowo, nie mógł tego żałować. Tak fantastycznej publiczności nie ma żaden zespół w Polsce i legioniści w sobotę udowodnili to po raz kolejny. Na początku spotkania UZaLeżnieni zaprezentowali pierwszą w tym sezonie koszykarskim oprawę.

Fotoreportaż z meczu - 54 zdjęcia Mishki

Ta składała się z czerwonych i białych flag na kiju oraz długiego na całe boisko, zielonego transparentu "Pozdrowienia do więzienia" z postaciami kibiców. W hali zawisły także dwa transparenty z pozdrowieniami dla kibiców, którzy nie mogli być z nami na trybunach.

Frekwencja jak zwykle stała na bardzo wysokim poziomie i hala wypełniła się do ostatniego miejsce. Już niedługo wyniki kolejnej odsłony Rywalizacji Dzielnic - im bliżej końca rozgrywek, tym rywalizacja fanów, mająca na celu mobilizację legionistów z różnych osiedli, dzielnic i fanklubów, jest coraz bardziej interesująca i zacięta. Tym razem gniazdowy i bębniarze mieli do dyspozycji nowe, profesjonalne podesty, za które przed meczem podziękowano ich wykonawcy, "Mogielowi". Doping jak zwykle rozpoczęto już podczas rozgrzewki i już wtedy mogliśmy mieć pewność, że tego dnia w hali zapewniony będzie odpowiedni poziom decybeli. Podczas prezentacji choreografii przygotowanej przez UZL cała hala śpiewała "Mistrzem Polski jest Legia", a później "Ole ole, ole ola...".

Cały legijny repertuar przyśpiewek został w tym meczu "przerobiony". Świetnie wyszła pieśń "Szkoła, praca, dziewczyna, rodzina...", ale niekwestionowanym hitem na meczach kosza jest "Hej Legia kosz...", który był śpiewany przez dobrych kilkanaście minut. Nie mogło zabraknąć śpiewów na dwie strony, a także "pozdrowień" dla "Haniora". Gdy jedna strona hali pytała "Kto wygra mecz?", pozostali kibice głośno odpowiadali "Legia!".

Emocje zaczęły się w ostatnich minutach spotkania. Fani ze zdwojoną siłą zdzierali gardła "Legia, Legia Warszawa", by pomóc naszej drużynie. Nasi zawodnicy dawali z siebie wszystko, gonili wynik i wydawało się, że uda się im przynajmniej doprowadzić do dogrywki. Gdy już niemal mieliśmy zespół z Piaseczna na widelcu... jeden z ich graczy wykonał rzut w ostatniej sekundzie akcji z 10 metrów, z nieprzygotowanej pozycji i w mocno ekwilibrystyczny sposób... Na nasze nieszczęście piłka po odbiciu od tablicy wpadła do kosza. 5 punktów straty odrobić w 8 sekund nie jest łatwo. Legioniści próbowali - najpierw szybko "Zając" trafił za 3, ale faulowany w kolejnej akcji zawodnik Piaseczna wykorzystał oba rzuty wolne. Na 3 sekundy przed końcem Legia traciła więc 4 punkty. "Zając" zdążył co prawda po dwóch sekundach akcji trafić znowu za 3 punkty, ale nie starczyło już czasu, by doprowadzić do dogrywki.

Po meczu kibice podziękowali koszykarzom za walkę do końca, pośpiewali z nimi i przybili "piątki". Kolejny mecz legioniści rozegrają za 2 tygodnie w Radomiu. Na Bemowie zobaczymy się znowu 9 marca, a sezon zasadniczy (po nim odbędą się play-offy o awans do I ligi) zakończymy 16 marca, wyjazdowym meczem z Wisłą Kraków.



fot. Gacek
fot. Gacek




przeczytaj więcej o:
REKLAMA
REKLAMA
© 1999-2024 Legionisci.com - niezależny serwis informacyjny o Legii Warszawa. Herb Legii, nazwa "Legia" oraz pozostałe znaki firmowe i towarowe użyte zostały wyłącznie w celach informacyjnych.